Minął tydzień. W wakacje chodzimy na potwory [FELIETON]
To miał być radosny felieton. W dodatku pierwszy z (mam nadzieję) wielu. Niestety przyszedł Activision Blizzard i popsuł wszystko. Ale po kolei.
Niby środek sezonu ogórkowego, a tymczasem w branży ukrop, jak przy premierze Cyberpunka. Dosłownie. Bo znów CD Projekt Red nie schodzi z twitterów, facebooków i innych "banieczek". Miał być mobilny atak na rynek smartfonów… Wyszło jak Euro Grzegorzowi Krychowiakowi. A szkoda. Potencjał Pogromcy Potworów jest przecież ogromny. Gra za darmo, na smartfony, Wiedźmin w nazwie – to się nie mogło nie udać.
Wiedźmin zalicza falstart
Spokko zadało sobie dużo trudu, żeby wyrzeźbić z tego coś więcej niźli proste klikadełko. Połazić trzeba, swoje miasto zwiedzić, zajrzeć w kąty dotąd nieodwiedzane. Po zmroku +5 do adrenaliny na obcych blokowiskach. Jako fan horrorów szanuje to bardzo.
Gra zbyt długo jednak nie działała, jej start przesuwał się kilkukrotnie, w efekcie posypały się (znów) ciosy. I oceny na androidowych i ajoesowych sklepach zaryły o ziemię. Gracze półśrodków nie uznają, wieszają na CD Projekcie (i Spokko) wszystko, co wieszalne, po cichu licząc, że gra się w końcu dźwignie. Szkoda. I to wielka. Fajni ludzie to robią, mają masę ciekawych pomysłów i myślą kilka kroków naprzód. Ja trzymam kciuki nadal.
EA, czyli z dużej chmury, zero deszczu
"A potem miało być wielkie święto, bo EA pokaże nowe, ekscytujące gry" – nie pomyślał nikt. Nigdzie. No i pokazali: remake Dead Space, który wyjdzie… kiedyś. Za to na wypasie, na next-geny i w ogóle będzie palce lizać i kończyny będzie urywać. Cieszyć się trzeba, survival horror, jako gatunek miewa się jak Jaś Kapela na Twitterze. Dlatego z umiarkowanym optymizmem, ale czekam.
Było też sporo o Battlefield 2042, ale to gra z tych, którymi ekscytować się będę, grając. Poza tym wiem o niej już tyle i przysiągłbym, że zdążyłem ją przejść. Co oczywiście niemożliwe, fabuły przecież nie będzie. I kolejna inba gotowa. No bo jak to tak. Płacisz graczu, jak za zboże i nawet 3-godzinnej kampanii nie uświadczysz? "Skandal i kradziejstwo". Mnie ten pomysł pasuje, bo z ostatnich "fabuł" pamiętam tyle, że były.
Olimpiada zgnilizny
I już mieliśmy się szykować do weekendu i sycić oczy (i uszy!) otwarciem Igrzysk Olimpijskich. W dodatku w rytm kolejnych utworów z gier wideo. Zamiast tego bomba, wybuchająca tuż pod nogami Activision Blizzard. Molestowanie seksualne, mobbing, nierówności, rasizm i szeroko pojęty klimat śmierdzącej "męskiej szatni". Gigant oficjalnie zaprzecza, szef Blizzarda przeprasza, pani od korpo-spraw zaprzecza ponownie, a Morhaime (były szef) kładzie kawę na ławę, mówiąc: zawiedliśmy. I to ten ostatni ma rację.
Po zadymie wokół Riot Games, po istnym trzęsieniu ziemi, przez które przeszło Ubisoft, nie zmieniło się nic. Można kolorować, pudrować i robić dobrą minę do złej gry, ale ten kolor zaraz zblednie, puder odpadnie, a uśmiech zastygnie w krzywym grymasie. Fakty są bowiem takie, że zmiany idą zbyt wolno i są niedołężne. Co gorsza, bomba wybucha akurat w momencie, w którym ktoś wpadł na pomysł wypuszczenia Billa Cosby'ego z ciupy. Trudno o gorszy timing.
Chciałem zakończyć pierwszy Minął tydzień* bardziej optymistycznym akcentem, ale się nie da. Po prostu się kurwa nie da.
Załamał się Paweł Hekman.
*Minął tydzień to cotygodniowy felieton made in Polygamia.