Rok 2010 - nowe marki, nowe gry
Gracze lubią narzekać, że świat gier został opanowany przez kontynuacje i dalsze ciągi. Przyjrzyjmy się więc, jakie nowe tytuły pojawiły się w 2010 roku.
29.12.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:46
Wystrzałowe strzelanki FPS-y, strzelanki, to obecnie jeden z najpopularniejszych gatunków gier. Zobaczyliśmy więc w tym roku kolejne Halo, Call of Duty, a także odświeżone Medal of Honor, ale spośród wielu innych gier na uwagę zasługują trzy: MAG, czyli pozbawiona kampanii dla pojedynczego gracza sieciowa wojna dla 256 graczy; Metro 2033, czyli wycieczka do postapokaliptycznej Moskwy, a także Sniper: Ghost Warrior z polskiego City Interactive, który pomimo różnych niedociągnięć trafił do domów tysięcy graczy.
Z Japonii przybyły zaś dwie gry starające się nawiązywać do sukcesu modelu gry akcji w rodzaju Gears of War. Quantum Theory wyszło to kiepsko, natomiast Vanquish przypadł do gustu swoim tempem i widowiskowością.
Szybkie wyścigi Czy można jeszcze wymyślić coś nowego w grach wyścigowych? Autorzy Blura postawili na rozbudowane opcje społecznościowe (podobnie jak EA w ostatnim Need For Speed), twórcy Split/Second: Velocity na wybuchy, eksplozje i rozwalające się budynki. ModNation Racers to z kolei niby kolejna gra o gokartach, ale wzbogacona o możliwość tworzenia nie tylko własnych pojazdów i zawodników, ale także całych map - i wymieniania się nimi z innymi graczami.
Polskim akcentem w tej kategorii było nail'd z wrocławskiego Techlandu, który zabierał gracza na kłócące się z fizyką trasy. Choć szkoda, że nie oferował więcej.
Interaktywne opowieści Dorośli gracze coraz częściej chcą grać w dorosłe gry. W tym roku największe nadzieje pod tym względem wiązano z Heavy Rain i Alan Wake. Gra Quantic Dream stała się przyczynkiem do dyskusji, gdzie kończą się gry, a gdzie zaczyna interaktywne wideo, z kolei Alan Wake dobrze odrobił lekcję z popkultury, serwując porządną mieszankę motywów z kryminałów i thrillerów.
Red Dead Redemption* był z kolei grą, o której przed premierą chodziły pogłoski, że się kompletnie nie uda, a gdy już wyszła, nie można było dostać jej w sklepach. Jak widać, sentyment do zabawy w kowbojów trzyma się mocno. Starannie do warstwy fabularnej i stworzonego świata podeszli także autorzy Enslaved: Oddysey to the West, zabierając graczy w podróż przez znajdującą się pod panowaniem robotów Amerykę.
* jak słusznie wskazał w komentarzach ruther, Red Dead Redemption jest przecież kontynuacją Red Dead Revolver z 2004 roku. Gry co prawda o nieco innym charakterze, ale mimo wszystko będącej poprzedniczką tegorocznego hitu. Za pomyłkę przepraszam - Konrad
Mniej lub bardziej fabularne gry fabularne Świat wreszcie doczekał się Final Fantasy XIII, jednakże to nie była jedyna japońska gra fabularna, jaka trafiła na rynek w 2010 roku: Resonance of Fate było tą godną polecenia, a White Knight Chronicles tą dla koneserów, której kontynuacja została już zapowiedziana.
W bólach rodziło się także Alpha Protocol, aby po premierze dochrapać się statusu tej "kultowej, niedopracowanej produkcji, której kilka zalet na zawsze zachwyci koneserów gatunku". Kultowe szybko stało się także Demon's Souls, ze względu na swoją celową staromodność i brak zlitowania nad graczem.
Siecz i rąb W tym roku doczekaliśmy się aż dwóch nowych gier z serii God of War i jakby tego było mało na rynek trafiło jeszcze kilka innych slasherów. Dante's Inferno może nie był aż tak udany, ale przykuł uwagę i wywołał dyskusję nad tym co, świat gier jest w stanie zrobić z klasykami literatury. Bayonetta oczarowała prawie-że-wszystkich, głównie za sprawą niedających się wytrzymać pokładu seksapilu, który wręcz wylewał się z ekranu. Jakby tego jeszcze było mało, na swoim koniu zajechał Wojna w Darksiders, który mieszał w sobie tyle gatunków, że bliżej było mu do Zeldy, niż God of War.
W ruchu Największe nadzieje jeśli chodzi o nowości wszyscy wiązali z drugą połową roku, kiedy to do sklepów miały trafić kontrolery ruchowe Sony i Microsoftu. Zarówno na Move jak i Kinecta przygotowano masę nowych gier. Większość z nich stanowiły rozmaite pakiety minigierek jak choćby Sports Champions czy Kinect Sports, ale można było także poukładać wieże z wirtualnych klocków w Tumble, czy potańczyć w Dance Central. Na kontroler Sony ukazało się też R.U.S.E., czyli kolejną, ale tym razem całkiem udaną, próbę przeniesienia strategii czasu rzeczywistego na konsole.
Nowy rok Ze statystyki wynika, że jeżeli ograniczyliśmy się wyłącznie do pudełkowej dystrybucji, to praktycznie co dwa tygodnie mieliśmy okazję zagrać w tytuł niebędący kontynuacją wcześniejszego hitu. A nie można zapominać o prężnie rozwijającej się dystrybucji cyfrowej, dzięki której nie wychodząc z domu można zagrać w całą masę nowych gier (tych jest tyle, że opiszemy je szerzej w osobnym tekście). Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie gry były odkrywcze lub zasługujące na uwagę, ale wbrew pozornie panującej sequelomanii, twórcy ciągle starają się zaprezentować coś nowego. Wiele z tych gier zostanie porzucona, z częścią, spotkamy się ponownie. W następnym odcinku.
Konrad Hildebrand