Odważna intymność Ancestors może być jej konikiem lub utrapieniem
Twórcy Hatred porzucają kontrowersje i próbują zrobić po prostu dobrą grę.
Targowe demo pozwoliło mi rozegrać trzy misje w kampanii Wikingów. Pierwsza pełniła rolę samouczka, druga wprowadzała elementy skradanki, trzecia oferowała pełnoprawne bitwy i pierwsze kroki w budowaniu obozu. Był to wystarczający czas, by móc mniej więcej zrozumieć, jakim tytułem będzie Ancestors.
Mamy do czynienia z RTS-em silnie inspirowanym historią naszych przodków. Będziemy zatem rozbudowywać miasta, zbierać surowce, produkować jednostki i walczyć. Oprócz poszczególnych oddziałów do boju poprowadzimy też bohaterów, którzy rzucą jakąś umiejętność (np. Strach) i wzmocnią swoją najbliższą armię bijącą od nich aurą. Od czasu do czasu przyjdzie nam też po cichu przemknąć się między patrolami wroga lub ukryć się w krzakach w celu zorganizowania podręcznikowej zasadzki. Destructive Creations celuje w sinusoidę misji spokojniejszych/intymniejszych oraz takich, gdzie ścieramy się w wielkich bitwach.
Ancestors Gameplay Trailer
Tym, co wyróżnia Ancestors od innych gier gatunku i jednocześnie narzuca jej pewną nietypową formułę, jest filmowa kamera. W każdej chwili możemy wcisnąć przycisk, który pokaże nam widok z poziomu ziemi; dynamicznie rozchybotany obraz obejrzymy wtedy z każdej strony, mogąc obserwować pędzących wojów zza pleców czy od strony ich srogich twarzy. Nagle wszystkie śmiertelne ciosy obserwujemy z bliska, co sprawia kapitalne wrażenie... do momentu aż postacie nie zaczną robić czegoś głupiego lub zwyczajnie niezdarnego. A takie sytuacje zdają się być częste.
Tomasz Gop, który przeprowadzał mnie przez demo, podkreślił, że jest to jeszcze wczesna wersja gry, ale też zdają sobie sprawę, że filmowa kamera jest odważnym posunięciem. Potencjalnie pokaże bowiem wszystkie niedociągnięcia animacji, które z dalszej odległości pozostałyby niezauważone. Deweloperzy wierzą jednak, że gra jest warta świeczki. Trudno im się dziwić - kiedy ich pomysł działa dobrze, niezwykle doprawia klimat, wprowadzając intymność i efektowność całkiem dla RTS-ów niecodzienną.
Odważna decyzja. W trakcie gry przez większość czasu mnie to jednak irytowało, znacząco ograniczając swobodę i kontrolę nad polem bitwy. Może to kwestia przyzwyczajenia? Jest taka szansa, wynagrodzić mogą to też bardziej dopracowane animacje, dostarczające nam w trybie filmowej kamery jeszcze lepszych wrażeń wizualnych. Póki co jednak nie jestem pewny, czy Destructive Creations wyjdą na tym na plus. Ale szanuję zdecydowany kierunek artystyczny. I trzymam kciuki.
Specjalnie wybrałem wersję na Xboksa One, żeby sprawdzić sterowanie. Nie jestem może specem w tej kwestii, bo wszystkie strategie, w które grałem w życiu, miałem na PC, ale już na trzeciej misji całkiem intuicyjnie posługiwałem się poszczególnymi komendami. A grałem przecież tylko jedną, dosyć chaotyczną, targową godzinę. Czuć, że twórcy nad tym siedzą, próbując - z póki co niezłym skutkiem - zaimplementować takie rzeczy jak szybkie oraz wygodne używanie umięjetności, przesuwanie ekranu czy zaznaczanie wszystkich oddziałów. Nie zdążyłem jednak poznać wszystkich tajników mechaniki, nie wiem więc, czy im głębiej w las, tym lepiej, czy jednak gorzej.
Estetycznie w uszy rzuca się klimatyczna, odpowiednio sroga (przypominam, to była kampania Wikingów) ścieżka dźwiękowa Adama Skorupy, a w oczy całkiem ładne otoczenie i animacje (gdy mają sens) oraz trochę brzydkie ikonki jednostek czy poszczególnych akcji. Wszystko jest jednak we wczesnej fazie i będzie podobno zmieniane. Graficy pracują nad udoskonaleniem HUD-a.
Ancestors zapowiada się bardzo ciekawie. Ma przed sobą trochę przeszkód do pokonania, ale jednocześnie oferuje kilka ciekawych mechanik. Wersja na PS4 nie jest póki co tworzona, choć twórcy bardzo by chcieli. Wszystko zależy od sukcesu wersji na PC i Xboksa One. A ten... nadal stoi pod znakiem zapytania. Warto jednak o Ancestors pamiętać, bo jeśli wizja twórców okaże się dobra, otrzymamy kawał ciekawego RTS-a.
Przeczytaj także:
Pod tagiem Prosto z GC 2017 znajdziesz nasze wrażenia z innych ogrywanych i oglądanych w Kolonii gier.
Patryk Fijałkowski