Wyciek w EA. FIFA to faktycznie kopalnia lootboksów?
Do sieci trafiły wewnętrzne dokumenty Electronic Arts. Można w nich przeczytać, że gigant "robi wszystko, co w ich mocy", żeby gracze trafiali do trybu FIFA Ultimate Team i zostawiali tam pieniądze.
EA od lat ma problemy z lootboksami. Z jednej strony Electronic Arts zarabia na nich krocie, z drugiej nie chce przyznać, że to forma hazardu. Wyjątkowo sprytnie działa w to kolejnych odsłonach FIFY, gdzie w wirtualnych paczkach otrzymujemy losowych piłkarzy. Paczki można kupić za walutę wewnątrz gry, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby budżet powiększyć prawdziwą gotówkę. Podkreślmy - można, ale nie trzeba.
Sęk w tym, że w FIFA Ultimate Team (w skrócie: FUT) gram nie tylko ja, ale również masa osób nieletnich. Nic zatem dziwnego, że o oznaczanie gier z serii FIFA emblematem hazardu walczy tak wiele państwa: Kanada, Niemcy, Anglia czy Holandia…
Nic zatem dziwnego, że tak wielkie poruszenie wywołały wewnętrzne dokumenty EA, które trafiły do internetu. Można w nich wyczytać, że "FUT jest kamieniem węgielnym i robimy wszystko co w naszej mocy, by przyciągnąć tam graczy".
Mało tego. Komunikacja wewnątrz innych trybów gry, ma być tak skonstruowana, żeby gracz prędzej czy później i tak trafił do FUTa. Wszystko w myśl zasady: "wszystkie drogi prowadzą do FIFA Ultimate Team".
Jako, że ostatnimi czasy EA zmieniło strategię i zamiast nabierać wody w usta, gigant postanowił odpowiedzieć na zarzuty. Jak brzmi linia obronyElectronic Arts? "Dokument został oznaczony jako poufny", "został wyrwany z kontekstu", "jego interpretacja jest błędna" i nieśmiertelne: "w gry EA można grać bez wydawania pieniędzy, a większość i tak ich nie wydaje".
Oficjalny komunikat pojawił się również na stronie Electronic Arts. Można w nim wyczytać, że twórcy "nie zachęcają ludzi do wydawania pieniędzy w grach". " Zdecydowanie nie zgadzamy się również z tym, że FIFA lub którakolwiek z naszych gier wiąże się z hazardem".