Recenzja Call of Duty: Black Ops - Cold War. Tryb fabularny to wywar z czystej zabawy

Recenzja Call of Duty: Black Ops - Cold War. Tryb fabularny to wywar z czystej zabawy

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War
Źródło zdjęć: © Polygamia.pl | Paweł Hekman
17.11.2020 13:02

W "Call of Duty: Black Ops - Cold War" jest absolutnie wszystko: przejazd pod wybuchającym samolotem, spektakularna infiltracja siedziby KGB, a nawet kraksa helikoptera z bombą atomową na pokładzie. Nie ucierpieli żołnierze ani bomba. Gorzej ze śmigłowcem. Mało? To dorzućmy wycieczki po Berlinie, Wietnamie czy Moskwie. Wspominałem, że można też zagrać w "Pitfall"?

Ale po kolei. Tytułowa "zimna wojna" to krótki wycinek tego długiego, nieformalnego konfliktu między USA i ZSRR. My pomijamy jej większą część i przenosimy wprost w kolorowe lata 80.


Fabuła "Cold War" jest prosta jak dialogi w filmach Vegi. Zły Rusek chce zrzucić atomówkę na USA. USA nie chce atomówką oberwać. Trzeba zatem złego Ruska zlikwidować. Ale żeby to zrobić, trzeba z listy skreślić podobizny jego giermków. Przy okazji wyłapując kolejne "niezwykle ważne" dane, które doprowadzą nas do wielkiego finału. Lub kilku jego wariantów.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Prostackie? Owszem. Ale jakież spektakularne. Nie dość, że twórcy co rusz rzucają nas w nowe krajobrazy, to dbają o urozmaicenia. Zaczynamy po cichu w Amsterdamie. Z cichej infiltracji szybko robi się ostra zadyma. Dymimy zatem u boku pokiereszowanego bliźniaka Roberta Redforda.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Jest szybko, brutalnie, bez chwili nudy i namysłu. Przeciwnicy pomysłowością nie grzeszą i pod lufę wchodzą aż miło, ale jest ich tylu, że w sumie nie ma czasu na narzekanie. Możemy rozkosznie pruć przed siebie, siejąc ołów na prawo i lewo. A jeśli nas najdzie taka ochota, możemy złapać jednego ze "złych" i użyć jako ludzkiej tarczy.

Rozróba na holenderskich dachach kończy się spotkaniem z informatorem. Nie chce gadać. Kolega Redford (choć w grze nazywa się Adler) zrzuca zatem losowego gościa. Informator zaczyna sypać. I tu wielka, jak na tę serię, nowość. Mamy linie dialogowe do wyboru. Ba. Możemy nasze nowo zdobyte źródło informacji pozostawić przy życiu lub sprawdzić, jak poradzi sobie z grawitacją.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Ten poradził sobie kiepsko.

Nieco później trafimy ponownie na dach, ale tym razem do Berlina Zachodniego. A że okres gorący, to rzucenia okiem na Mur i Ziemię Niczyją nie mogłem sobie odpuścić.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Choć do upadku muru było już niedługo. Wiedzieli o tym ówcześni graficiarze.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Wróćmy do gry. Dialogi i zrzucanie z dachów to nie jedyne nowości w "Cold War". Naszego bohatera o nazwisku Bell możemy bowiem lekko spersonalizować. Nie tylko fizycznie, lecz także, hmm, mentalnie? Do wyboru mamy pochodzenie, karnację i płeć (pojawia się nawet wybór dla osób niebinarnych). Nie mają one jednak żadnego znaczenia w kontekście fabularnym. Dalej jednak zaczynają rozbrzmiewać echa gier RPG.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Do wyboru mamy bowiem dwa profile psychologiczne. Jeśli wybierzemy np. paranoika, ten będzie szybciej celował przez przyrządy,a jeśli dodamy do tego autonomię - będzie szybciej zbierał się do sprintu. Natomiast osoba porywcza zyska celność przy strzałach z biodra. To na tyle ciekawe rozwiązanie, że wręcz żałowałem, iż nie wpływało to na relacje z członkami drużyny czy kwestie wypowiadane przez bohatera. 

Pomiędzy misjami poruszamy się po centrum dowodzenia, czyli obskurnym garażu, w którym możemy przejrzeć zebrane dowody, wybrać kolejne misje (są również poboczne: całe dwie) i pogadać z powiększającą się ekipą. Wpływ na finał ma liczba dowodów, które zbierzemy w trakcie wykonywania zadań. Również tych pobocznych.

