WW2 Rebuilder: można ze wszystkiego zrobić symulator. Ale czy naprawdę trzeba?

WW2 Rebuilder: można ze wszystkiego zrobić symulator. Ale czy naprawdę trzeba?

Stanisław Jankowski, Adolf Ciborowski "Warszawa 1945 i dziś" Wydawnictwo Interpress, Warszawa, 1971
Stanisław Jankowski, Adolf Ciborowski "Warszawa 1945 i dziś" Wydawnictwo Interpress, Warszawa, 1971
Źródło zdjęć: © Wikipedia
Adam Bednarek
23.03.2021 08:25

Suchy opis "WW2 Rebuilder" nastroił mnie optymistycznie. Kiedy jednak zobaczyłem zwiastun, autentycznie pozazdrościłem Rosjanom, którzy mają na tyle dumy, by głośno powiedzieć: "Pewnych spraw nie powinno się ruszać". A na pewno nie tak.

Zadaniem graczy w "WW2 Rebuilder" są odwiedziny zrujnowanej Warszawy oraz Londynu i odbudowa zniszczonych przez nazistów stolic Polski oraz Anglii. 

"II wojna światowa odcisnęła swoje piętno na miastach Europy, a z ruin musieli je podnieść nowi bohaterowie: zwykli mieszkańcy, którzy połączyli swoje wysiłki, aby odbudować zniszczone domy, ulice i fabryki" - czytamy w opisie gry na Steamie. 

I gdybym tyle wiedział o grze, naprawdę nie mógłbym doczekać się produkcji. 

Pierwsze miesiące po wojnie to niezwykle ważna historia. Bardzo ciekawie opisała je Magdalena Grzebałkowska w książce "1945. Wojna i pokój". Polacy wracali do starych albo nowych miast (bo ich dawne nie należały już do Polski), które bardzo często były w ruinie. Nie istniało nic, a mimo to rodziło się nowe życie. 

Mimo że na odbudowę np. stolicy patrzy się dzisiaj przez pryzmat historii i oceny są różne, aspekt ludzki był niezwykle ważny. Grzegorz Piątek, autor książki "Najlepsze miasto świata", tak mówił w jednym z wywiadów o powojennej rzeczywistości w stolicy: 

Z jednej strony architekci, urbaniści, niezależnie od poglądów, mogli się wreszcie wyżyć. Wypuścić z siebie nagromadzoną przez lata frustrację i wreszcie realizować marzenia. W poczuciu wstydu za Warszawę i niedoskonałości tego miasta, ale i w poczuciu misji. A z drugiej strony – była władza, która potrzebowała właśnie takiego projektu, który porwie wszystkich, niezależnie od poglądów. Architekci byli głodni wielkiego gestu, a władza stwierdzała: "proszę bardzo". Bierut w przemówieniu na początku odbudowy mówił wręcz: więcej rozmachu! Kto by się nie dał, choć na chwilę, porwać?

Grzegorz Piątek

Historycy podkreślają, że hasło "Cały naród buduje swoją stolicę" nie było przenośnią, a rzeczywistością. Dla niektórych niesprawiedliwą, bo cegły z rozbieranych kamienic wywożono do stolicy np. z Ziem Zachodnich. Jan Mencwel mówił, że potrzeby Warszawy były ogromne: "do wywiezienia lub utylizacji było ok. 20 milionów metrów sześciennych gruzu i ruin".

Jaką moc miało zdjęcie, które wygrało w Plebiscycie na najbardziej budujące zdjęcie Warszawy. Zwycięska fotografia przedstawiała rodzinny posiłek w ruinach kamienicy przy ul. Puławskiej.

- To zdjęcie jest ikoną odbudowującej się Warszawy i odradzającego się w niej życia. Mimo wszechobecnych ruin jest w tym obrazie energia, determinacja, fantazja. Bez tego nie byłoby dzisiaj naszej stolicy – mówiła Katarzyna Madoń-Mitzner, kuratorka wystawy.

Zapał architektów, polityczne tło i naciski ZSRR, wielkie zaangażowanie Polaków, którzy wrócili na gruzy i w nich próbowali uwierzyć, że możliwe jest zbudowanie nowego życia. To niezwykle ciekawy, inspirujący temat nadający się do gry strategicznej. Oparty na faktach city builder, w którym potrzebą mieszkańców nie jest nowa obwodnica czy szybszy autobus, a kamienica z toaletą w mieszkaniu lub szkoła, w której mogą uczyć się dzieci ocalałe z wojennej zawieruchy. 

Symulator... ogrodnika

Tymczasem "WW2 Rebuilder" bardziej przypomina symulator ogrodnika. Czyszczenie kamienicy z kurzu czy przejażdżka koparką wygląda komicznie. Owszem, sceny przedstawiają Londyn, ale w życiu nikt nie domyśliłby się, że to konsekwencje wojny światowej. Bardziej przypomina to pozostałości po przemarszu kiboli. Tymczasem w trakcie nalotów w 1941 roku zginęło 20 tys. Londyńczyków! 

W Polsce bardzo dużo mówi się o pamięci historycznej. I o tym, jak rzekomo przekłamują ją inne narody. A to właśnie u nas powstaje gra, która pokazuje, że wielka odbudowa po II wojnie światowej wygląda jak wiosenny remont. Tu szlauchem po ścianie, tam kamienie za płot i proszę, wszystko się świeci jak nowe. 

W ostatnich miesiącach furorę robią odrestaurowane filmy pokazujące właśnie pierwsze lata życia w powojennej stolicy. Pokazują one wręcz niewyobrażalną skalę zniszczeń. 

Być może za wcześnie grillować twórców, ale przyznacie sami, że to zastanawiające, gdy na pierwszym materiale z rozgrywki widzimy wręcz sielankę w Londynie, a nie zniszczoną, ale dźwigającą się z kolan polską stolicę. 

Nie chodzi o to, że studio wybrało Londyn zamiast Warszawy. Po prostu w pierwszym gameplay'u spodziewałbym się tego, do czego twórcy dążą. Jeśli właśnie to zobaczyliśmy, przesłanie układa się samo: odbudowa powojennych miast to była pestka, kilka kamieni, zniszczonych rur, jakaś bomba na drodze. Trudno o większe przekłamanie, trudno o większe zlekceważenie tysięcy osób, które stawiały nowe miasta po wojnie. 

Delikatne komentarze w stylu "poczekajmy na pełną wersję" do niczego nas nie zaprowadziły - wystarczy przypomnieć, jak skończyło się "Uprising 44".

Przykład Rosji może wydawać się skrajny, ale tamtejsi gracze z oburzeniem patrzyli choćby na takie produkcje jak "Kursk" czy wcześniej "Company of Heroes 2". Można debatować, czy słusznie, ale przynajmniej była dyskusja. I my musimy zacząć dyskutować o grach, które próbują powiedzieć coś nam i innym o naszej historii. Tym bardziej, gdy robią to coraz częściej po prostu pod publiczkę, wykorzystując nośny temat. 

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)