Wykorzystują "toksyczną męskość", by ukryć ekstremizm. Tak twierdzi ONZ
ONZ publikuje raport, który rzuca nowe światło na kwestię ekstremizmu, który dość często ma być budowany na fundamencie "toksycznej męskości".
Biuro ONZ ds. Zwalczania Terroryzmu (United Nations Counter-Terrorism Office) publikuje raport, który skupia się na ciemnej stronie gamingu i gier komputerowych. Linda Schlegel oraz Amarnath Amarasingam wyjaśniają, jak wygląda kwestia wzajemnych powiązań między subkulturą gamingową, a ekstremizmem ideologicznym.
Twórcy podkreślają, że gry komputerowe, i towarzysząca im otoczka, są czymś powszechnym w naszym życiu , a pandemia koronawirusa dołożyła swoją cegiełkę w procesie tworzenia rozbudowanych społeczności w świecie wirtualnym. W związku z tym nie jest zaskoczeniem fakt, że na wielu platformach zaczną działać szeroko pojęci ekstremiści.
A nawet wykorzystywać te same technologie, z którymi styczność mają gracze. Przykładów, niestety, nie trzeba daleko szukać. Aktualnie nie znamy pełnej skali problemu; najzwyczajniej brakuje odpowiednich badań. Jednak to się zmienia za sprawą omawianego raportu.
Ekstremiści wykorzystują gry do szerzenia swojej ideologii i nie jest to zjawisko nowe jednak przybiera na sile za sprawą rozpowszechnienia technologii. Wyróżniono kilka sposobów, w jaki ekstremiści wykorzystują gry i technologie:
- produkcja własnych gier
- modyfikowanie już istniejących
- wykorzystywanie komunikatorów,
- obecność na platformach typu Steam i Twitch
- wykorzystywanie elementów gry w innych miejscach i w innych kontekście (np. tablice wyników, stosowane przez dżihadystów)
Twórcy badań twierdzą, że takie elementy jak "politycznie niepoprawny humor", mogą oferować ekstremistom "strategiczną przewagę", polegającą na tym, że łatwiej im wtopić się w otoczenie, a następnie przebić się ze swoimi postulatami. W dążeniu do wzbudzenia zainteresowania daną ideologią, ekstremiście wykorzystują również "toksyczną męskość" oraz wszelkie odmiany "czarnego humoru".
Ekstremiści naturalnie podążają tam, gdzie jest duży ruch, więc problem może dotyczyć również TikToka, czy Instagrama. Raport wskazuje, że wiele platform oraz serwisów posiada możliwości moderowania, które nie są proporcjonalne do olbrzymiego ruchu, jaki generują użytkownicy wraz ze swoimi treściami.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii