Quick Resume w Xbox Series X: genialna funkcja, ale mogłaby być lepsza [Opinia]
Dzięki Quick Resume możemy natychmiast wrócić do gry po wybudzeniu Xbox Series X|S, a nawet żonglować w locie do 4-6 tytułami jednocześnie. Jest to świetny patent, ale Microsoft mógłby go jeszcze bardziej dopracować.
22.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:13
Po siedmiu latach mordęgi z anemicznymi konsolami poprzedniej generacji, Xbox Series X - dla kontrastu - wręcz nas od samego początku rozpieszcza.
Nie ma już mowy o sięganiu po przekąski, przewijaniu Twittera, czy przyniesieniu sobie herbaty z kuchni. Gry wczytują się tak szybko, że stare nawyki trzeba wyrzucić w kąt - nie ma po prostu na nie czasu.
Quick Resume to funkcja stworzona dla kogoś, jak ja
Komfort ten jest tym większy, gdy mamy coś takiego, jak Quick Resume. Mechanizm ten jest po prostu rewelacją (i czymś, co XSX wyróżnia na tle konkurencji), z kilku zresztą powodów. Po pierwsze, przy trwającym niecałe 4 sekundy wybudzeniu Xbox Series X, pozwala na natychmiastowe wskoczenie do akcji. Nie wiem, jak wy, ale ja często biorę się za granie wtedy, gdy już mój mózg jest przeładowany bodźcami po całym dniu.
Quick Resume na Xbox Series X
W takim stanie każda, nawet najdrobniejsza przeszkoda wydaje się być Mount Everestem na drodze do funu. Quick Resume wszystkie te bariery burzy i pozwala od razu się relaksować, co w moim przypadku oznacza jednocześnie jakże oczekiwane wyciszenie. Jest to uczucie tak błogie, że aż trudne do uwierzenia, że właśnie osiągalne na konsoli.
Oprócz tego Quick Resume bardzo się przydaje, jeśli nasze potomstwo lubi od czasu do czasu też sobie pograć. Wtedy nie musimy się obawiać o utratę postępów w tytule przez nas odpalonym. Po prostu zmieniamy grę i tyle.
Czasami bywało też i tak, że danego wieczoru nie miałem weny i konkretnej ochoty siedzieć przy danym tytule dłużej. Albo granie w turowe "Gears Tactics" późną porą mnie już nużyło.
I wtedy na ratunek wchodził jakiś niezobowiązujący odmóżdżacz, czy to w postaci "Mortal Kombat 11", czy też "Tetris Effect: Connected".
Sama świadomość, że w każdej chwili mogę się natychmiast "uwolnić się" od jednej gry, by "pobudzić" się czymś innym to spore udogodnienie.
Sprawdza się to szczególnie dobrze w sytuacji, gdy znajomi biorą nas pod włos i spontanicznie proponują nam oderwanie się choćby od "Assassin's Creed: Valhalla", by pościgać się trochę w "Dirt 5".
Oczywiście Quick Resume jest również przydatne, gdy chcemy po prostu chwilowo zakończyć grę i nie zmuszać się do dociągnięcia do następnego checkpointu, a nie mamy możliwości ręcznego zapisu.
Albo wtedy, gdy się zacięliśmy przy jakiejś zagadce i nie chcemy się dalej frustrować. Bo potem wyjdzie nam to od razu z rana, gdy się już wyśpimy, chociażby.
Quick Resume po prostu zmienia nasz sposób interakcji z maszyną. Po partyjce ze znajomymi w nowe "Call of Duty" możemy szybko wrócić do "Watch Dogs: Legion". Albo obczajać różne nowości z Game Passa.
Niby samo w sobie, Quick Resume nie wydaje się niezbędne, ale korzystamy z tego siłą rzeczy, bo jest to funkcja systemowa. I przydaje się jak cholera. To znaczy wtedy, gdy działa ona poprawnie…
Dwie poważne wady
Quick Resume działa poprawnie przez większość czasu. Można jednak odnieść wrażenie, że funkcja ta ma kształt czegoś w stylu bety.
Chciałbym, aby ta funkcja działała bezbłędnie za każdym razem, w przypadku wszystkich tytułów. Ze stabilnością Nintendo Switcha. Bo wiecie, nawet jak coś działa w 90-95 proc. przypadków, to i tak jest to zdecydowanie za rzadko.
Jest to uwaga ogólna, którą do tej pory zauważyło wielu recenzentów, czy użytkowników.
Oprócz tego, mam jeszcze dwa negatywne spostrzeżenia, mianowicie:
- Quick Resume nie oferuje żadnej kontroli nad listą aktywnie zamrożonych gier
- Quick Resume ogranicza prędkość pobierania gier
Pierwszy przypadek jest o tyle uciążliwy, bo uważam, że fajnie byłoby móc "przypinać" sobie gry do listy Quick Resume, aby zawsze mieć je pod ręką. Po prostu gry nie wrzucone do "uprzywilejowanej listy", nie byłyby "zamrażane" - tam trafiałaby tylko nasze faworyty - rzeczy, którymi chcielibyśmy żonglować zawsze.
Odnośnie drugiego punktu, Xbox Series X, tak jak i poprzednie konsole z rodziny Xbox One, tak już mają. Jeśli mamy uruchomiony jakiś tytuł, to sieciowa telemetria i inne funkcje online drenują nasz transfer, a przez to pobieranie w tle nie osiąga 100 proc. szybkości. Aby pobierać gry z maksymalną przepustowością - trzeba wyłączyć je ręcznie. To z lekka umniejsza funkcjonalności Quick Resume, która przecież na tak wiele sposobów nas zachęca do korzystania z niej.
Myślę, że gdyby popracować nad stabilnością i odnieść się do tych dwóch konkretnych problemów, ta fantastyczna funkcja byłaby jeszcze lepsza.