Project Prelude Rune już nie doczeka się żadnego oficjalnego „wstępu”
Square Enix ma złe wieści dla wszystkich fanatyków japońskich role-playów.
15.05.2019 10:00
Ech, ech. Gdy zapowiedziano Prelude Rune, było wielką niewiadomą z zasłużonym w gatunku nazwiskiem u sterów. Pisałem o tym w 2017 roku. Miała to być kolejna oryginalna propozycja dla fascynatów wybijania uśmiechniętych żelków w baśniowych lasach w reżyserii Hideo Baby, jednego z ojców Namcowskiej marki Tales of… Nad projektem pracowało zupełnie nowe studio japońskiego giganta (Istolia). Rok później, podczas Tokyo Games Show 2018 pokazano pierwszą zajawkę. Być może z niej kojarzycie w ogóle samą grę - cel-shadowana oprawa zapatrzona w pierwsze odsłony Valkyrii Chronicles, otwarty świat w duchu Dragon Questa. Ponad pół roku później można napisać w końcu trzeci wpis o Project Prelude Rune. Niestety - ostatni.
Project Prelude Rune Teaser Trailer - New PS4 Game by Studio Istolia & Square Enix
14 maja Square Enix ogłosiło, że development został anulowany, a pracownicy studia przeniosą się do pozostałych zespołów. W sieci wrzało już od kilku dni - strona produkcji zniknęła, zaś Hideo Baba zwolnił się z firmy, idąc w ślady Hajime Tabaty. Powody, wyjaśnienia? Zapomnijcie, to Japończycy. Być może reżyser, jeśli kiedyś znajdzie nowy dom i zacznie udzielać wywiadów na temat swojej następnej wizji, uchyli rąbka tajemnicy. Nieprędko zatem. Biorąc zresztą pod uwagę, jak niewiele wiedzieliśmy o Prelude Rune, bardzo możliwe, że projekt istniał zaledwie na papierze lub w głowach deweloperów.
W każdym razie źle się dzieje w Square, gdy zaczniemy na wszystko patrzeć z odpowiedniej odległości. Tabata, któremu zawdzięczamy jakoś sklejone na premierę Final Fantasy XV, a który mógł też pomóc przy ewentualnej „szestnastce”, uciekł w podobnie enigmatycznych okolicznościach. Development Final Fantasy VII Remake ciągnie się latami, nawet jeśli nikt nie zmienia zdania w kwestii dystrybucji - zwiastuny, jakimi nas się karmi, reklamują raczej zaledwie „epizod pierwszy” całości. Na następne odsłony trzech największych serii (FF, Kingdom Hearts, Dragon Quest) nie ma co liczyć do następnej generacji konsol.