Gry za ponad 300 zł? Zdaniem prezesa Take-Two jesteśmy na nie gotowi
My, czyli gracze. Tak przynajmniej twierdzi Strauss Zelnick, szef Take-Two. Oczywiście nie poparł tej wiedzy żadną analizą. Po prostu stwierdził fakt. Ot cały pan Zelnick.
Strauss Zelnick lubi coś czasem palnąć. To z jego ust wyszły złote myśli z cyklu: droższe gry to wyższa jakość. Potem twierdził, że koszty produkcji gier wzrosły o 200 a nawet 300 procent, a tak w ogóle to gry wydawane przez Take-Two oferują więcej zawartości niż kiedyś. Bo przecież "GTA V" i "Red Dead Redemption 2" miały darmowy tryb sieciowy. I nie zapominajmy - związki zawodowe nie mają sensu. Słowa pana Zelnicka, nie moje.
Pewnie nie byłoby aż tylu kontrowersji, gdyby nie fakt, że podwyżka cen zbiegła się z premierą gry "NBA 2K21", które najlepszej prasy nie miało. Delikatnie mówiąc. Tym jednak razem pan Zelnick uważa, że ty, droga czytelniczko i ty, drogi czytelniku, jesteście na tę podwyżkę cen gotowi. - "Ostatni wzrost cen w USA miał miejsce w latach 2005 i 2006, więc uważamy, że nasi klienci są na podwyżkę gotowi" - mówi prezes Take-Two w rozmowie z VGC.
Zelnick mówi o skoku z 60 na 70 dolarów. W Polsce oznacza to tyle, że za pudełkowe "NBA 2K21" musimy zapłacić od 299 zł wzwyż. Z kolei cyfrowe sklepy Sony i Microsoftu zgodnie wskazują 309 zł.
Czy Zelnick zapytał kogoś o zdanie? Mi nic o tym nie wiadomo. Strzelam, że w szeregach Take-Two też nic o tym nie słyszeli. Ale jeśli pan Strauss Zelnick się do was jednak odezwał, koniecznie dajcie nam znać.