Loot River – poproszę jeden Tetris śmierci

Loot River – poproszę jeden Tetris śmierci

Loot River od straka.studio
Loot River od straka.studio
Źródło zdjęć: © Loot River
Marcin Hołowacz
03.05.2022 17:07, aktualizacja: 17.05.2022 14:28

Loot River zdecydowanie nie jest grą dla każdego, ale mimo wszystko polecam ją… każdemu. Dlaczego? Po prostu warto tego spróbować i dać szansę oryginalnemu tytułowi.

Cierpliwość i opanowanie, czy posiadacie te dwie cechy? Bez nich może być wam trochę ciężko podczas ogrywania Loot River. Gra stanowi błyskotliwe połączenie kilku prostych czynników, razem dających niezłą zabawę i mnóstwo cierpienia.

Loot River wywiera na nas presję

Tetris nie jest przesadnie skomplikowaną łamigłówką, prawda? Wystarczy dopasować spadające tetromina, a ewentualne problemy mogą się pojawić dopiero wtedy, gdy nałoży się na nas przesadnie dużą presję. Taki efekt uzyskuje się dzięki przyspieszaniu tempa rozgrywki.

Z grą Loot River jest całkiem podobnie, ponieważ nasza postać ma umiejętność sterowania fragmentami podłoża, które mogą mieć różne kształty i czasem przypominać tetromina. Jeżeli natkniemy się na jakieś przeszkody, to z pewnością nie będą one przesadnie skomplikowanymi łamigłówkami. Po prostu używany przez nas odłamek gruntu pod nogami okaże się zbyt duży, co skłoni nas do szybkiego przestawienia paru innych fragmentów podłoża, uwolnienia jakiegoś mniejszego elementu i wykorzystania go do odbycia dalszej podróży – w Loot River tak jakby płyniemy przed siebie za pomocą kawałków posadzki.

Loot River
Loot River © Loot River

Wszystko jasne? Być może nawet zabrzmiało trochę nudno? W tym momencie dochodzi jeszcze element hordy krwiożerczych, zabójczych potworów, które próbują nas rozszarpać na strzępy. Tetris ma delikatne, stopniowe przyspieszanie prędkości rozgrywki, natomiast Loot River wywiera presję w bardziej dramatyczny sposób.

Loot River to island-shifting action-roguelike

Twórcy opisują swój produkt jako island-shifting action-roguelike, przypominające Dark Souls oraz Tetris. Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się przybliżyć element rozgrywki polegający na sterowaniu niewielkimi fragmentami podłoża. Jeśli nie, to wystarczy rzucić okiem na zwiastun.

Teraz chciałbym przejść do samej walki. Tutaj każde starcie, nawet to z najbardziej podstawową jednostką przeciwnika, będzie walką na śmierć i życie, która może być naszą ostatnią próbą dzierżenia miecza. Taki był zamysł twórców i bardzo mi się to podoba. Krótko mówiąc, w Loot River nie jest łatwo i po pewnym czasie możemy poczuć zmęczenie – brzmi negatywnie, ale to pozytywny rodzaj zmęczenia, ten sam który sprawia, że ludziom podoba się Dark Souls.

Początkowo możemy mieć podejście sprowadzające się do chęci zabijania wszystkiego co się rusza. Loot River powoli nas z tego wyleczy. Gra zacznie nas zasypywać licznymi starciami, które wymagają cierpliwości i opanowania. W końcu zaczniemy popełniać błędy i damy się zaskoczyć, osaczyć, zranić. Potem jeszcze parę razy, a zapas napojów leczniczych w końcu zniknie. Będziemy musieli improwizować, zmienić taktykę, dostosować się do warunków panujących w Loot River.

Loot River
Loot River © Loot River

Pamiętacie o możliwości sterowania fragmentami podłoża? Może zamiast walczyć z kolejną chmarą przeciwników, lepiej będzie ich przechytrzyć? Podpłynąć swoją wysepką, zaczekać aż na nią wejdą, a potem szybko z niej uciec, wskoczyć na następną i odpłynąć? Ja zacząłem tak robić, żeby nie tracić bezcennych punktów życia postaci.

Niestety twórcy przewidzieli takie zachowania i przygotowali parę niespodzianek. Może się np. okazać, że dalsza podróż jest niemożliwa, ponieważ musimy zrobić jakieś roszady w wysepkach podłoża. No wiecie, prosta łamigłówka, ale jeśli w międzyczasie próbuje nas zabić kilkadziesiąt demonicznych istot, to nagle mamy z tym problem.

Loot River
Loot River © Loot River

Innym razem trafimy na wrogów, którzy wykorzystują magię do zatrzymywania pobliskich fragmentów podłoża. Niczym nie odpłyniemy, dopóki nie pozbędziemy się tych konkretnych niemilców. Niestety w międzyczasie dookoła biega pełno innych bestii, które nieustannie usiłują nas zabić. Trzeba sobie jakoś radzić.

Ciężko jest mi dokładnie oddać esencję rozgrywki w Loot River, ale staram się przekazać informację, że to powiew świeżości w dzisiejszym świecie rozrywki elektronicznej. Niewątpliwie są tu świeże pomysły oraz chęć wnoszenia innowacji, a ja to zawsze doceniam. Gra nie stanowi rewolucji, lecz jest miłą odmianą w branży pełnej sklonowanych tytułów od Ubisoftu czy Activision, a także odgrzewanych kotletów od innych korporacji.

Loot River
Loot River © Loot River

Nie zrażajcie się lekko rozpikselowaną grafiką 2D, bo ona też potrafi być piękna. Wystarczy dać jej szansę. Jeśli natomiast nie będziecie się w stanie przełamać, to zawsze można z łatwością powrócić do jednej z wielu gier AAA. Przynajmniej spróbowaliście.

Polecam Loot River

Loot River jest aktualnie w Xbox Game Pass, więc wszyscy abonenci mogą łatwo przetestować tę grę o wadze około 2 GB. Podsumowując, jest to tytuł z elementami roguelike, w którym będziemy regularnie ginąć i tracić większość naszych postępów. Nie zabrakło elementów rozwoju postaci, zdobywania pierścieni o zróżnicowanych właściwościach, a także opcji zakupu nowej broni. Świat gry jest proceduralnie generowany i za każdym razem odkrywamy podobne lokacje, lecz w trochę innym wydaniu.

Marcin Hołowacz, dziennikarz Polygamii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie