Sony żałuje, że nie ma większej konkurencji na froncie VR
Naprawdę, to żaden clickbait.
Sam nie wiem, czy to chamskie przechwałki, czy - jeszcze gorzej - prawdziwa refleksja wśród pracowników firmy. Ale dzieje się naprawdę. Sony nie mówi tak o PlayStation 4 - konsoli, która wyprzedziła konkurencję o kilka długości. Sony mówi tak o PlayStation VR, goglach, jakie posiada niewielka część użytkowników ich platformy. W rozmowie z Reuters Andrew House stwierdził lakonicznie, że na japońskiego giganta źle wpływa "brak konkurencji":
Prawda jest taka, że samo Sony często traktuje swoje gogle po macoszemu. Gdy szukam w sieci list najlepszych pozycji dla tej platformy, zdominowane są przez tytuły premierowe albo rzucone na wiatr obietnice, jak Skyrim VR - które ogrywałem osobiście i mam prawo skrytykować - albo Gran Turismo Sport - w którym obiecywane od dawna wsparcie wirtualnej rzeczywistości okazuje się wciśniętym na siłę bonusem. Od dziewięciu miesięcy z "większych" rzeczy sprzęt otrzymał dość średniego Farpointa (wymówkę do sprzedawania kolejnego kawałka plastiku) i fantastyczne Resident Evil VII. Z grą Capcomu nie dyskutuję, bo nadal jest najlepszą rzeczą, jaką możecie przejść na PSVR.
Teraz lenistwo matczynej firmy będzie tłumaczone "brakiem konkurencji". No ładnie.
Adam Piechota