Riot Games zabiera głos w sprawie oskarżenia prezesa o nękanie seksualne [Aktualizacja]
Nicolo Laurent, prezes Riot Games, został w 2020 roku oskarżony przez byłą asystentkę o m.in. niestosowne propozycje seksualne. Gigant zatrudnił zewnętrzną firmę, by dokonała audytu. Oto efekt ich prac.
[Aktualizacja]
Riot Games oskarżył Sharon O'Donell o mataczenie w sprawie. Serwis gamesindustry.biz poinformował, że otrzymał wgląd w dokumentację sądową. Wynika z niej, że Riot posiada dowody na to, że była asystentka prezesa miała zapłacić świadkom, by zeznawali na jej korzyść.
[Oryginalny wpis]
W lutym tego roku Paweł informował o kolejnej sytuacji w Riot Games, która może przerodzić się w skandal. Sharon O’Donnell, była asystentka Nicolo Laurenta, prezesa firmy, tuż po tym jak została zwolniona z Riotu, złożyła poważne oskarżenie.
O’Donnell oskarżyła byłego szefa o to, że miał jej składać niestosowne propozycje o naturze seksualnej. Jej zwolnienie z firmy miało być z kolei spowodowane tym, że odrzuciła takowe propozycje od Laurenta. Sprawa dotyczy 2020 roku, ale pozew trafił do sądu dopiero na początku 2021.
"Nasz CEO zobowiązał się do pełnej kooperacji i wsparcia w tym procesie, a my jesteśmy zobowiązani do zapewnienia, że wszystkie roszczenia będą w pełni zbadane i odpowiednio rozwiązane" - pisało wówczas Riot Games. Do zbadania sprawy zatrudniono zewnętrzną firmę prawniczą Seyfarth Shaw LLP.
Przedstawicieli Seyfarth zaznaczyli, że nie traktują obojętnie takich spraw i rozumieją specyfikę sytuacji, gdy oskarżoną stroną są wysocy rangą pracownicy.
Jednocześnie sprecyzowali, że "większość spraw [dotyczących nękania seksualnego] nie jest czarna lub biała, najczęściej to jeden z odcieni szarości". I dodali, że ich zdaniem sytuacja w Riote Game "nie była jednym z tych przypadków".
Werdykt? "Nie byliśmy w stanie znaleźć żadnych dowodów, które potwierdziłyby zarzuty wobec Laurenta". Seyfarth Shaw dodaje, że "bez wahania i uprzedzeń" wróci do badania tej sprawy, jeśli pojawią się jakiekolwiek nowe tropy, oraz - co interesujące - z chęcią będą "nadzorowali inicjatywy, mające zmienić kulturę pracy w Riot Games".
Zapewne nie bez przyczyny padły takie słowa. Olbrzymia firma, jaką jest Riot, niestety borykała się już ze sporymi problemami wewnętrznymi, z powodu których cierpieli jej pracownicy. Najgłośniejsze były masowe oskarżenia o seksizm. Efektem afery było wypłacenie 10 milionów dolarów około 1000 kobietom.
I właśnie z tego powodu oskarżenia ze strony Sharon O’Donnell wobec szefa firmy powinny być traktowane poważnie.
Przypomnijmy też, że w listopadzie 2020 roku wszyscy mówili o Stephanie, która również wystosowała szereg oskarżeń wobec Riotu, w tym zaskakujące i poważne - o to, że bez zgody wykorzystano jej wizerunek do stworzenia postaci w "League of Legends". Sprawa miała trafić do sądu, ale - zgodnie z zapowiedzią samej zainteresowanej - dla dobra sprawy od tego czasu panuje cisza.
Równocześnie - wbrew wielu nieprzychylnym komentarzom wobec tej osoby - nie zdobyła masowej popularności w sieci i nie wykorzystała chwili popularności, by stać się internetową gwiazdą. Zawiesiła też konto na Twitterze.
Źródło: Oświadczenie na stronie Riot Games