Nie Redfall, nie Gollum, nie Forspoken. Mamy nowego "lidera"?
Greyhill Incident – dzieło studia Refugium Games – nie zostało ciepło przyjęte przez społeczność. Gra jest miażdżona w recenzjach i nie brakuje opinii, że jest to zmarnowany potencjał.
Życie gracza byłoby lepsze, gdyby każda produkcja broniła się jakością. Tak nie jest i oprócz wspaniałych tytułów, jak chociażby Aliens: Dark Descent, otrzymujemy gry, które nie spełniają oczekiwań entuzjastów wirtualnej rozrywki.
Takie gry jak Redfall, The Lord of the Rings: Gollum czy Forspoken nie mogą pochwalić się najwyższymi ocenami, a przyczyny są różne. Niemniej w każdej z tych gier znajdziemy pozytywne elementy:
- Redfall potrafi wciągnąć w trybie kooperacji, gra ma parę klimatycznych lokacji;
- The Lord of the Rings: Gollum rozbija bank swoim znakomitym dubbingiem i ścieżką dźwiękową;
- Forspoken to dawka humoru, wciągająca fabuła i solidny model walki.
Wobec tego, co jest nie tak z Greyhill Incident?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Greyhill Incident to niewykorzystany potencjał?
Na papierze wszystko wygląda ciekawie: lata 90., mała miejscowość, "klasyczna" inwazja obcych, sąsiad "foliarz" (nawiązanie do filmu "Znaki"), którzy nie wierzy w inwazję. Mieszkańcy podejmują nierówną walkę o przetrwanie, co wyrażono w fundamentach rozgrywki Greyhill Incident – mamy do czynienia z survival horrorem, więc trochę spacerowania, trochę siedzenia w szafkach.
Porównanie ocen na Steamie
W momencie pisania tych słów, sprawa wygląda tak:
- Redfall na Steamie: 1733 recenzje (31 proc. pozytywnych);
- Forspoken na Steamie: 3739 recenzji (60 proc. pozytywnych);
- The Lord of the Rings: Gollum na Steamie: 296 recenzji (35 proc. pozytywnych);
- Greyhill Incident wypada ciut lepiej: 306 recenzji (39 proc. pozytywnych).
Na Metacritic jest minimalnie gorzej – ocena dla wersji PC to 37/100. Recenzenci podkreślają, że jest to krótka gra, ale "zapewni kilka intensywnych chwil". W wielu recenzjach możemy przeczytać, że Greyhill Incident to po prostu niewykorzystany potencjał. To z kolei pokazuje, że jest zapotrzebowanie na tego typu grę. Cóż, może właśnie Greyhill Incident przeciera na naszych oczach nowe szlaki? Czas pokaże.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii