Zapłać 300 zł, żeby nie mieć dostępu do gry. Potem kup następne gry‑usługi
Gry-usługi to coś pięknego. Ich idea wyjątkowo dobrze pokazuje problemy współczesnej branży rozrywki elektronicznej. Pamiętacie, jak to kiedyś było? Jeśli tak, to ponarzekajmy razem o starych dobrych czasach bez gier-usług. Potem zastanówmy się nad współczesnymi tworami w postaci live service games i ich wadami.
Kiedyś było tak, że twórcy skupiali się na zrobieniu gry, żeby potem sprzedać w pełni gotowy, ukończony produkt. Nie zmyślam, naprawdę tak było. Ludzie płacili za nośnik danych w formie płyty CD-ROM (Compact Disc Read Only Memory), na którym mieli swoją grę, w którą mogli grać już na zawsze.
Dzisiaj sprawy często mają się trochę inaczej. Na rynku zagościło nowoczesne podejście do całego tematu, więc konsumenci nierzadko mogą korzystać z dobrodziejstw gier-usług. Na pewno wiecie o tym, że płyty CD-ROM nie są już szczególnie popularnym rozwiązaniem. Teraz w sporej mierze dominuje już tak zwana sprzedaż cyfrowa, ale to nie wszystko, bo wraz z nią pojawiły się możliwości, o jakich nie śniło się największym wizjonerom.
Omówimy to na przykładzie, za który posłuży nam Babylon’s Fall. Co to takiego, to całe Babylon’s Fall? Otóż jest to produkcja, która nosi znamiona live service game, czyli gry-usługi. Dzięki temu, że tak jest, ludzie w ogóle nie będą mogli grać w Babylon’s Fall po 27 lutego 2023 roku. Nieważne czy dokonali zakupu cyfrowo, czy bardziej tradycyjnie, czyli w wersji z fizycznym nośnikiem danych.
Jeszcze raz. Pomimo tego, że w dniu premiery cena tej gry wynosiła $59,99 / £59,99 / €69,99, czyli mniej więcej 300 zł, to… nabywcy tego produktu nie będą mieli możliwości grania w to, co kupili. Dlaczego? Ponieważ serwery nieustannie rozwijanej gry-usługi zostaną wyłączone, a przecież są one niezbędne do grania w Babylon’s Fall. Czy tak nie jest po prostu lepiej? Nowocześniej? No jest. To niewątpliwie lepsze od dożywotniego posiadania dostępu do zakupionego produktu (dzisiaj korporacje już powoli odchodzą od tej przestarzałej filozofii).
Twórcy przepraszają i zapewniają, że zrobią więcej gier-usług
Wiem, że przesadnie długo wyjaśniałem kwestię gier-usług i starych dobrych płyt Compact Disc Read Only Memory, ale ja po prostu jestem trochę zacofany. Idźmy z tematem dalej, bo przecież nie mamy całego dnia.
Babylon's Fall od Platinum Games miało być nieustannie rozwijaną grą-usługą, lecz ze względu na niskie zainteresowanie ze strony konsumentów, serwery zostaną zamknięte pomimo licznych zapewnień o zamiarach kontynuacji prac nad projektem (przypominam, że premiera odbyła się na początku 2022 roku).
Teraz CEO Platinum Games, Atsushi Inaba udzielił wywiadu dla serwisu VGC. To bardzo ważne, ponieważ wyjaśnił w nim, że jest mu bardzo przykro z powodu zamknięcia serwerów gry sprzedawanej po ok. 300 zł za sztukę, ale… no właśnie, na szczęście jest w tym wszystkich jakieś pozytywne "ale".
Inaba zapewnił, że pomimo zamknięcia jednej gry-usługi ledwo po upłynięciu roku od premiery, plany firmy nie ulegną zmianie i na szczęście gry-usługi wciąż będą tworzone. Jest to wręcz kierunek, który bardzo interesuje CEO Platinum Games. Poniżej dokładny cytat w oryginalnym języku.
Opinia o problemie współczesnego rynku gier
Na koniec muszę zaznaczyć, że przechodzimy do mojej opinii. Otóż moim zdaniem to świetnie ukazuje problem współczesnej branży gier. Powstają produkty, które nie szanują pieniędzy konsumentów (zapłać 300 zł, a my za chwilę wyłączymy serwery). Twórcy takiego rozwiązania powiedzą, że przepraszają, a potem zabiorą się za robienie tego samego.
Czy to dobrze? Czy to źle? Moim zdaniem źle, ale nie jestem żadną wyrocznią. To tylko moja opinia. Jeżeli konsumenci wciąż będą fundować łatwy zarobek autorom kiepskich produktów i obietnic bez pokrycia, to gry będą tylko gorsze, a ich forma sprzedaży coraz bardziej niekorzystna. W pewnym sensie wypowiedź CEO Platinum Games jest komiczna i zarazem smutna.
Źródło: VGC
Marcin Hołowacz, dziennikarz Polygamii