X-Men: Bunt mutantów. Z sentymentu warto [Recenzja]

Zakładałam, że X-Men: Bunt mutantów będzie planszówką, która nie zejdzie z mojego stołu przed długi czas. Po pierwszych rozgrywkach zastanawiałam się, czy w ogóle na niego wróci.

X-Men: Bunt mutantów. Z sentymentu warto [Recenzja]X-Men: Bunt mutantów
Źródło zdjęć: © WP
1

X-Men: Bunt mutantów to gra dla 1-6 osób, w której każdy wciela się w jednego (lub w rozgrywce jednoosobowej: dwójkę) z bohaterów z Instytutu Xaviera dla Utalentowanej Młodzieży. Do wyboru mamy kultowe postacie jak Wolverine, Cyclops czy Rogue, jak i te nieco mniej znane. Jednak jeśli jesteście mniej więcej na bieżąco z serią X-Men to będziecie znali 90 proc. postaci. 

X-Men: Bunt mutantów
X-Men: Bunt mutantów © Materiały prasowe

Wszyscy gracze współpracują ze sobą, by pokonać odwiecznego wroga X-Menów lub uratować świat przed zagładą. Klasyka. Do wyboru mamy kilka "intryg", na które składają się różnego rodzaju misje. Poza misjami fabularnymi dostępne są również inne starcia, zagrożenia i walki z najpotężniejszymi mutantami.

Po realizacji celów fabularnych następuje "ostateczne starcie", czyli w skrócie "walka z bossem". Jeśli uda nam się zwyciężyć - wygrywamy, uratowaliśmy świat.

Rozgrywka dzieli się na tury, a te z kolei na fazy. W dużym skrócie wygląda to w ten sposób:

  • przydzielamy bohatera do misji - walki z wrogiem, neutralizacji innego zagrożenia, szkolenia lub leczenia się w Instytucie;
  • następnie liczymy pulę kości, którymi możemy rzucać - ta jest zależna od bohatera, którym gramy oraz postaci, która nas wspiera;
  • rzucamy kośćmi i liczymy, które symbole pokrywają się z tymi na karcie misji - w ten sposób realizujemy cele misji;
  • warto dodać, że każdy kolor kości to również nieco inny zestaw symboli (dlatego wybór postaci i puli kości jest tak ważny).
X-Men: Bunt mutantów
X-Men: Bunt mutantów © Materiały prasowe

Jeśli uda nam się skończyć misję przed końcem tury - odnosimy sukces i rozpatrujemy pozytywny efekt karty misji. Jeśli nie - porażka również ma swoje konsekwencje. Co ważne, nawet trzy postacie mogą podejmować się tej samej misji w turze, a wynik jest rozpatrywany, dopiero gdy wszyscy rzucą kośćmi. 

Co nam grozi, jeśli misja się nie powiedzie? Najczęściej bohaterowie otrzymują obrażenia, co może doprowadzić do wyeliminowania ich z gry. Jednak nawet w takim przypadku rozgrywka się nie kończy - o ile bohater nie padł w czasie "ostatecznego starcia", to dobieramy kolejnego X-Mena, który nie brał jeszcze udziału w rozgrywce. Postaci jest 16, więc jest z czego wybierać. 

X-Men: Bunt mutantów
X-Men: Bunt mutantów © Materiały prasowe

Bohaterowie i zagrożenia

Wspomniałam już, że mamy wielu mutantów, w których możemy się wcielić w grze. Jest to o tyle ciekawe, że każdy bohater dysponuje innym zestawem kości, umiejętnością specjalną oraz kartą wsparcia, którą można przekazać innemu graczowi raz na turę. Odpowiednia kombinacja bohaterów może być jednym z najważniejszych elementów strategii, jaką obierzemy. Przy małej liczbie graczy jest to jeszcze ważniejsze. 

W czasie wykonywania misji możemy uratować dodatkowych mutantów, którzy mogą służyć X-Menom jako wsparcie. Dodatkowo możemy tworzyć więzi z innymi członkami drużyny. Są to specjalne karty, które zapewniają pozytywne (lub negatywne w przypadku zerwania więzi) efekty, jeśli bohaterowie połączeni więzią wyruszają na tę samą misję. 

