O grach mobilnych, stosunku do pecetów i kilku skrywanych premierach Nintendo

Skoro powstali, to teraz niech idą do przodu.

O grach mobilnych, stosunku do pecetów i kilku skrywanych premierach Nintendo
Adam Piechota

Rok temu o Nintendo pisaliśmy o wiele mniej pozytywnym tonem. Faktem jest jednak, że firma po raz kolejny podniosła się z kolan i nareszcie zasługuje na to, by w konsolowej "wielkiej trójce" znowu zasiadać. Dużo dobrych decyzji przez ostatnie kilka miesięcy: Switch i jego promocja, zapowiedzi świeżych gier, najlepsze E3 od lat, godne podziwu wsparcie starszej platformy (ale tej, która się liczyła, wiadomo), premiery mobilne - wałkujemy to na łamach Polygamii regularnie, wnioski nie biorą się z kosmosu. Jest dużo lepiej. Dlatego nie dziwi mnie pozytywne nastawienie, jakie daje się odczuć z wiadomości o niedawnym spotkaniu z inwestorami. Nintendo znowu zaczyna mieć znaczenie.

Obraz

"Żaden model sprzedaży nie jest zauważalnie lepszy. Ale nauczyliśmy się już wiele. Fire Emblem Heroes pobrało mniej niż 15 milionów osób, ale gra zarobiła więcej niż Super Mario Run" - podsumowuje prezydent Tatsumi Kimishima. I to raczej oczywisty sygnał na przyszłość. Zwłaszcza gdy grę mobilną dostanie któreś z najpopularniejszych IP wydawcy, The Legend of Zelda, Metroid czy Splatoon, bo te marki znowu przyciągną gigantyczną liczbę użytkowników, w przeciwieństwie do "niszowego" Fire Emblem. Następną znaczącą premierą na rynku mobilnym będzie Animal Crossing. Już przy tej okazji zobaczymy, ile rzeczywiście się "nauczyli".

Otworzenie się na startfony nie oznacza jednak od razu, że konserwatywna firma z Kioto nagle zmieni swoją politykę w stosunku do premier AAA (a może tutaj poprawniej byłoby "NNN"..?). Podczas prezentacji ktoś zapytał Kimishimę, czy planują w najbliższej przyszłości spróbować ze swoimi produkcjami wejść na... pecety. "Dobrze wiemy, że mnóstwo osób gra na komputerach" - odpowiada grzecznie - "ale wierzymy, że dla nas najlepszym rozwiązaniem jest dalsze wiązanie oprogramowania z dedykowanym mu sprzętem". Nigdy nie mówmy "nigdy", rzecz jasna, ale dopóki platformy Nintendo się sprzedają, a Switch sprzedaje się na pewno, podobnie jak 3DS, strzałem w kolano byłoby portowanie swoich produkcji poza ich granice.

Obraz

I premier jej nie brakuje. A jak twierdzi szef firmy, jest jeszcze kilka nieodkrytych kart na najbliższą przyszłość (obstawiam TGS!). Część z nich ma podążać ścieżką 1-2-Switch, czyli wykorzystywać unikalne bajery Joy-Conów. Nie mam nic przeciw, o ile druga część będzie typowym, mocnym materiałem konsolowym. Marzy mi się F-Zero, to ostatnia "zaniedbana" marka wydawcy. Ale nie pogardzę także kolejnym Donkey Kong Country. Lub kolejnymi kotletami z Wii U. Jedno nowe IP na dwa lata to i tak poziom, jakiego nie sięgali już długo. Arms było nowym IP. Teraz czas na pewniaczki.

Adam Piechota

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościnintendoandroid
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.