Taki dobry poniedziałek! Garść informacji o Gods & Monsters
Komputerowa Zelda od Ubisoftu, która mnie cieszy.
Zaczęło się od ćwierkania wygadanych ptaszków na temat tajemniczego projektu Ubisoftu, skończyło na potwierdzeniu zupełnie nowej gry. Gods & Monsters zostało oficjalnie zapowiedziane na minionych targach E3. Twórcy ostatniego z "asasynów" co prawda nie rozpieszczali graczy nowymi materiałami, oferując jedynie zwiastun, ale nieuchronne musiało w końcu nadejść. Doczekaliśmy się kolejnego zastrzyku wieści, gdyż na blogu Ubisoftu zawitał nowy wpis, o którym opowiem jak Homer.
Wcielamy się w bohatera o imieniu Fenyx, którego możemy dopasować do własnych potrzeb - mamy wpływ na jego wygląd, pancerz i statystyki. Walka bazuje na zdolnościach postaci i umiejętnościach gracza. Podam na przykładzie, który przywołał Jonathan Dumont, dyrektor kreatywny. Dajmy na to taką walkę z cyklopem. Do takiego delikwenta należałoby podwójnie doskoczyć, aby dosięgnąć jego głowy i uderzyć w oko, co spowoduje oślepienie. W ten sposób sprowadzimy go do parteru - rzecz jasna ziemi.
Już teraz możemy zakładać, iż podwójny skok będzie odgrywał istotne znaczenie nie tylko w pojedynkach, lecz także eksploracji. Jest to też swego rodzaju nowość po parkurze "asasynów". Zaznaczę od razu, że możliwość podobnych wybryków otrzymamy dopiero po znalezieniu butów Hermesa, więc nie od razu dotrzemy do pewnych miejsc - co mnie bardzo się podoba. Takich przedmiotów ma być znacznie więcej, ale twórcy nie chcieli więcej zdradzić, aby "zostawić nieco niespodzianek na później". Dodatkowo graczom przyjdzie zwracać uwagę na wytrzymałość i zasoby, środki (resource). Niestety, więcej słów w tej kwestii nie padło, więc trudno określić ich dokładne znaczenie.
Jeżeli mowa o fabule, naszym zadaniem będzie pokonanie Typhona - najbardziej przerażający potwór w greckiej mitologii i największy wróg Zeusa. Ten zajął się bogami Olimpu, którym przyjdzie pomóc nam, graczom. Co ciekawe, w naszych rękach leży wybór w ich uratowaniu. To mimo wszystko nie wydaje się takie łatwe, ponieważ główny przeciwnik wspierany jest przez "ogromną" liczbę stworów. Liczymy na ich urozmaicenie, bo na teraz widzieliśmy ich jak na lekarstwo. Więcej o jego motywacji Jonathan nie chciał zdradzić, bo jest ściśle powiązana z fabułą.
Na koniec tylko dodam, że podczas podróżowania będziemy słuchać poety, Homera, który snuje opowieści swoim wnukom, używając do tego magicznej liry. Te małe nicponie będą się wtrącać i zadawać pytania. Tak swoją drogą może być to całkiem przyjemne, bacząc na to, że cały świat przypomina jedną wielką bajkę, przy której wykorzystano pełną paletę barw. Ciekaw jestem też polskiego głosu, bo nie wyobrażam sobie, żeby obyło się bez pełnego wsparcia dla naszego języka. Szczerze? Nie mogę się doczekać 25 lutego 2020 roku. Wierzę, że twórcy mogą dowieźć coś wyjątkowego, nie wierzę, że mówię to o ekipie Ubisoftu, bo kolejnej odsłony Assassin's Creed nie zdzierżę. Kropka.