Putin chce esportu w Rosji. Zlecił utworzenie krajowej imprezy
"Od Władywostoku po Kaliningrad". Władimir Putin zlecił zorganizowanie krajowego turnieju e-sportowego, na których zaprezentują się rosyjscy deweloperzy, a także ci z krajów zaprzyjaźnionych.
W trakcie swojej wizyty w Centrum "Zotov" , Putin zwrócił uwagę na szczególną rolę "przemysłów kreatywnych" w Rosji. Udział tego sektora w rosyjskim PKB ma rzekomo wynosić 4,87 proc. i jedną z jego składowych są właśnie gry wideo. Nie zabrakło więc hucznych deklaracji natury czysto gamingowej.
Władimir Putin zaproponował utworzenie cyklicznej, potężnej imprezy e-sportowej, gdzie oprócz wirtualnej rywalizacji zaprezentują się krajowi deweloperzy oraz twórcy gier z państw zaprzyjaźnionych. Priorytetem mają być mistrzostwa z regionów położonych na Dalekim Wschodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krajowe mistrzostwa e-sportowe w Rosji
O planach Putina poinformowała Gauhar Aldiyarova (Lesta Studio) i swoją wiedzę upubliczniła na łamach Kommersant. Pierwsze szczegóły są już znane.
Na uwagę zasługuje fragment o "zaprzyjaźnionych krajach". Nie jest tajemnicą, że rosyjska branża gier odczuwa sankcje i szuka ratunku w Chinach:
- Rosyjskie władze chcą wydawać gry w Państwie Środka.
- A dodatkowo Rosja dąży do uzyskania specjalnych licencji, które ułatwią deweloperom pracę w Chinach i uproszczą proces wydawania gier tamże.
Counter-Strike'a zabraknie, ale jest szansa na LoL'a
Gauhar Aldiyarova twierdzi, że na takiej imprezie zabraknie Counter-Strike'a od Valve. Powód? "Jednostronne relacjonowanie wydarzeń politycznych w grze" – najprawdopodobniej chodzi o ten projekt fińskiej redakcji. Najwidoczniej takich problemów nie stwarza League of Legends od Riot Games, który należy do chińskiego Tencent.
Kolejne "oczko" w stronę Chin
Co więcej, jeśli mistrzostwa staną się faktem, to rozpoczną się na Dalekim Wschodzie, "ze względu na zapotrzebowanie ludności tego regionu na takie właśnie zawody". To wszystko to tylko wstępne plany, a znając rosyjską branżę gier, musimy podchodzić do nich z należytym dystansem. Wszyscy pamiętamy, jak skończył krajowy silnik do tworzenia gier komputerowych.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii