Skandal w EA potwierdzony. Trwa rygorystyczne śledztwo

Skandal w EA potwierdzony. Trwa rygorystyczne śledztwo

Siedziba Electronic Arts
Siedziba Electronic Arts
Źródło zdjęć: © Getty Images
15.03.2021 12:56

Electronic Arts bada sprawę nie jednego, a kilku kont, wykorzystywanych do handlu wirtualnymi kartami. Wartość kart sięgała od 1 do 7,5 tysięcy złotych.

O handlu nielegalnymi kartami wykorzystywanymi w trybie Fifa Ultimate Team, jako pierwsi poinformowali internauci. Pod hasztagiem na Twitterze #EAGate zaczęto publikować zrzuty ekranów, filmiki czy korespondencję z osobą lub osobami, które proponowały zakup "lewych" kart FUT.

Z informacji do których dotarli wynika, że karty trzeba było zapłacić od 750 do 1700 euro (czyli ok. 7800 zł). W tańszym pakiecie można było otrzymać zestaw 3 ikon (legendarnych graczy pokroju Pele, Maradony czy Ronaldo), droższy poszerzał go o 2 dodatkowe karty z TOTW (drużyna tygodnia). Proceder miał trwać od dawna i był chętnie wykorzystywany przez graczy, którzy chcieli w ten sposób zyskać przewagę nad rywalami.

Lewy handel czy kradzież konta?

Proces polegał na przekazaniu pracownikowi Electronic Arts lub osobie podszywającej się pod niego identyfikator PSN lub konta EA, gdzie po otrzymaniu wpłaty przesyłane były wirtualne karty. Handlarz komunikował się z kupcami przez WhatsAppa lub smsowo.

EA bardzo szybko odniosło się do sprawy, obiecując wnikliwe śledztwo. I słowa dotrzymali, publikując pierwsze szczegóły. "Wygląda na to, że jedno lub więcej kont zostało przejęte albo wykorzystane przez pracownika EA, który przekazywał karty zainteresowanym" – czytamy w oficjalnym oświadczeniu. Zdaniem giganta doszło nie tylko do samego handlu, ale niewykluczone jest również włamanie na konto jednej z osób pracujących w firmie.

Jednym z pierwszych kroków podjętych przez EA będzie całkowite usunięcie nielegalnych kart z obiegu, a także kont samych graczy, którzy brali w procederze udział. Gigant swoje dochodzenie nazywa "rygorystycznym" i "dokładnym", a to może oznaczać dalsze publikowanie informacji o jego postępach.

Mikropłatności oczkiem w głowie EA

I trudno się temu dziwić. To olbrzymia skaza na i tak już mocno nadszarpniętym wizerunku Electronic Arts. Karty FUT przez wiele państw traktowane są jako lootboksy i m.in. Niemcy, Belgia, Holandia czy Kanada dążą do ich zakazania lub rygorystycznego zniwelowania. I pewnie dlatego firma zamiast nabrać wody w usta i przeczekać burzę, postanowiła ustosunkować się do zarzutów.

Czy EA Gate i coraz szersza krytyka lootboksów może zaboleć giganta takiego formatu? Electronic Arts rok fiskalny zakończyło z dochodami sięgającymi 5,9 miliarda dolarów. Prawie 4 mld pochodzi z mikropłatności i gier sieciowych. Odpowiedź jest więc jednoznaczna.

Od wybuchu afery spadła nieco wartość spółki na nowojorskiej giełdzie. Za jedną akcję EA trzeba zapłacić na nowojorskiej giełdzie ok. 130 dol., a więc wartość w ciągu niecałych dwóch tygodni zmniejszyła się o 7 dolarów. Kapitalizację spółki szacuje się na 37,5 mld dolarów.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)