Call of Duty: Vanguard. Wojna nie podzieliła recenzentów
Wojna z założenia dzieli ludzi, ale na szczęście na w cyfrowym świecie potrafi łączyć. W tym przypadku chodzi nie tylko o graczy z całego świata, ale również recenzentów, którzy wyrazili swoje opinie na temat Call of Duty: Vanguard.
Call of Duty: Vanguard oficjalnie ukazała się 5 listopada, ale recenzenci dostali ją nieco wcześniej w swoje ręce, by sprawdzić, jak prezentuje się najnowszy tytuł studia Sledgehammer Games wydany przez Activision. Sprawdziliśmy ich opinie i jak się okazuje, są one do siebie mocno zbliżone.
Dziennikarz serwisu Gry Online zwraca uwagę na problem powtarzalności serii Call of Duty. "Wciskanie tych klimatów na siłę do rozgrywki rodem z Modern Warfare moim zdaniem mija się z celem, bo mechaniki będą musiały być w wielu aspektach ograniczone".
"Szkoda, że twórcy Call of Duty nie przypatrzyli się dobrze, co dzieje się na rynku ze strzelaninami odwołującymi się do okresu drugiej wojny światowej. Uznaniem cieszą się produkcje sieciowe na wielką skalę z setką graczy, stawiające na większy realizm, takie jak Hell Let Loose czy Post Scriptum, a wszelkie klony Medal of Honor i pierwszych CoD-ów znikają pod masą mieszanych recenzji na Steamie."
Michał Walkiewicz z serwisu Filmweb porównuje Call of Duty: Vanguard do wujka na domowej imprezie, który choć bywa żenujący, sprawia, że reszta rodziny ma się z czego pośmiać. Bez niego to spotkanie po prostu by nie wypaliło.
"Wygląda to wszystko tak, jak powinno, czyli jak blockbuster za trylion dolarów. Reżyseria skryptów zrywa skalp, pocztówki z frontu można oprawić w ramkę, zaś dzięki opcji strumieniowania tekstur na konsolach grafika zbliża się do fotorealizmu na odległość kilku pikseli.
Najważniejsze, że reszta się zgadza: głowy nazistów pękają jak arbuzy, eksplozje dudnią niczym trąby jerychońskie, koncert na sto karabinów trwa. Zdrowie wujka!"
"W moim personalnym rankingu przygoda osobliwego komando plasuje się zaraz za świetną kampanią z WW2. Vanguard jest minimalnie gorszy, ale w dalszym ciągu przyjemny i warty poznania. Przygoda dla jednego gracza nie robi takiego wrażenia jak najnowsze Modern Warfare (ach ta misja z noktowizorami!) i raczej nie przejdzie do historii jak poziomy z debiutanckiego Call of Duty, Call of Duty 4 czy pierwszego Black Ops. Nikt chyba jednak tego nie oczekiwał" - ocenia Szymon Radziewicz ze Spiders Web.
Jak widać opinie wśród polskich serwisów, są bardzo podobne, a Call of Duty: Vanguard, choć może nie ma najlepszych ocen, wciąż trzyma pewien poziom. Sprawdźmy więc, co sądzą o grze osadzonej w realiach II wojny światowej recenzenci zza granicy.
Na pierwszy ogień idzie serwis IGN, który ofiarował Call of Duty: Vanguard tylko pół punktu mniej niż polskie Gry Online.
"Z silną obsadą postaci, wykorzystywaną z różnym skutkiem do opowiedzenia historii, której oddaje hołd, kampania dla jednego gracza Call of Duty: Vanguard jest imponująco filmowym przedstawieniem II wojny światowej. Poza kilkoma wyróżniającymi się momentami w ciągu pięciu godzin, gra jest zbyt ostrożna, jeśli chodzi o różnorodność misji, by można ją było uznać za wyróżniającą się w serii. Może i wygląda i brzmi spektakularnie, ale przydałoby się więcej stylowych sekcji, takich jak Petrova, aby odróżnić rozgrywkę od wielu bitew, które toczyliśmy już wcześniej."
"W momencie premiery, Call of Duty Vanguard sprawia wrażenie solidnego kroku naprzód w stosunku do Black Ops Cold War, ale nie dorównuje wzorcowi, jakim było Modern Warfare 2019 – czytamy we wstępie w serwisie Video Games Chronicle.
Kampania to film akcji, który po zakończeniu zapamiętasz tylko w połowie, ale przez te kilka godzin, które ci zapewni, będziesz się świetnie bawić. (...) Zyskuje również dzięki wspaniałej oprawie wizualnej i skupieniu się na zdjęciach, które potęgują wrażenie, że właśnie siedzisz w ciemnym pokoju z torbą drogich słodyczy i napojem, od którego gniją ci zęby."
Ostatnia, a jednocześnie najwyższa ocena zagranicznych serwisów została wystawiona przez redakcję Gameinformera.
"Call of Duty: Vanguard to opowieść o trzech grach. Jak to w życiu bywa, kilka filarów podnosi pakiet – a jeden obala go na dno. Kampania w Vanguard jest słaba, ale multiplayer i zombie niosą tytuł do zwycięstwa.
Kampania nie trafia w sedno, ale tryb wieloosobowy i Zombie dokładają wszelkich starań, aby tytuł trafił na dobre miejsce. Jeśli najbardziej inwestujesz w rozgrywkę dla jednego gracza, możesz porzucić tegoroczną pozycję, ale jeśli jesteś w innych trybach, Call of Duty pozostaje doskonałym wyborem do strzelania, grabieży i egzekucji zombie."