Zew Przygody. Usłyszałam go i już nie chcę zawracać [Recenzja]
"Zew Przygody" mogłabym opisać krótko - najlepsza gra, w jaką grałam od dawna. To świetna propozycja nie tylko dla początkujących miłośników planszówek. A kiedy zabraknie nam chętnych na wspólne wyprawy, możemy z powodzeniem wyruszyć na nią samodzielnie.
W grze "Zew Przygody" gracze rywalizują ze sobą, by wypełnić swoje przeznaczenie. Każdy wciela się w bohatera ze świata fantasy i podejmuje wyzwania oraz decyzje, które mają przybliżyć go do realizacji celu.
Jestem ogromną fanką gier RPG i chociaż" Zew Przygody" to nie jest gra fabularna, a karciana, to tworzenie własnej postaci i historii od razu mi się spodobało. I chociaż nie obyło się bez zgrzytów, to tytuł niemal nie schodzi u mnie w domu ze stołu.
Przed wyruszeniem na przygodę…
...należy stworzyć bohatera. W tym celu losujemy trzy karty, określające kim jest i kim ma się stać nasza postać: kartę pochodzenia, motywacji oraz przeznaczenia. Ta ostatnia pozostaje ukryta przed pozostałymi graczami do końca rozgrywki. O ile pierwsze dwie karty dają nam bonusy już od początku gry, to za realizację zadań z karty przeznaczenia otrzymujemy dodatkowe punkty dopiero na jej końcu.
Celem każdego z graczy jest zdobycie jak największej liczby punktów przeznaczenia - punktowane są karty, zdobywane znaczniki doświadczenia oraz symbole przygód znajdujące się na kartach. Karta przeznaczenia może nam wyznaczać dodatkowe cele, np. określony poziom moralności.
"Życie" naszego bohatera podzielone jest na 3 etapy. W czasie każdego z nich musimy sprostać trzem wybranym przez nas wyzwaniom (dokładniej o tym za chwilę). Na każdym etapie zadania stają się coraz trudniejsze, więc decyzje podjęte na początku będą mieć znaczenie przez całą grę. Gra kończy się w momencie, gdy pierwszy gracz sprosta trzeciemu wyzwaniu z trzeciej fazy gry.
O co dokładnie chodzi z wyzwaniami? Większość z nich ma dwie ścieżki, z których każda zapewni nam później inne bonusy, np. pozwoli dobrać dodatkowe runy do kolejnych rzutów lub zapewnić dodatkowe punkty moralności. W ten sposób rozwijamy naszego bohatera.
I tu przechodzimy do głównej części rozgrywki. By sprostać wyzwaniu, należy rzucić odpowiednią ilością run i sprawdzić, czy wynik na nich jest równy lub wyższy od skali wyzwania, które podejmujemy. Jeśli tak - udało nam się sprostać zadaniu i zabieramy kartę wyzwania do naszej talii na środku stołu.
Możemy również zwiększyć nasze szanse na zwycięstwo, dobierając mroczne runy. W ten sposób jednak ryzykujemy, że nasza moralność zmaleje i zaczniemy się przechodzić na stronę mroku (co nie zawsze jest złym wyborem). Ponadto do naszej dyspozycji są karty bohaterów i antybohaterów, których zagrywanie może zwiększać nasze szanse na wygraną lub utrudniać zdobywanie punktów pozostałym graczom.
Wspomniałam na początku, że uwielbiam gry RPG i dlatego u nas gra w "Zew Przygody" wygląda nieco inaczej niż "typowa karcianka" w stylu "Splendora", bo czasem zdarza nam dopowiadać różne anegdoty do wykładanych kart.
Zawsze mnie bardzo cieszy, jak mogę na koniec gry opowiedzieć pełną historię mojego bohatera. Czasem wyjdzie epicko, czasem dziwacznie, ale po dobrej opowieści nawet przegrana boli trochę mniej. Takie bajanie nie jest oczywiście obowiązkowe, ale twórcy zachęcają do tego i ja również polecam.
Bohaterowie i łotrzy
Podstawowy tryb "Zewu Przygody" opiera się na rywalizacji pomiędzy graczami, ale gra skierowana jest dla 1-4 osób, więc można również spróbować zagrać samemu. Tryb solo można również ograć ze znajomymi w ramach kooperacji.
W tym trybie naszym celem jest pokonanie wspólnego wroga. Wrogowie pojawiają się również, gdy gramy przeciwko sobie, ale wtedy stanowią po prostu jeden z typów kart wyzwań. W trybie solo lub kooperacji zdobywają oni dodatkowe ruchy, które utrudniają nam rozgrywkę i sprawiają, że trudniej jest takiego wroga pokonać.
Ale to tylko teoria, ponieważ wrogowie są śmiesznie łatwi i wszystko musiałoby się sprzymierzyć przeciwko nam, by przeciwnik odniósł zwycięstwo. Na kilkanaście partii "Zewu Przygody", tylko raz mi się to zdarzyło. Niestety, ale to najmniej satysfakcjonujący element gry, dlatego polecam go raz wypróbować, a potem wracać do gry przeciwko innym graczom - jest o wiele ciekawiej.
Ekwipunek bohatera
Na koniec powiem trochę o zawartości pudełka, które samo w sobie jest solidnie wykonane, a wszystkie elementy mają swoje miejsce. Najważniejsze są jednak karty oraz runy i oba te elementy wyglądają bardzo dobrze. Na kartach znajdziemy piękne grafiki, które świetnie wpisują się w klimat heroic fantasy. Niestety są one dość delikatne, dlatego warto zainwestować w koszulki.
Runy pod tym kątem wypadają lepiej - dobrze leżą w ręku i są porządnie wykonane. Część z nich jest nieco zbyt podobna do siebie, co czasem spowalnia grę, ale to drobnostka. Mamy jeszcze znaczniki doświadczenia (czerwone "kryształki"), które prezentują się trochę tandetnie. To razi po oczach, kiedy spojrzymy na pozostałe elementy. Niemniej ogólne wrażenie wykonania gry jest bardzo dobre.
Kilka słów na koniec
"Zew przygody" to świetna gra dla osób, które lubią klimat fantasy oraz opowiadanie historii. Dla wszystkich pozostałych może to być po prostu gra o wykładaniu kart, które zapewnią największą liczbę punktów, co może szybko się znudzić. Jest tu jednak spora losowość i bardzo ciekawy system rzutów wykorzystujący dwustronne runy, zamiast tradycyjnych kości.
Kiedy gramy w więcej osób, czuć większego ducha rywalizacji niż w grze 2-osobowej, ale ja z mężem bawię się świetnie za każdym razem, więc nawet bez dużej ekipy gra się broni. Największym minusem są tryb solo i kooperacji, które są po prostu zbyt łatwe i trzeba się naprawdę postarać, by przegrać.
Można również mieć zastrzeżenia do jakości wykonania niektórych elementów, czy przejrzystości instrukcji. Jednak z czystym sumieniem polecam tę grę wszystkim początkującym i średnio zaawansowanym graczom. A jeśli dodatkowo lubicie klimaty heroic fantasy, to nie ma nad czym się zastanawiać.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel za egzemplarz gry do testów.