Sierpniowe wyniki cyfrowej dystrybucji na świecie pokazują, że nie uczymy się na błędach
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi. A dokąd? A dokąd? A dokąd? A w głęboką d... ziurę.
Agencja Superdata opublikowała wyniki sprzedaży w „cyfrze” za sierpień tego roku. Obrót całej branży wyniósł 6,1 miliarda dolarów, 11 procent więcej w porównaniu do sierpnia 2015. Konsolom udało się zwiększyć obrót o 16 procent względem roku ubiegłego, do 399 milionów dolarów. Pecety to wzrost o 21 procent i suma 401 milionów dolarów. Kwoty te nie zawierają gier MMO zarówno w modelu pay to play, jak i free to play, oraz gier społecznościowych.
Segment „darmowych” gier MMO rośnie spokojnie notując 8-procentowy wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem, co przekłada się na 1,41 miliarda dolarów. Gry oparte na abonamencie natomiast zaliczyły spadek o 4 procent do kwoty 226 milionów dolarów. Podobnie jak gry społecznościowe, w przypadku których obrót zamknął się w kwocie 604 milionów dolarów, czyli 2 procent mniej niż rok temu.
A co z tego wynika? Przede wszystkim fakt, że niestety nie uczymy się na błędach. Gracze dali się ponieść hype’owi związanemu z No Man’s Sky i sprzedaż gry w pierwszym miesiącu osiągnęła kwotę 78 milionów dolarów na obu platformach docelowych. Pamiętajcie, że mówimy tu tylko o cyfrowej dystrybucji, a przecież były jeszcze edycje pudełkowe. Gra Hello Games zajmowała w sierpniu drugie miejsce wśród najlepiej zarabiających tytułów na konsolach i szóste miejsce na pecetach, wyprzedzając takie produkcje jak World of Tanks, DOTA 2 i Counter-Strike: Global Offensive. I to mimo mieszanych recenzji (na przykład tej Adama) i wielkiego zamieszania w Sieci spowodowanego niedotrzymaniem obietnic.
Wychodzi więc na to, że choć wszyscy zgodnie narzekamy na preordery, nabieranie się na marketing i kupowanie gier przed ukazaniem się recenzji, z miłą chęcią dajemy się pieścić wydawcom w miejsce, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Tylko proszę, bez zwalania na tych „okropnych każuali”.
No Man's Sky Release Trailer
Żeby dotyczyło to tylko No Man’s Sky, ale przecież doskonale wszyscy wiemy jak jest. Co rok narzekamy na serię Call of Duty i co rok notuje ona świetną sprzedaż. Była szansa, że z Infinite Warfare będzie inaczej, ale Activision genialnie to rozegrało. Podejrzewam, że większość ludzi kupi najnowszą odsłonę ze względu na dołączony do niej remaster pierwszego Modern Warfare, którego nie dość, że nie nabędziemy osobno, to jeszcze będzie wymagał płyty z Infinite Warfare w napędzie.
A pamiętacie Watch Dogs? A Duke Nukem Forever? Aliens: Colonial Marines? Ostatniego Tony’ego Hawka? Nowego Battlefronta? Fable III? Total War: Rome II? To wszystko gry reklamowane jako hity, pewniaki, no po prostu nic tylko składać zamówienie przedpremierowe. Jak wyszło? Niech każdy sam oceni.
Star Citizen: Alpha 2.5 is LIVE!
No i nie zapominajmy o absolutnym królu, gdzie tam, o cholernym imperatorze hype’u – Star Citizenie Chrisa Robertsa, który obawiam się skończy tak, jak No Man’s Sky, tylko gorzej, bo w tym przypadku ludzie sami rzucali (i wciąż rzucają) pieniędzmi w Cloud Imperium Games.
Bartosz Stodolny