Kolejną bardzo ważną rzeczą w grze jest umiejętne zarządzanie Zagrożeniem. To specjalna plansza, która określa nie tylko poziom trudności gry, ale również może przeważyć nad zwycięstwem lub porażką. Większość nieukończonych misji podnosi poziom zagrożenia, a jeśli ten przekroczy maksymalny poziom - przegrywamy. 

Pozornie gra wydaje się więc bardzo prosta - wybieramy misję, rzucamy kośćmi i liczymy sukcesy. Jednak musimy odpowiednio dobrać bohaterów do drużyny, planować kto i kiedy pójdzie na daną misję oraz jednocześnie pilnować, by poziom zagrożenia nie wzrósł za bardzo. Rozgrywka na tylu płaszczyznach potrafi zdezorientować, ale po kilku partiach planowanie i pilnowanie wszystkich elementów wchodzi w nawyk.

X-Men: Bunt mutantów
X-Men: Bunt mutantów © Materiały prasowe

Co w pudełku?

Zdecydowanie najmocniejszą stroną X-Men: Bunt mutantów jest jakość wykonania całej gry. Świetne, bardzo klimatyczne grafiki na kartach od razu przywodzą na myśl animowany serial X-Men, który oglądałam jeszcze w latach 90.

Karty są dobrze wykonane i nie wyginają się łatwo, a postaci są naprawdę solidne. Można by narzekać, że nie dostajemy plastikowych figurek, ale tekturowe doskonale się sprawdzają przy tej grze. Kości nie wyróżniają się niczym, poza tym, że znajdziemy na nich symbole zamiast cyfr. 

X-Men: Bunt mutantów
X-Men: Bunt mutantów © Materiały prasowe

W pudełku znajdziemy również znaczniki obrażeń, realizacji celów, szkoleń i duży znacznik zagrożenia. Wszystko bardzo przyzwoite. A i jest jeszcze model Blackbirda (samolotu X-Menów). Zapomniałabym o nim, ponieważ chociaż ładny, wydaje się całkowicie zbędny. Na zakończenie tury odstawiamy tam postaci, ale w praktyce każdy i tak zabierał swojego X-Mena do obszaru gry. Blackbird stał zapomniany w rogu stołu. 

Dramatem jest jednak pudełko, w którym nie sposób utrzymać poszczególne elementy w ładzie. Bałagan przy każdym jego otwarciu strasznie mnie irytował, zwłaszcza że w pamięci mam niedawno ogrywaną Łąkę, w której pudełku panował idealny porządek. 

Kilka słów na koniec

Mam bardzo mieszane uczucia, co do tej gry. Z jednej strony podstawy rozgrywki są bardzo proste, z drugiej jest tu jakieś pole do kombinowania, a wspólne opracowywanie strategii potrafi być satysfakcjonujące. Gra w pojedynkę lub 2 osoby stała się jednak szybko dość nudna, dlatego zdecydowanie polecam ją większym ekipom. 

X-Men: Bunt mutantów raczej nie zagości u mnie na stole na dłużej, ale jest to solidna propozycja dla każdego fana komiksów. Misje po pewnym czasie są monotonne i nie ma ich aż tak wiele, ale z drugiej strony to prosta gra, w którą szybko można się wdrożyć. Pierwsza rozgrywka może być zawiła, ale 2-3 idzie już znacznie płynniej.

X-Men: Bunt mutantów
X-Men: Bunt mutantów © Materiały prasowe

Jeśli szukacie większego wyzwania i nie przeszkadza wam język angielski to odesłałabym was do Marvel Champions: The Card Game, która daje o wiele więcej frajdy. Z kolei na krótkie i szybkie rozgrywki (niekoniecznie kooperacyjnego) polecam Splendor: Marvel. X-Men: Bunt mutantów na ich tle wypada raczej średnio, ale nie można mu odmówić własnego uroku. 

Dziękujemy wydawnictwu Rebel za grę do recenzji.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne