Aplikacje na PS5 i PS Store to kawał dobrej, intuicyjnej roboty
O PlayStation 5 pisaliśmy już na różne sposoby. Ostatnią tajemnicą do odkrycia zostały natomiast aplikacje oraz odświeżony PS Store. Dziś możemy o nich w końcu napisać więcej.
12.11.2020 16:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dziwna to decyzja Sony, żeby akurat tę część konsoli obarczyć dodatkowymi obostrzeniami. Tym bardziej że działają i wyglądają - moim zdaniem - znacznie lepiej niż na konkurencyjnej konsoli Xbox Series X. Ale do rzeczy.
Na PlayStation 5 aplikacje doczekały się osobnej zakładki w interfejsie i raz na zawsze przestaną mieszać się z grami. Mądry ruch. Ich lista nie jest być może najbardziej powalająca, ale spełnia podstawowe wymagania. Co znajdziemy wśród nich?
- Amazon Prime Video
- Apple TV (wraz z sekcją TV+)
- Crunchyroll
- Netflix
- Plex
- Spotify
- Twitch
- WWE Network
- YouTube.
Listę uzupełniają aplikacje skierowane do właścicieli posiadających zestawy PSVR:
- Allumette
- Invasion!
- Littlstar Cinema
- The Ministry of Time VR
- Tom Grennan VR.
Oczywiście, co kraj to obyczaj, więc dostępne aplikacje będą inne w Polsce, inne w Wielkiej Brytanii i zdecydowanie inne w USA. Do premiery PS5 w naszym kraju jeszcze tydzień, ale to, co może dziwić, to brak jakichkolwiek rodzimych aplikacji. Do poprawy.
Sam interfejs to powielenie schematu, o którym pisaliśmy przy okazji pierwszy testów PlayStation 5. Najeżdżamy na interesującą nas apkę, a w tle pojawi się grafika z najciekawszymi (zdaniem twórców aplikacji, rzecz jasna) pozycjami w niej zawartymi.
Wszystko działa płynnie i bez najmniejszych zacięć. Miły, choć znany z PlayStation 4 dodatek - słuchając muzyki ze Spotify, możemy zmienić utwór bez wychodzenia do głównego menu. Wrażenia estetyczne i intuicyjność to zupełnie inny biegun niż Xbox Series X. Tam rządzi jednak chaos, a dokopanie się do samych aplikacji wymaga czasu.
Zobacz także
Na jednym polu PlayStation 5 niestety poległo - dźwięku i dodatkowych formatach HDR. O DTS:X, Dolby Atmos i / lub Dolby Vision możemy na dziś zapomnieć. Nic nie da to, że chociażby Netflix wspiera oba standardy. PS5 ograniczy ich możliwości do 5.1 i/lub HDR10. Przynajmniej do czasu wypuszczenia stosownej łatki.
To o tyle ciekawe, że konsola wspiera Dolby Atmos, gdy odtwarzamy filmy na płytach Blu-ray. A skoro o filmach z fizycznych nośników mowa - w przeciwieństwie do Xbox Series X, na PS5 filmy uruchamiają się momentalnie. Nie ma potrzeby ściągania dodatkowego odtwarzacza.
Dużo kontrowersji i żalu wzbudziła nowa odsłona PS Store. Większość zmian oceniam jednak na plus. Najważniejsze - sklep został zintegrowany z głównym interfejsem. Koniec z wyłączaniem gry, jeśli chcemy sprawdzić najnowsze promocje. Wszystko można zrobić "w locie".
Do sklepu wróciły też listy życzeń, o które dopominali się internauci. Jedyny kłopot, jaki miałem z początku, to brak widocznej opcji wpisywania kodów, ale zakładam, że to kwestia przyzwyczajenia (podpowiedź: znajdziecie ją obok ikonki z koszykiem w prawym górnym rogu).
Uważnie przeglądając PlayStation Store, możemy natknąć się na interesujące informacje. Jak chociażby potencjalną datę premiery gry "Deathloop", która w sklepie określona jest na 21 maja 2021 r.
Zarówno sekcja multimediów, PS Store, jak i cały interfejs działają płynniej niż kiedykolwiek wcześniej i sprawiają wrażenie integralnej, przemyślanej całości. W końcu!