Do Berlina jeszcze powracamy, w międzyczasie odhaczymy Wietnam, a w nim m.in. bardzo przyjemną, choć nieco urwaną w finale sekwencję "lataną" helikopterem.

  • Call of Duty: Black Ops - Cold War
  • Call of Duty: Black Ops - Cold War
  • Call of Duty: Black Ops - Cold War
  • Call of Duty: Black Ops - Cold War
  • Call of Duty: Black Ops - Cold War
  • Call of Duty: Black Ops - Cold War
[1/6] Call of Duty: Black Ops - Cold WarŹródło zdjęć: © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Potem trochę skradania, rzucania toporkiem i znów strzelania. Nie obędzie się też bez chowania trupów w szafach (dosłownie), a nawet otwierania zamków wytrychem w formie minigry.

Wpadniemy również do magazynu służącego za plan zdjęciowy/strzelnicę dla komunistów. To w ogóle świetna sekwencja naszpikowana masą easter eggów. Od parodii pewnej "znanej sieci z burgerami"...

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

...po salon z automatami do gier. Grywalnymi. Tu trzeba się pokłonić wyjątkowo nisko, bo Activision sięgnęło do swojej prehistorii. Możemy więc spróbować swoich sił m.in. w "Pitfall", "River Raid", ale również te mniej znane, jak "Barnstorming", "Fishing Derby", "Grand Prix", czy "Enduro". Jeśli ktokolwiek myśli, że współczesne wyścigi są trudne, cóż, salon arcade z "Cold War" szybko wyleczy go z tej myśli.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War

Obecność nawiązań do poprzednich gier z serii "Call of Duty" zaskakująca oczywiście nie jest, ale tym razem jest ich tyle, że trudno je pominąć. Miłośnicy samego "CoDa", jak i "Black Ops", również poczują się, jak u siebie. Nie mogło bowiem zabraknąć tu tria: Hudson, Mason i Woods. Ale spokojni powinni być również, ci, dla których "Cold War" będzie "pierwszym razem", bo gra nie przytłacza nawiązaniami.

W "Call of Duty: Black Ops - Cold War" grałem na PlayStation 5 i TV Samsunga Q80T. I jeśli jeszcze nie zauważyliście po obrazkach - wizualnie wygląda to olśniewająco. Efekty cząsteczkowe robią wrażenie, podobnie jak luneta w snajperce, w której przy dobrym oświetleniu widać, co jest za nami. No i najważniejsze. Nic nie chrupie i trzyma stabilne 60 klatek.

Znalazło się też w nowym "Black Ops" miejsce na "suche żarty". Jakie może być hasło do radzieckiego superkomputera?

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Uwaga spoiler - to nie było hasło. Koniec spoilera. Spotkamy również garść postaci historycznych. Jest Ronald Regan, a na jednym z filmików przewinie się nawet generał Jaruzelski, a z Gorbaczowem usiądziemy nawet do stołu.

Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Black Ops - Cold War © Polygamia.pl | Paweł Hekman

Fabularnie i wykonawczo mamy tu do czynienia z kompilacją "the best of". I to zarówno z serii "CoD", jak i całego naręcza filmów szpiegowskich. Jest efekciarsko, jest na przegięciu, ale frajdy po prostu "Call of Duty: Black Ops - Cold War" odmówić nie można. Nie przeszkadza nawet fakt, że kampanię skończycie w 5-6 godzin. Ani jej nikczemnie niski poziom trudności. Ani ślepi i głusi przeciwnicy.

Nie zapominajmy jednak jaką kategorię wagową "Call of Duty" reprezentuje. To gra dla KAŻDEGO. I w tej kategorii "Cold War" jest niemal bezkonkurencyjne. Ubawiłem się setnie.

A o zombie i trybie multi porozmawiamy w osobnym wpisie.

Ocena 4/5

Producent: Treyarch / Raven Software

Wydawca: Activision

Platforma: PC, PS4, PS5, XONE, XSX

Data premiery: 13 listopada 2020

Graliśmy na PS5, grę udostępniła nam agencja Kool Things, a telewizor jego producent.

Graliśmy na telewizorze Samsung Q80T.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)