Schreier: Powstaje remake The Last of Us. Serio, Sony? Remake?
Ledwie w 2013 roku ukazało się słynne The Last of Us na PlayStation 3, a rok później w zremasterowanej wersji na PS4. W międzyczasie spore studio tworzyło remake na PS5. Czy to jest naprawdę to, czego potrzebujemy?
09.04.2021 16:37
Jak donosi Jason Schreier na łamach Bloomberga, założone przez Michaela Mumbauera Visual Arts Service Group (w ramach struktur Sony) tworzyło remake "The Last of Us". Sam fakt, że taka produkcja powstaje, to smaczek w dłuższym artykule dotyczącym zawiłych struktur i dziwnych decyzji wewnątrz japońskiej korporacji.
Zobacz także
Wedle autora "The Last of Us Remake" początkowo powstawało faktycznie w niewielkim zespole, by potem zostać przekazane bezpośrednio do studia Naughty Dog.
"Projekt o kryptonimie T1X został zatwierdzony na okres próbny, ale Sony utrzymywało istnienie zespołu w tajemnicy i odmówiło przyznania mu budżetu na zatrudnienie większej liczby osób. Przez to wielu zastanawiało się, czy firma naprawdę chce pozwolić zespołowi zbudować nowe studio. Mimo to mały zespół nadal pracował i do wiosny 2019 ukończył kompletną sekcję gry, która miała pokazać, jak wyglądałaby reszta produkcji" - pisze Schreier.
Problemy miały pojawić się po tym, jak Sony w listopadzie 2019 postawiła na czele PlayStation’s Worldwide Studios Hermena Hulsta, wcześniej szefa Guerrilla Games. Ten uznał, że projekt "T1X" jest zbyt kosztowny. Wyższe kwoty, w stosunku do wcześniejszych remake'ów, miały wynikać z tego, że praca przy silniku graficznym do gier na PS5 wymagała zatrudnienia większego zespołu.
Finalnie Visual Arts Service Group zostało przesunięte do pracy przy "The Last of Us Part II", a gdy produkcja została skończona, Sony stwierdziło, że remakiem zajmie się jednak Naughty Dog, a czołowe postaci z mniejszej "komórki", w tym Mumbauer, odeszły z firmy.
Wszystko wskazuje więc na to, że "The Last of Us Remake" powstaje. A skoro faktycznie "remake", a nie "aktualizacja do PS5, to zastanawiam się mocno - po co? Przecież "TLoU" to stosunkowo młoda gra. Przecież w 2014 została zremasterowana pod kątem PS4. Przecież zna ją mnóstwo osób, bo była sprzedażowym hitem, a od paru miesięcy jest dostępna w serii "PlayStation Hits" dla każdego, kto ma PS5 i PS Plusa.
Nie mam wątpliwości, że Sony "dostarcza", jeśli chodzi o nowe, wysokobudżetowe produkcje. I że zbliżają się duże hity, jak "Horizon: Forbidden West". Ale zdecydowanie bardziej wolę usłyszeć o nowym IP albo o pomniejszej produkcji, niż o "7-letniej klasyce", którą po raz drugi obtacza się w nowej panierce.
Nawet to przedziwne "Abandoned" mnie intryguje bardziej niż "The Last of Us Remake".