Bobby Kotick kontratakuje. O jego premiach znów jest głośno
150 milionów dolarów premii ma otrzymać Bobby Kotick, szef spółki Activision Blizzard. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ten sam człowiek nie odpowiadał za zwolnienie ponad 800 osób w 2019 r.
W kwietniu pisaliśmy, że Bobby Kotick przedłużył umowę z Activision Blizzard i zostanie jej szefem przynajmniej do 31 marca 2023 r. Wtedy też informowaliśmy, że akcjonariusze spółki przystali na jego kandydaturę pod dwoma warunkami: Kotick miał otrzymywać mniejszą pensję (z 1,75 mln dolarów miesięcznie na 875 tys.) oraz premię, którą obcięto o połowę. Pierwotnie szef spółki otrzymywał 200 milionów dolarów rocznie w postaci bonusa. Powód? Wewnętrzny regulamin, w myśl którego premie nie mogą przekroczyć dwukrotności głównego wynagrodzenia.
Bloomberg wyliczył, że pensja Koticka owszem, spadła, ale pakiet dodatkowych benefitów wystrzelił pod sufit i sięgnął ponad 400 proc. A dokładniej z nieco ponad 30 mln dolarów do niespełna 150 mln. W tym nagrody na długofalowe cele wymienione w umowie o pracę szefa Activision Blizzard z 2016 r.
Wspomniane 150 mln dolarów musieli zaakceptować jednak akcjonariusze. Głosowanie zostało raz przełożone, a powodem była chęć "szczegółowego zapoznania się z propozycją". Finalnie premia została jednak przepchnięta. "Za" było 54 proc. akcjonariuszy. Jak czytamy na łamach Gameindustry.biz, to "najniższe poparcie w historii głosowań inwestorskich firmy". Niewykluczone, że sprawa trafi pod ponowne rozpatrzenie.
Skąd kontrowersje? Activision Blizzard pod płaszczykiem trudności finansowych zredukowała w 2019 r. 800 etatów, w październiku 2020 zlikwidowała filię francuską i holenderską, a potem zwolniła kolejnych 190 osób, w tym dużej części działów związanych z relacjonowaniem turniejów e-sportowych.