Yoshi’s Crafted World - recenzja wycięta z papieru

Yoshi’s Crafted World - recenzja wycięta z papieru04.04.2019 16:39
Adam Piechota

Rewelacyjnie ewolucyjnie.

Na pewno jestem tutaj w mniejszości (mniejszości mniejszości tak ogólnie), bo czekałem na Yoshi’s Crafted World ze sporym entuzjazmem. Wiem, że osoba z zewnątrz platformery 2D uważa za największą tendencję Nintendo i średnio rozpoznaje różnice między seriami z wąsatym, wielbicielem bananów, różowym blobem czy pierdzącym jajkami dinozaurem. Zatem cierpliwie tłumaczyłem switchowe inkarnacje ich wszystkich po kolei, odliczając miesiące do premiery prywatnego ulubieńca. Nikt z Kioto nie obiecywał cudów w przypadku ósmej przygody Yoshiego, co bardzo sobie ceniłem - to już od lat dziewięćdziesiątych nie była „rewolucyjna” marka. „Jest słodko, kreatywnie, ale mniej więcej tak, jak dotychczas” - zdawały się sugerować wszystkie materiały promocyjne. Więcej w zasadzie nie potrzebowałem.

A jednak zaskoczenie, bo jeśli ograniczymy się do kanonu, Crafted World ma dużo więcej pomysłów na odróżnienie się od poprzedniczek niż tylko ten oczywisty styl, który zalewa Was różowymi fluidami z wklejonych do recenzji obrazków. Umiejętnie dyskutuje z ograniczeniami dwuwymiarowej konwencji - lubi zmuszać do przemieszczania się wgłąb lub bliżej ekranu, zaś celując jajo-pociskami, możemy trafić w każdy pojedynczy obiekt z innych planów. Poza tym do i tak ogromnej zawartości (standardowo - grubo ponad 20 godzin, jeśli macie chętkę na zaliczenie całego collectathonu) dorzuca genialne w swej prostocie czasówki, które przebiegamy od mety do startu, a co z tym się wiąże - zaglądamy za techniczną kurtynę projektu. Domki okazują się kartonami po ciastkach owiniętymi papierem, kwiaty wyciętymi kształtami przyklejonymi taśmą klejącą do słomek, z kolei „wodny poziom” zbudowano tak naprawdę w ogromnej wannie. Jak gdyby projektant nie spodziewał się, że ktoś będzie oglądał całą makietę z drugiej strony. Niby taka drobnostka, czasówki. A przepełnione rzadką pasją.

W odstawkę poszły też sztywne ramy „klimatyczne” odwiedzanych światów. Nie ma dwóch plansz w podobnym otoczeniu, standardowe „pustynia - śnieg - dżungla” zastąpiono stacjami kosmicznymi, portami, feudalnymi domkami i wesołymi miasteczkami. Z tłami rotacjom ulegają drobne pomysły na ubarwienie zabawy, minigierki nigdy się nie powtarzają. Panowie z Good-Feel już ostatnim razem (Wooly World) dawali z siebie wszystko, a dziś serwują coś na wzór ostatecznej cegiełki w panteonie Nintendo. Skoro żaden z niemal pięćdziesięciu poziomów nie wydaje się oklepany, zasługują na jakąś solidną premię. A sekretów, standardowo, jest taki ogrom, że dwie dokładne wizyty będą absolutnym minimum.

Jeden „techniczny” perfekcjonizm wspomógł drugi, gdyż Crafted World śmiga w stałych sześćdziesięciu klatkach nawet podczas szarpania w dwie osoby (możecie przetransportować pociechę przez trudniejszą sekcję na własnych plecach, przydatny motyw). No i ścieżka dźwiękowa. Nie znacie wyniku na słodyczometru Yoshiego, dopóki obrazowi nie będą towarzyszyły melodie Kazufumiego Umedy. Liczę, że Nintendo wyciągnęło kilka wniosków z ułomnych elementów ostatniego Kirbiego i każda „niezeldowa” premiera first-party utrzyma taki standard.

Prawie się zagalopowałem w tradycyjną recenzję-opisówkę, ale musiałem wytłumaczyć, skąd mój optymizm, który po niemal trzydziestu godzinach z poprzednią odsłoną powinien przecież ostygnąć. Zastanawiam się, o ile inaczej Crafted World „siądzie” komuś, dla kogo Switch jest pierwszą platformą tego producenta. Dla kogo fundament szukania ukrytych wszędzie stokrotek będzie czymś odświeżającym. Bo nie ma wątpliwości, że to najlepsza gra z tej serii od samego Yoshi’s Island ze SNES-a. Nawet jeśli finalnie jest najzwyklejszą zręcznościówką, z założeniami tak starymi, jak gry wideo. Albo ma słabego głównego bossa.

Podejrzewam, iż znajdzie się mnóstwo osób przekreślających tę premierę za sam „zbyt niski poziom trudności”. W miesiącu z The Division 2, DMC oraz Sekiro coś lżejszego było bardzo potrzebnym urozmaiceniem, ale jeśli rzeczywiście ma się problemy z łatwą pozycją - nieważne że wymagającą kilkunastu intensywnych wieczorów, podczas których uśmiech nie schodzi z twarzy - to raz, że trafił na zły portal w polskiej sieci, dwa - serio?, trzy: nie brakuje na hybrydowym Nintendo wyzwań doprowadzających do uszkodzenia sprzętu. Również takich wewnętrznych, ichniejszych, na przykład remaster Tropical Freeze. Tam sprawdzicie swój stopień znajomości łaciny podwórkowej. Nie brakuje też gier jeszcze łatwiejszych (ostatni Kirby). Coś w tym złego?

Niemniej to trochę jak z tymi negującymi firmę z Kioto, bo „jest dziecinna” (znam dokładnie, sam reprezentowałem to zacne towarzystwo przez wiele młodszych lat). Bardzo często jest, to prawda. A my dziecinniejemy na starość, jaramy się platformówką wyciętą z tektury. Wiedz zatem, jeśli właśnie po to tutaj wpadłeś, zostawić zbędny komentarz, że Yoshi może kupować dziesiątki odręcznie wykonanych strojów. Że może trzymać pod pachami narysowane kredkami krowy. I jak kuca, to zostaje tylko taka krowa. Dziesiątki. Takich. Strojów. Wszystkie Twoje argumenty właśnie stały się inwalidami.

Dlaczego zatem pozostaję przy „warto”? Jak każdy świadomy wielbiciel gatunku, mam wobec niego wysokie wymagania. Lubię nawet przejrzyste sytuacje, w których można napisać „to bardzo dobry tytuł bez aspiracji na wchodzenie w polemikę z zasadami gatunku”. Yoshi zawsze taki był. Po prostu czasem swoje zadanie wypełniał odczuwalnie gorzej. Dziś świętuje mały, nierewolucyjny triumf. I sprzedaje się jak świeże bułeczki, co napełnia serce radością. Chociaż bardzo trudno mi sobie wyobrazić dalsze kroki w tej formule. A potem przypominam sobie, że podobnie mówiłem/pisałem kilka lat temu po Wooly World. Jeżeli miałby powrócić jeszcze za życia Switcha, z chęcią zaryzykuję. A teraz przepraszam, bo daleko mi do wszystkich stokrotek. Prosta yoshkosz naszej pasji.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.