Ghule z Fallouta mogłyby istnieć. Fascynujące wyjaśnienie
Czy istnieje jakieś sensowne wyjaśnienie na istnienie ghuli? Seria Fallout ma ich pełno, ale czy w prawdziwym świecie mogłoby dojść do istnienia napromieniowanych ludzi, którzy zyskali dzięki temu długowieczność?
Bethesda nie chce, żeby gracze mówili, iż w grach z serii Fallout są zombiaki. Jest tak, ponieważ prawidłowa nazwa służąca do określania tych organizmów to anglojęzyczne "ghoul", a po polsku "ghul". Złośliwi powiedzieliby, że to tylko kwestia nazewnictwa bez większego znaczenia, lecz trzeba zwrócić uwagę na fakt, że pochodzenie ghuli jest inne niż ma to miejsce w przypadku typowych zombie.
Większość fanów serii pewnie o tym wie, ale warto przypomnieć, że ghule z Fallouta są napromieniowanymi ludźmi. Sugestia twórców gry nie jest szczególnie intuicyjna, bo niemal wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że spore dawki promieniowania mogą powodować uszkodzenia materiału genetycznego, degradację składników komórki, bolesne doświadczenia związane z chorobą popromienną, a nawet śmierć.
Dlaczego zatem pomysł z Fallouta jest szczególnie nieintuicyjny? Bo w tym uniwersum wyjątkowo mocno napromieniowani ludzie zyskują długowieczność, mogą egzystować przez setki lat. W rzeczywistości efekty powinny być odwrotne i śmierć powinna nadejść w przyspieszonym tempie.
Zdaniem studenta mikrobiologii ghule mogą istnieć
Co ciekawe, pewien człowiek ze świata nauki wyraził swoją opinię, że ghule mogłyby istnieć w prawdziwym świecie. Jak donosi serwis PCGamesN, na Fallout Reddit pojawił się długi wpis zatytułowany jako "microbial theory on the underlying cause of ghoulification".
Użytkownik Hinnerhynn, który podobno jest byłym studentem mikrobiologii, zabrał się za wyjaśnianie, że określone odmiany grzybów mogą egzystować w żywych organizmach. To nie koniec, ponieważ Hinnerhynn dodał, że aby przetrwać, niektóre grzyby wymagają regularnych dawek promieniowania.
To z kolei miałoby pozwolić na swego rodzaju wyjaśnienie faktu, że ghule lubią przebywać w napromieniowanych obszarach. Cryptococcus neoformans to jeden z wyjątkowych gatunków grzybów, które zaobserwowano na ścianach reaktora jądrowego numer 4 w Czarnobylu. Jakby tego było mało, rosną dosłownie w kierunku źródła promieniowania.
Hinnerhynn wspomina, że C. neoformans określa się mianem grzybów radiotroficznych. Oznacza to, że są zdolne do wykorzystywania promieniowania jako źródła energii stymulującego wzrost. Po tym, jak naukowcy pobrali próbki i je przebadali, u grzybów zaobserwowano szybszy rozwój w przypadku, gdy w pobliżu znajdowało się źródło promieniowania.
Cała fantazja ocierająca się o kilka naukowych faktów polega na tym, że puszczając wodze wyobraźni Hinnerhynn opowiada o hipotetycznej sytuacji, w której jakiś człowiek doświadczający licznych mutacji, teoretycznie mógłby wejść w symbiozę ze zmutowanymi grzybami radiotroficznymi. Efektem czegoś takie mógłby być prawdziwy ghul, człowiek żyjący dzięki napromieniowaniu, które o dziwo ma na niego pozytywny wpływ.
Co o tym myślicie? To oczywiście tylko sposób na zabicie czasu garścią ciekawostek, coś do przemyślenia i pogdybania. Mimo tego czasem fajnie po prostu oddać się tego typu przemyśleniom, czyż nie?
Marcin Hołowacz, dziennikarz Polygamii