Wrażenia i galeria: Brütal Legend

Wrażenia i galeria: Brütal Legend

Wrażenia i galeria: Brütal Legend
marcindmjqtx
30.04.2009 20:27, aktualizacja: 11.01.2016 18:18

Wierzę w sukces Brütal Legend, bo ta gra to spełnienie moich marzeń. Żadnych ustępstw, specyficznych innych gatunków muzycznych, tylko czysta pieśń Bogów metalu i to jaka pieśń!

Historia może częściowo jest Wam znana, ale i tak ją przytoczę, bo Eddie Riggs, czyli główny bohater Brutal Legend po prostu zasługuje na osobny akapit. Zacznijmy od tego, że głos podkładał pod niego Jack Black i słuchając tekstów Eddiego nie jestem pewien czy to nie jest tak, że to bohater Brütal Legend gra Jacka, a nie na odwrót. W każdym razie jest on typowym roadie, który wierzy we wszystko, co ma w sobie choć odrobinę metalu. Gdybym miał sobie wyobrazić bohatera gry tak silnie powiązanej z metalem, to właśnie tak w moich oczach wyglądałby Eddie Riggs, więc brawa dla Tima Schafera.

Przygoda Eddiego rozpoczyna się, gdy przypadkowo zdarza mu się rozciąć rękę, z której odrobina krwi spływa do paska, który nosi na sobie. Okazuje się, że jest to magiczny artefakt poświęcony Ormagödenowi - bestii ognia, krematorow nieba, niszczycielowi pradawnego świata. Tak przynajmniej wyjaśnione jest w historii. Stworzenie to wciąga Eddiego do świata metalu, gdzie ludzie są zniewoleni, a rządzą demony (ręką Imperatora Doviculusa). Na szczęście garstka bohaterów chce się sprzeciwić reżimowi, a Eddie zauważa, że jak typowa kapela potrzebują oni swojego roadiego.

Tutaj zaczyna się dla mnie osobiście spory problem, bo tę grę naprawdę trudno opisać słowami. Schafer stworzył produkcję nietuzinkową i pełną klimatu, który stanowił będzie siłę Brütal Legend. Jeśli jednak mówić o gatunkach to jest to sandboxowa gra akcji. Nie zabraknie sporo walki Separatorem, czyli siekierą, którą Eddie niesamowicie polubił w tym świecie oraz Clementine czyli gitarą jaką sprowadził ze sobą. Poza tym pojawią się wyścigi i walki wykręconym wózkiem naszego Roadiego.

Naprawdę nie chcę Wam psuć zabawy z przeżywania tego samemu, więc nie będę zdradzał tekstów jakie pojawiają się już na samym początku gry, ale humor trzyma poziom znany z ujawnionego wcześniej trailera:

Wspomnę troszkę więcej o systemie walki, który na początku nie wydawał się specjalnie rozbudowany, ale Tim obiecał, że będziemy mogli ulepszać nasze bronie otrzymywać dzięki temu nowe ataki. Separator służy do szybkiego wycinania wrogów, którzy podejdą zbyt blisko, a Clementine jest raczej bronią zasięgową. Przeniesienie gitary w inny świat dało jej specjalną moc, teraz każdy riff, jaki zagra Eddie okaże się mocno elektryzujący dla wrogów.

Mało tego, po świecie rozsiane będą kamienne tablice, z których nasz bohater nauczy się nowych solówek dających nie tylko mnóstwo radochy, ale również ciekawsze umiejętności. Od przywoływania naszego wozu, po małe trzęsienia ziemi przydatne w walce. Na razie Double Fine nie zdradziło, co będziemy musieli zrobić by solówka się powiodła, ale zakładam, że będzie to coś podobnego do qte. Przy okazji nasza gra czasem będzie służyć również do rozwiązywania prostych zagadek.

Początek gry jest mocno liniowy i odbiega od tego, co będziemy mogli robić potem. Pomimo charakteru samouczka to tutaj właśnie najbardziej odczuwamy cały charakter gry i jej klimat. Jest mnóstwo śmiesznych momentów, ale nadal wszystko utrzymane jest w specyficznym metalowym charakterze. Po krótkim zapoznaniu się z bronią mamy okazję poznać Ophelie, która należy do metalowego ruchu oporu. Eddie nie przebiera w środkach i szybko chcę nauczyć nowo poznaną koleżankę, co to jest francuski pocałunek, niestety wszelkie plany niweczy pierwszy boss w grze. Trudno go w zasadzie opisać, ale na szczęście mogę się w tym wypadku podeprzeć udostępnionymi materiałami. Po ucieczce Eddie postanawia pomóc wyciągnąć ludzkość z niewoli i zorganizować jakieś wojsko, by prawdziwi bohaterowie mogli je poprowadzić w bój.

W tej sytuacji otrzymujemy już wolną rękę i ogromną przestrzeń 64 km kwadratowych do zwiedzenia. Dodam tylko, że podzieloną na krainy związane z różnymi gatunkami metalu, więc jedne gorsze od drugich. Nie mam wątpliwości, że będą one bardzo klimatyczne, choć troszkę obawiam się o schemat samej rozgrywki, która raczej broni się klimatem i specyfiką niż samym sandboxem. Za mało jednak widziałem, by to jednoznacznie ocenić. W każdym razie rozgrywka przeciętnemu graczowi ma zająć około 15 godzin, a jeśli zagłębimy się w zadania poboczne i wyszukiwanie solówek to powinniśmy się bawić przynajmniej 20 godzin.

Niestety, niewiele mogę powiedzieć o muzyce, ponieważ utwory nie były jeszcze sfinalizowane i Schafer prosił o nieujawnianie tego, co usłyszeliśmy, ale mogę Was zapewnić, że w grze przewinęło się sporo świetnych kawałków.

Dla mnie jest to jeden z najważniejszych tytułów tego roku. Nie będę ukrywał, że tematyka jest mi bliska, ale wydaje mi się, że Schafer sięga gdzieś dalej i nawet osoby, które nie kręci tak bardzo metal powinny odnaleźć się w tej historii. Jack Black dodaje postaci Eddiego potrzebnego smaczku, a specyficzny styl graficzny pozwala cieszyć się największymi dziwolągami jakie były do zobaczenia na okładkach metalowych. Mnie osobiście cieszy, że w grze jest mnóstwo dialogów, bo to one będą siłą tego tytułu i właśnie dla nich warto będzie zagrać w Brütal Legend, nawet jeśli metal jest nam raczej odległy. Rock On!

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)