W kalejdoskopie: Brütal Legend
Brutal Legend całkiem nieźle radzi sobie na Metacritic. Średnia ocen 84/100 to nawet trochę więcej, niż się spodziewałem. Naszą recenzję znajdziecie tutaj, a w rozwinięciu wpisu możecie przekonać się, co sądzą o grze inni.
18.10.2009 | aktual.: 15.01.2016 15:50
Zacznijmy od łyżki dziegciu, czyli recenzji autorstwa Nicka Chestera z Destructoida. Przyznał on grze jedynie 6/10, mimo że recenzja zaczyna się bardzo optymistycznie. Jeśli jesteś fanem gier wideo i heavy metalowej kultury, Brutal Legend od Double Fine powinno być najlepszą grą jaką kiedykolwiek stworzono. Zrodzona w kreatywnych i (czasem) pokręconych umysłach Tima Schafera i jego kolegów - jednych z najbardziej chwalonych projektantów w branży - Brutal Legend naprawdę powołuje do życia świat heavy metalu. To hołd oddający cześć całemu stylowi - muzyce, obrazom i artystom - jednocześnie wyśmiewając wiele najbardziej niedorzecznych jego elementów. Jeśli o to chodzi, to świat Brutal Legend jest wspaniały, a czasem nawet zachwycający. Taką samą ocenę gra dostała w serwisie GiantBomb. Jednym z zarzutów jest brak odpowiedniej realizacji kilku pomysłów, które stanowią jej trzon. Z drugiej strony, mechanika wydaje się dość dziwnie dobrana do tematu. Brutal Legend stara się jednocześnie podążać w kilku różnych kierunkach. Próbuje być grą akcji z widokiem z trzeciej osoby, opartą na eksploracji grą z otwartym światem i zorientowaną na akcję strategią czasu rzeczywistego - wszystko w równych proporcjach. Jednak te części nie zawsze do siebie pasują i nie dają takiej frajdy, jakiej byśmy oczekiwali. Punkty należy przyznać za ambicję, ale mimo że nigdy rozgrywka nie jest kompletnie zła, często czułem, że toleruję ją tylko po to, by delektować się bogatą atmosferą i dowcipem. O wiele bardziej wyrozumiały był Daemon Hatfield z IGN, który nie wahał się przed wystawieniem "dziewiątki". Zwrócił on uwagę, że gra mimo tego, że pełno w niej krwi nie przekracza granic dobrego smaku.Brutal Legend nie kłóci się ze swoim tytułem. Mamy tu mnóstwo posoki, choć stylizacja grafiki osłabia efekt. Głowy spadają, krew bryzga a twarze są topione, ale wszystko to w imię zabawy. Gra otrzymała oznaczenie tylko dla dorosłych, więc teoretycznie, jeśli w nią grasz, to jesteś wystarczająco dorosły, by docenić taki krok. Niezależnie od tego, w każdej chwili możesz wyłączyć brutalne widoki. Może być to przydane, jeśli po pokoju kręcą się dzieciaki. Podobnie można postąpić w kwestii ostrego języka. Pojawiające się na ekranie środkowe palce zostaną zasłonięte klasyczną naklejką, informującą o treści przeznaczonej dla dorosłych, którą znamy z płyt z muzyką. Christian Donlan z Eurogamera również docenił grę Tima Schafera i wstawił do metryczki 8/10. Podobają mu się między innymi bitwy, wplecione w zabawę.
Wrzucona w główną narrację (i stająca się później regularną jej częścią) jest zaskakująco rozbudowana strategia czasu rzeczywistego. Postaci, które spotykamy stają się jednostkami, a eksplorowany poprzednio na piechotę czy za kółkiem The Deuce świat staje się areną ciekawej walki o kontrolę nad gejzerami fanów i wąskimi przejściami. Podwójna natura gry prezentuje się elegancko, a przyglądanie się temu, jak Double Fine udaje się osiągnąć efekt "dogrywki", mając do dyspozycji zaledwie kilka elementów jest fascynujące. Mimo to, ten element może zdenerwować,jeśli spodziewaliście się kilku godzin kojąco prostej rzezi. Ostatni głos w tym odcinku przeglądu zagranicznych recenzji postanowiłem oddać GameSpotowi, gdzie grę recenzował Giancarlo Varanini. Przyznał on ocenę 8.5/10, a w swoim tekście również zwrócił uwagę na swoisty hołd dla ciężkiej muzyki, jakim jest Brutal Legend.
Zarówno dzięki świetnej robocie muzyków użyczających swe głosy jak i mocnemu trybowi wieloosobowemu, Brutal Legend jest grą, która ciągle zaskakuje i robi to w prawdziwie zabawny i interesujący sposób. Double Fine zasługuje na szacunek za tak bliskie połączenie wielu elementów gry z jej głównym tematem. Oczywiście gra ma kilka niedostatków. Misje poboczne są słabe, a tryb dla pojedynczego gracza trwa około siedmiu godzin, jeśli niezbyt zależy wam na znalezieniu wszystkich sekretów. W tym kontekście można żałować, że nie dołożono więcej tych lepszych elementów, jak misje kończone pojedynkami z bossami czy bardziej dopracowanych misji pobocznych. Poza tym Brutal Legend to najlepszy hołd dla gatunku muzyki, na jaki mogą liczyć jej fani. Udana realizacja elementów strategii czasu rzeczywistego w grze akcji jest czymś, co powinno każdego poderwać na równe nogi i zmusić do oklasków. Maciej Kowalik