Wyniki Super Mario Run były rozczarowaniem, ale Nintendo nie porzuci tego modelu sprzedaży
Uparciuchy twierdzą, że mobilne Fire Emblem było tylko eksperymentem.
Odnoszę wrażenie, że dopiero sukces Switcha, nawet jeśli okaże się krótkotrwały, zachęcił Nintendo do publicznego zanalizowania kilku ostatnich porażek. Jedną z nich bez wątpienia był model sprzedażowy Super Mario Run, który właśnie trafił na urządzenia mobilne z Androidem.
Gra nadal stoi w sklepikach z aplikacjami jako "produkt premium", czyli taki, za jaki płacimy pełną sumę - w zamian za co unikamy później mikrotransakcji. Pisałem w swojej recenzji kilka miesięcy temu, napiszę ponownie: jestem fanem tego rozwiązania. Zwłaszcza że Super Mario Run okazał się przyzwoitym, silnie uzależniającym platformerem. Ale świat ocenił decyzję Nintendo nieco inaczej.
To "ta druga" pozycja, free-to-playowe Fire Emblem Heroes okazała się finansowym sukcesem (szkoda, że do tego stwierdzenia nie dostaliśmy żadnych realnych liczb). Łatwo domyślić się dlaczego - do pierwszego zakupu zachęca dopiero po kilku godzinach, gdy w pełni pochłonie już umysł gracza. Ale potem nie ma już żadnej litości.
Co ciekawe, Nintendo nadal nie jest przekonane do modelu free-to-play. "Heroes to wyjątek. Szczerze preferujemy model Super Mario Run". Cały proces wejścia na rynek gier mobilnych miał być przecież zachętą dla nie-graczy, zapoznaniem ich z klasycznymi markami wielkiego N. Nawet jeśli oznaczałoby to mniejszy przychód - korporacja woli zaproponować jednorazową transakcję. Model gacha, na którym zbudowane jest Fire Emblem, wymaga tak ogromnych wydatków, że nikt nie odkryje jej zawartości w pełni. Dalsze premiery mobilne powiązane będą zapewne z wielkimi debiutami na Switchu. Jedno służy drugiemu - przede wszystkim.
Firma twierdzi, że będzie teraz wypuszczać do trzech tytułów mobilnych rocznie. Słyszeliśmy już o Animal Crossing, które miało trafić na rynek po Fire Emblem Heroes. Nie znamy ewentualnej pozycji "numer trzy". W tym roku na Switchu ujrzymy Splatoon 2 (Arms nie liczę, to świeże IP), więc może coś z kałamarnico-ludkami? Największą premierą będzie, rzecz jasna, Super Mario Odyssey, ale oznaczałoby to... Super Mario Run 2. Trochę za wcześnie. Co by to nie było - nie spodziewajcie się free-to-play. Darmowe będzie co najwyżej mikrodemko.
Adam Piechota