Twórcy serialu Halo nie zawracają sobie głowy grą Halo
Być może przesadzam, ale jeśli ktoś robi serial Halo, to chyba jednak powinien zainteresować się grami Halo? Wiem, jestem dziwny.
– Postanowiłem, że zrobię film na podstawie tej książki.
– Czyli przeczytał pan książkę?
– Co? Nie, nie… nie czytałem jej. Ona jest dla mnie tylko inspiracją.
Wyobrażacie sobie taką rozmowę? Wymyśliłem ją, żeby pokazać, jak mniej więcej postrzegam wypowiedzi twórców serialu Halo. Wspomniany serial jest przygotowywany przez Paramount+, a ja wyczytałem dzisiaj, że jego twórcy nie zamierzają zaprzątać sobie głów materiałem źródłowym w postaci gier.
Halo to popularna na całym świecie seria gier, która istnieje już od ponad dwóch dekad i ma liczne grono fanów. Kim jest fan Halo? Człowiekiem lubiącym gry Halo. Kim są twórcy serialu Halo? Ludźmi, którzy nie interesują się grami Halo. Wszystko jasne? Poczekajcie, wyjaśnimy to sobie razem. Spokojnie.
Showrunner serialu Halo nie zwracał uwagi na gry
Showrunner to po prostu główny producent serialu. Showrunnerem serialu Halo jest Steven Kane. Teraz świat obiega jego wypowiedź o procesie twórczym związanym z serialem Halo dla Paramount+, a tłumaczenie na język polski brzmi mniej więcej tak:
Po przeczytaniu takiej wypowiedzi towarzyszyły mi mieszane uczucia. Przede wszystkim mnie to rozbawiło. No tak, po co myśleć o Halo jak o grze? W końcu to tylko seria gier, więc nie ma sensu myśleć o tym jak o… grach. Później się uspokoiłem, zagłębiłem się w treść wywiadu i oczywiście wykazałem lepsze zrozumienie tego, co próbowali powiedzieć twórcy serialu. Halo ma rozległy lore, całą mitologię, z którą po prostu można się zapoznać, nawet bez grania w gry.
Twórcy tego serialu nie chcą dokładnie odtwarzać wydarzeń z gier. Kiki Wolf, czyli kolejna ważna osoba, tym razem pełniąca funkcję executive producer, zapewniła dodatkowe wyjaśnienia. Powiedziała, że na początku był pomysł zrobienia czegoś, co będzie mocno powiązane z grą, ale po prostu były zgrzyty, ponieważ serial to zupełnie inne medium. Co w związku z tym? Ekipa chce więcej kreatywnej wolności. Twórcy serialu chcą opowiedzieć własną historię. Ma to sens? No ma, ale wciąż mi tu coś nie pasuje.
Za przykład posłuży mi gra od polskiego studia Starward Industries. Twórcy gry szykują tytuł oparty na twórczości Stanisława Lema, a konkretniej mówiąc chodzi o książkę pod tytułem "Niezwyciężony". Wiecie co mogłem nieraz wyczytać? Że czytali książkę wiele razy, że im się podobała, że lubią twórczość Stanisława Lema. To nie wszystko. Równie ważne jest to, że ich gra nie będzie dokładnym odzwierciedleniem książki. Oni opowiedzą swoją własną, trochę inną historię. Postacie są inne i wydarzenia są trochę inne, a widać to już po pierwszym zwiastunie The Invincible od Starward Industries.
Kontynuując przykład z grą The Invincible. Jest wolność kreatywna? Jest. Twórcy zapoznali się z prawdziwym materiałem źródłowym, czyli z książką? Tak, zapoznali się z książką i nie ignorują jej podczas tworzenia gry. Ok, to dlaczego ludzie odpowiedzialni za serial Halo nie mogą zapoznać się z grami Halo i brać je pod uwagę w trakcie tworzenia serialu? Zamiast tego w wywiadach mówią: "we didn’t look at the game" i dodają, że nie chcą być ograniczani przez fakt, że to gra. Być może przesadzam, ale coś mi tu nie gra. Ich podejście wydaje się trochę lekceważące, trochę absurdalne.
Jestem ciekaw co myślą o tym inni? Co myślą o tym fani gier Halo? Waszym zdaniem takie wywiady z twórcami serialu wskazują na to, że powstaje coś obiecującego, czy wręcz przeciwnie?
Źródło: variety.com