BioWare uważa, że Andromeda nie dostała tyle uwagi, na ile zasługiwała
Bo, wiecie, wyszła w "złym momencie". A mnie się wydaje, że było właściwie na odwrót.
Kanadyjskie studio musi być jak polska reprezentacja i mocno wierzyć, że… nic się nie stało. Zwłaszcza że Electronic Arts kreuje tworzony przez nich Anthem na swój największy hit roku 2019. Osoby, które sprawdziły grę w ruchu, twierdzą, że materiały wideo, jakie prezentowano dotychczas na E3, mocno ją krzywdzą. Inni widzą tam tylko próbę stworzenia „kolejnego Destiny”. A pozostali, na przykład ja, podchodzą do kwestii dość ambiwalentnie. Bo widzę w Anthem zarówno elementy, które mógłbym pokochać (chociażby świat czy sposób jego eksploracji), ale jednocześnie... nie mogę całkowicie zapomnieć o Andromedzie.
123 Rapid-Fire Questions About Anthem
I o tym poprzednim tytule będzie dzisiaj. W bardzo ciekawym materiale (serio, obejrzyjcie cały, jeśli macie chwilkę), gdzie producent Anthem, Mark Darrah, błyskawicznie odpowiada na 123 pytania związane z produkcją, pada taka wymiana zdań:
I w ogóle tym samym miesiącu, co Switch, jasne, pamiętamy. Specjalnie dla Was spróbowałem znaleźć pozostałe trzy duże tytuły tego gatunku z marca ubiegłego roku. Wyszło mi, że Mark miał na myśli Andromedę, Zeldę, Niera: Automatę, kolekcję Kingdom Hearts na PlayStation 4 i albo switchowe I Am Setsuna, albo Has-Been Heroes, albo… Ghost Recon: Wildlands (żadne z nich do końca mi tutaj nie pasuje; Setsuna była portem z pozostałych platform). Chyba że miał na myśli piątą Personę, która ukazała się 4 kwietnia. I owszem, Mass Effect nie miało łatwo, miesiąc był całkiem zapchany. Ale po pierwsze - EA bardzo dobrze wiedziało, co robi.
Anthem Official Cinematic Trailer (2018)
A po drugie, stwierdzenie, że Andromeda zasługiwała na więcej uwagi, wypada tutaj naprawdę dziwnie. Ona dostała za wiele tej uwagi. Tak wiele, że hejterzy wkręceni w smarowanie jej, jak tylko można, posunęli się do pogróżek jej twórcom. Nie mam tutaj zamiaru ironizować, że zamiast jojczyć na premierę w okolicach Breath of the Wild (wycelowanego w zupełnie odmienną publiczność), trzeba było zadbać o wysoką jakość swojej produkcji, na przykład o te felerne animacje twarzy. Nie lepiej, skoro jest się w tak dobrze skrojonym wywiadzie, przyznać do małej wpadki (bo gra koniec końców zła przecież nie była) i podkreślić, że wyciągnęło się odpowiednie wnioski?