Evil West. Tego mi po prostu brakowało [RECENZJA]

Evil West. Tego mi po prostu brakowało [RECENZJA]21.11.2022 20:01
Evil West na PC. Recenzja
Źródło zdjęć: © Polygamia

Evil West od polskiej ekipy Flying Wild Hog wkracza na rynek, a w zasadzie to bezkompromisowo "wjeżdża z buta". Nie sposób odmówić tej produkcji wielu walorów, chociaż miejscami kręciłem nosem niczym kowboj na szklankę zepsutej "łychy".

Redakcja testowała grę Evil West na laptopie ROG Zephyrus Duo 16 z procesorem Ryzen™ 9 6900H oraz kartą graficzną GeForce RTX™ 3080 Ti w ramach współpracy promocyjnej z marką ASUS Republic of Gamers.

Evil West to końska dawka bezkompromisowej akcji i walki w staroszkolnym stylu. Rozgrywkę osadzono w konwencji Dziwnego Zachodu, co w tym przypadku wiąże się z tym, że na naszej drodze staną wampiry i wszelkiego rodzaju plugastwa, roszczące sobie prawo do hegemonii na terenie USA.

Siłą, która reguluje populację szkarad i zapewnia ochronę, jest Instytut Rentiera. To prawdziwa Loża Łowców, kolektyw "pogromców brudów tego świata", którzy preferują innowacyjną i skuteczną formę dyplomacji. I tak oto wcielamy się postać wybitnego "działacza terenowego" – jest nim Jessie Rentier. Przed nami trudne zadanie.

[1/3] Evil West na PC, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia

Otwarty świat? Nie tutaj

Mój pierwszy kontakt z Evil West nastąpił we wrześniu, kiedy to miałem okazję przetestować jeden z poziomów tej produkcji. Już wtedy czułem, co konkretnie twórcy chcą przekazać. Teraz, po przejściu gry, mogę bez wyrzutów sumienia napisać, że silnikiem napędzającym ten tytuł, jest walka i akcja. Chociaż z tym drugim bywa różnie, ale po kolei.

Evil West walką stoi, co nie jest tajemnicą, bo w takie struny uderzają nawet materiały promocyjne. Nie jest też tajemnicą fakt, że produkcja jest wybitnie liniowa, a eksploracja ograniczona do niezbędnego minimum. Czy to źle?

Z jednej strony nie, ponieważ nie mam w zwyczaju skreślać tego typu gier. Z drugiej strony, jako miłośnik Dzikiego Zachodu, mój sandboxowy instynkt brał górę i chciał eksplorować całkiem klimatyczne lokacje. Nie tutaj i nie w tym stopniu, chociaż pewne widoczki mogą się autentycznie podobać.

[1/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia

Ależ to jest bestia

Niech nie zmyli was aparycja głównego bohatera. Na pierwszy rzut oka nie jest zwinny jak Aloy, ale to tylko pozory. Wiecie, Jessie wygląda na gościa, który ma wszystko pod kontrolą, a palec na spuście nawet nie zadrży nawet w nerwowej sytuacji. Gdy już przystąpimy do procesu utylizacji potworów, Jessie zamienia się w bestię.

Brutalność, jaką serwuje nam protagonista, zasługuje na gromkie brawa. Dysponujemy całkiem miłym arsenałem broni: rewolwer, obrzyn, karabin, kusza, miotacze ognia i inne takie, a wśród nich – specjalna rękawica do walki wręcz. I tu zaczyna się jazda.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Game Industry Conference 2022. Wywiad z twórcami gry Inkulinati

Style walki możemy (a nawet musimy!) mieszać, sięgając po różne narzędzia. Ilość możliwych kombinacji powoduje, że z każdym kolejnym rozdziałem walka nabierała nowych rumieńców. Oczywiście w kolorze krwi i flaków. Uważam, że twórcom udało się nie zanudzić gracza wykreowanym systemem walki, bowiem zadbali o to, by do samego końca spływały bitewne nowości. Plus.

[1/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia

Evil West potrafi dać wycisk

Sama broń to jedno, a jej ulepszenia oraz drzewka rozwoju postaci to już inna sprawa, która jeszcze bardziej urozmaica rozgrywkę. Być może pospieszyłem się za bardzo z deklaracjami, że Jessie to bestia w ludzkiej skórze. W późniejszych etapach zaczniemy podchodzić do walk bardziej taktycznie; często będziemy zmuszeni zabijać potwory w odpowiedniej kolejności lub wykorzystać elementy środowiskowe.

Mimo całej tej potęgi, jesteśmy do ubicia, a objawia się to szczególnie w trakcie starć z bossami. Grając na normalnym poziomie trudności zdarzało mi się ginąć, a najlepszą receptą było po prostu wyuczenie się ataków przeciwnika. Z ciekawości odpaliłem Evil West na wyższych poziomach trudności – gra nie wybacza wtedy absolutnie żadnych błędów.

