The Witcher: Monster Slayer to prawdziwy hit. Ponad milion pobrań
The Witcher: Monster Slayer zanotował udany start. W ciągu tygodnia od premiery grę pobrano ponad milion razy. Być może gra mobilna poprawi wizerunek polskiej firmy, która sporo straciła na problemach związanych z Cyberpunkiem 2077.
Wiadomo, że część graczy porzuci lub już porzuciła The Witcher: Monster Slayer. Mimo to CD Projekt może być zadowolony z wyników, które osiągnęli dzięki Pogromcy Potworów. Ponad milion pobrań wersji na Android w ciągu tygodnia świadczy o sile marki. Nie ma się co dziwić, serial Netflixa znacząco wpłynął na popularność uniwersum wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego u masowego odbiorcy.
O niewątpliwym sukcesie poinformował na Twitterze Radosław Grabowski, główny menadżer do spraw wizerunku CD Projekt Red. Następnym kamieniem milowym, który będzie można zaobserwować w Google Play będzie dopiero przekroczenie progu 5 milionów pobrań. Czekamy na oficjalne informacje odnośnie popularności The Witcher: Monster Slayer na iOS.
Choć Wiedźmin: Pogromca Potworów zaliczył trudny start - serwery nie działały i musieliśmy czekać kilka godzin, by móc rozpocząć przygodę, gra generalnie spotkała się z pozytywnym odbiorem. Póki co można narzekać na kilka kwestii. Pojawiają się drobne problemy z działaniem gry - potrafi się przyciąć w losowym momencie, co może doprowadzić do porażki.
Drugą kwestią, na którą można narzekać, jest brak interakcji między graczami. Jedyne, co możemy zrobić, to przesyłać sobie paczki. To trochę mało, ale wierzymy, że sytuacja w przyszłości ulegnie zmianie.
Samą grę należy pochwalić za dość wysoki poziom trudności i interesujące zadania, które są utrzymane w klimacie podobnym do tych, które znamy z Wiedźmina 3.
Jest za wcześnie, by przewidywać czy Wiedźmin: Pogromca Potworów zostanie hitem porównywalnym do Pokemon GO, start ma dobry. Jednak do utrzymania graczy konieczne będzie rozbudowywanie gry o nowe mechaniki. Obecnie czuć, że momentami nie ma nic do roboty, a spore ograniczenie stanowią mikrotransakcje. Kto nie chce inwestować, ten będzie się czuł wyraźnie hamowany.