Czytałem komiks Trauma Team. Jest nieźle, ale mogło być lepiej [Recenzja]
Trauma Team to opowieść o bodaj najsłabiej zaakcentowanej jednostce w Cyberpunk 2077. Niby pojawiała się w zwiastunach, mamy z nią do czynienia w prologu, ale potem tylko miga w tle. A jest o czym opowiadać.
Trauma Team to korporacja, która w świecie gry "Cyberpunk 2077" (i uniwersum cyberpunka w ogóle) świadczy błyskawiczne usługi medyczne. Także w najbardziej ekstremalnych przypadkach. Zespół ratowniczy nie tylko niesie pomoc, ale jest jednocześnie pięcioosobową jednostką uderzeniową.
W jej skład wchodzi dwóch ratowników, dwóch uzbrojonych i przeszkolonych ochroniarzy oraz pilot. Reagują na sygnał z chipu klienta i pojawiają się w kilka minut na miejscu.
Klient ma zawsze rację
Zakres ich obowiązków jest zależny od wykupionego pakietu medycznego i ubezpieczenia. Najwyższym jest platynowy. W przypadku Trauma Team nie ma znaczenia, kto jest klientem. Klient ma zawsze rację.
Jedną z rzeczonych ratowniczek jest Nadia. Poznajemy ją, gdy wraca do pracy po przymusowej przerwie. To efekt szoku po krwawej jatce, jaką zakończyła się jej ostatnia misja ratunkowa. Z całego zespołu przeżyła tylko ona.
Jej kolejna fucha od początku zapowiada się na misję samobójczą. Ranny klient utknął na setnym piętrze megawieżowca opanowanego przez gang Animalsów. Nie chcąc psuć nikomu zabawy, dodam tylko, że wejście do wieżowca Trauma Team zaczyna od wysadzenia jednej ze ścian. Tacy to medycy. I naprawdę żal, że nie ma ich więcej w "Cyberpunku 2077".
Cyberpunk w pigułce
Komiks autorstwa scenarzysty Cullena Bunna (w Polsce znany z "Hrabstwa Harrow" od Mucha Comics) i rysownika Miguela Valderramy (seria "Giants" od Non Stop Comics) to rzecz pędząca z prędkością kuli wystrzelonej z karabinu. Fabuła goni na złamanie karku, trup ściele się gęsto, a naboje świszczą w powietrzu. Ta galopada świetnie oddaje tempo życia w Night City. Równie żywa i dynamiczna jest kreska, a paleta kolorów mogłaby spokojnie widnieć we wzornikach barw jako encyklopedyczny przykład cyberpunku.
Nieco leniwy jest natomiast pomysł na miejsce akcji. Megawieżowiec to dobry plener do pokazania różnorodności Night City, ale został sprowadzony do kilku gangusów i jednej rodziny. Inna sprawa, że w pas się kłania wyraźna inspiracja filmem "The Raid", którego echa pobrzmiewają aż za bardzo. Albo kinowego "Dredda". Obie pozycje przy okazji serdecznie polecam.
"Cyberpunk Trauma Team", czyli pierwsza wizyta w obrazkowej odsłonie "Cyberpunka 2077", wypada przyzwoicie. Tytułowa trauma to nie tylko nazwa jednostki. To również brzmię ciążące na Nadii. Ale nie tylko. To również brzemię życia w świecie pogrążonym w chaosie, w którym konsumpcja i przesada wygryzają potrzebę i rozsądek.
To także świetna pocztówka z szalonego Night City. Napakowana akcją, dusznym i ciasnym klimatem. Nie mogę się jednak wyzbyć wrażanie, że doskonale sprawdziłaby się w większej antologii. Ale skoro na grzbiecie zeszytu widnieje cyfra "1" to liczę, że wkrótce doczekamy się kolejnych.
Nie potrafię się jednak komiksem "Trauma Team" zachwycić w pełni. Zabrakło w tej galopadzie chwili oddechu, powietrza, które pozwoliłoby nawiązać relację z bohaterką. Jest w historii jeden moment, kiedy już prawie zacząłem się przejmować Nadią i jej losem, ale coś (nie chcę zdradzać fabuły) zgrzytnęło w scenariuszu i pozostałem raczej obojętnym obserwatorem, aniżeli uczestnikiem.
Niemniej zestawiając "Traumę Team" obok innych komiksów na podstawie gier ("Bloodborne" czy "Tekken") to opowieść ze świata "Cyberpunka 2077" broni się najmocniej.
Potencjał, potencjał i jeszcze raz potencjał
Komiks "Cyberpunk Trauma Team" wydany jest wedle egmonotwych standardów, które poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Miękka okładka ze skrzydełkami, kredowy papier i na koniec porcja okładek przygotowanych dla pojedynczych zeszytów. W niektórych przypadkach okładkach obłędnie wręcz pięknych.
"Trauma Team" pokazuje jeszcze jedno. Potencjał drzemiący w historiach zaszytych w tkance Night City. Pisałem o tym przy okazji recenzji gry, i tu się powtórzę. Moloch, który powstał w głowie Mikea Pondsmitha, a który przejęła ekipa CD Projekt Red to kopalnia opowieści do dystopijnym świecie. Świecie, w którym dualizm moralny rymuje się z prozą życia. Bardzo liczę, że w zapowiadanych dodatkach do gry zostaną nam takie właśnie historie opowiedziane.
Cyberpunk 2077: Trauma Team, tom 1
Scenariusz: Cullen Bunn
Rysunki: Miguel Valderrama
Przekład: Zofia Sawicka
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Objętość: 96 stron
Format: 167x255
Wydawnictwo: Egmont
Cena: 39,99