Sean Murray opowiada o milczeniu po premierze No Man's Sky
Co ciekawe, znalazło się także miejsce na wbicie szpili konkurencji.
Podczas konferencji deweloperskiej, Develop Brighton, Sean Murray zaoferował kilka rad dla deweloperów, którzy zmagają się z problemami podobnymi do tych, co studio Hello Games po premierze No Man's Sky. Jak pamiętamy, w grze zabrakło wiele obiecywanej zawartości. Ba! Nie było także tej prezentowanej na zwiastunach. Spotkało się to z wielkim rozczarowaniem i niepochlebnymi opiniami. Gracze szybko sięgnęli po opcję zwrócenia gry, aby odzyskać pieniądze wyrzucone w błoto. Dla studia Hello Games był to spory szok. Nic dziwnego, bo gracze szybko zaczęli czmychać z kosmosu. Twórcy zniknęli z kont społecznościowych, nie pozostawiając po sobie żadnego znaku. Na domiar złego odcięli się od dziennikarzy. Co mówi o tym Murray?
Przez wiele dni milczenia po premierze nie zapowiadało się na nic konkretnego. Jednakże studio w końcu ożyło i zaczęło informować o planach rozwoju tytułu - a właściwie nadrabiania go. Deweloperzy stopniowo dodawali aktualizacje wprowadzające treści, które miały pojawić się już znacznie wcześniej. Co ciekawe, z początku wyjątkowo negatywny odbiór przez społeczność zmieniał się w coraz bardziej pozytywny. W ramach ciekawostki dodam, że na Steamie recenzje z ostatniego miesiąca wskazują, że aż 88% kosmonautów uznało grę za pozytywną - w przypadku wszystkich zaledwie połowa.
Ostatnio mieliśmy kilka głośnych premier, które poradziły sobie wcale nie lepiej. Jednak w ich przypadkach twórcy byli nad wyraz aktywni. W ubiegłym miesiącu mogliśmy usłyszeć, że Fallout 76 postawi na pojedynczego gracza, a dyrektor EA przyznał, że Anthem było rozczarowujące, ale wciąż ma nadzieję na stworzenie czegoś wspaniałego. Murray zwrócił na to uwagę, odnosząc się w pewnej chwili do Microsoftu, EA czy Bethesdy. Powiedział, że firmy próbują "udobruchać" graczy przez dialog, ale to tak naprawdę nie działa. Wydawcy, którzy mówią i zaczynają naprawiać błędy, stają się bardziej zmieszani, co zajmuje więcej miejsca w ich głowie.
W tej chwili studio Hello Games nie działa jak kiedyś, ale to nie znaczy, że jest podobne do gigantów. Deweloperzy informują społeczność dopiero wtedy, gdy mają coś namacalnego. Zgoła odmiennie to wygląda u konkurencji, która mówi o przyszłości swoich tytułów bez widocznych zmian - lub pogarszające stan gry. Może praca w milczeniu faktycznie przyniosłaby oczekiwane skutki? Nie wydaje mi się jednak, żeby firmy takie jak EA czy Bethesda zaczęły praktykować podobne metody, ale mam nadzieję, że się mylę.