W roku 1990 moim ulubionym dniem tygodnia była niedziela. Wstawałem wczesnym rankiem, wsiadałem w tramwaj i ruszałem w podróż cztery przystanki od domu - na GIEŁDĘ KOMPUTEROWĄ. To właśnie tam koncentrowało się informatyczne życie miasta, tam musiałeś bywać, jeśli chciałeś być na bieżąco, znać ludzi sobie podobnych, oglądać techniczne nowinki i zaopatrywać się w największe hity. To, co dziś jest non stop w Internecie, wtedy dostępne było raz w tygodniu od 10 do 14.