[1/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia

Eskortuj NPC. Tego właśnie chcemy

Wspomniałem, że Evil West stoi "walką i akcją" i z tym drugim mam jakiś problem. Otóż, trochę głupia sprawa, ale poza samą walką, nie ma tu raczej wiele do roboty. I nie, nie chodzi mi o to, że struktura poziomów jest liniowa. Nie chodzi mi o to, że eksploracja jest szczątkowa, bowiem nawet w obrębie liniowości można stworzyć coś przyjemnego.

Problem z Evil West jest taki, że na palcach dłoni ślepego drwala można policzyć momenty akcji, nie będące walką samą w sobie. Zdarzyło się dosłownie kilka razy, kiedy to podróżowaliśmy beztrosko wesołym wagonikiem i musieliśmy coś zrobić. A gdzie zadania typu ochrona konwoju? Gdzie jakaś brawurowa ucieczka? A gdzie zadania typu "eskortuj uwolnionego NPC"? Nie no, bez przesady, nie aż tak! Ale cokolwiek, co by dało odetchnąć...

Tego ewidentnie tu zabrakło. Owszem, występują zagadki środowiskowe, ale są tak proste, że równie dobrze mogłoby ich nie być. A więc tylko walczymy? No nie. Kluczowe momenty fabularne są urozmaicane przerywnikami filmowymi i z ręką na sercu napiszę, że ani jednego nie pominąłem. Są po prostu świetne.

[1/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia

Lore Evil West

Z ramion monotonii wyciągało mnie lore Evil West. Informacje o świecie czerpiemy z drobnych znajdziek, wpisów z naszego kompendium wiedzy oraz wspomnianych przerywników filmowych. Tu drobna uwaga. Brutalność tego świata znajduje odzwierciedlenie w słownictwie, z jakiego korzysta nasza wesoła gromadka. Pod tym względem Flying Wild Hog pielęgnuje swoje najlepsze poetyckie tradycje.

W Evil West nie będziemy za bardzo męczeni rozterkami moralnymi. Tu wszystko jest proste: widzisz wampira? Zlikwiduj. Chociaż trzeba przyznać, że antagoniści zdobywają się na kilka uwag o filozoficznym zabarwieniu na temat istnienia ludzkości i robią to z takim zaangażowaniem, że prawie im uwierzyłem! Na szczęście potem mogłem się ich pozbyć.

[1/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Test gry Evil West na laptopie ROG Zephyrus Duo 16 w ramach współpracy promocyjnej z ASUS, Źródło zdjęć: © Polygamia

Błędy, glitche, bugi

Nie zauważyłem błędów krytycznych. 3 razy musiałem natomiast restartować grę i już tłumaczę, o co chodzi. Gdy zabijałem pewnego przeciwnika w chwili, gdy on podpalał laskę dynamitu, to ten dźwięk (irytujący) zostawał już ze mną na zawsze. Wspomniany restart pomógł. Raz, chyba, resztki jakiegoś paskudztwa lewitowały w powietrzu po ubiciu, co nawet uwieczniłem, bo to było dość egzotyczne.

Czy Evil West potrafi oczarować grafiką i lokacjami?

Jak już wspomniałem, pewne widoczki mają prawo się podobać. Nie sposób też odmówić klimatu niektórym lokacjom, co postarałem się uchwycić na screenach. Świetnie prezentują się efekty związane z atakowaniem naszą rękawicą; ona bardzo lubi prąd, a wyładowania są widowiskowe. Czy to jeszcze Evil West czy już InFamous?

Gorzej to wygląda, jeśli mówimy o fizyce wody czy efektach środowiskowych takich jak deszcz. No szału nie ma. Na szczęście jesteśmy bardziej skupieni na walce, niż na anatomii kropel wody.

[1/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/3] Evil West, Źródło zdjęć: © Polygamia

Werdykt

Ponarzekałem trochę na Evil West, ale ostatecznie bawiłem się bardzo dobrze. Do tego stopnia, że rozważam rozpoczęcie nowej gry+, a może nawet trybu kooperacji, którego nie było mi dane jeszcze sprawdzić. Dzieło polskiego studia sprawdziło się jako odskocznia od dużych gier z otwartym światem. Tak miało być od samego początku i taki produkt dostajemy. I chociaż narzekam na brak aktywności innej niż sama walka, to Evil West z grubsza spełniło swoje zadanie. Tego mi najzwyczajniej brakowało; liniowej przygody z hordami przeciwników, która nie wywołuje "znacznikowej nerwicy". Z Evil West spędziłem 14 godzin.


Ocena 7/10

W Evil West graliśmy na naszej platformie testowej ASUS ROG Zephyrus DUO 16. Klucz do gry dostarczył nam jej wydawca.

Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.