EA zrobi więcej gier Star Wars, ale nie ma się z czego cieszyć
Powód? Bajońskie kwoty, które firma zarabia na grach z franczyzy Star Wars. I to pomimo tego, że Electronic Arts w ostatniej dekadzie nie dostarczyło jakichś wybitnych produkcji. Nie musiało.
Aż 3 miliardy(!) dolarów przychodu (a więc ponad 11 mld zł) przyniosła Electronic Arts marka "Star Wars". "Ale jak to?" - spytacie. "Przecież zrobili tylko dwie części 'Star Wars: Battlefront', świetne, ale nie tak popularne 'Star Wars Jedi: Fallen Order' i bardziej niszowe 'Star Wars: Squadrons'".
Zgadza się. Ale te wszystkie "duże gry na PC i konsole" to tylko część przedsięwzięć EA na polu "Gwiezdnych wojen". Jak przyznaje firma w raporcie finansowym za 3 kwartał 2020 roku, wielkim hitem okazało się "Star Wars: Galaxy of Heroes", czyli naszpikowana mikropłatnościami mobilna gra RPG. Jak pokazuje App Store, posiadaczy gry na iOS najchętniej płącą tam za pakiet kryształów za 94,99 zł.
I z tych 3 miliardów cały jeden miliard to właśnie przychody z "Galaxy of Heroes". Jak podkreśla EA, zamierza oczywiście kontynuować prace nad tym tytułem i tym gatunkiem. Ale dalej na telekonferencji z inwestorami padają tyle ciekawe, co niepokojące słowa.
Przyszłość serii
Andrew Wilson odniósł się do tego, że nie tylko Elektronicy będą tworzyli gry spod znaku "Star Wars"
I ciężko się do tego chociaż na krótko nie odnieść. Po pierwsze - każde studio przejmuje się tym, gdy inny, duży developer robi podobną grę. Skoro Ubisoft zapowiedział open-world (a do tego znany jest z trwającego 2 lata cyklu rozwoju gier), to możemy pomarzyć o takim od EA.
Po drugie - wymienianie tych serii jako "mocnych" brzmi jak kpina. "Star Wars Jedi" jest świetną grą, ale nie jest spektakularnym hitem. Podobnie ze "Squadrons". Z kolei obu częściom z serii "Star Wars:Battlefront" nie można odmówić, że są świetnymi grami (zwłaszcza po posprzątaniu bałaganu przy premierze "dwójki"). Ale jak można sobie przypisać wszystkie zasługi, skoro oryginalny "Star Wars: Battlefront" został wydany w 2004 roku przez LucasArts i to oni przez kilka lat rozwijali serię oraz samą markę?
Do mobilnego "Galaxy of Heroes" nie będę się przyczepiał, ale chyba wszyscy dobrze wiedzą, że to nie tego typu klikadła tworzą trzon franczyzy czy rozpalają wyobraźnię graczy.
Skoro jednak na zaledwie kilku grach EA zarobiło takie pieniądze, nic dziwnego, że są "podekscytowani na myśl o przyszłości". Szkoda, że przy okazji gracze, dla których Electronic Arts robią gry, nie mają absolutnie żadnej podstawy, by tę ekscytację podzielać.