Warcraft III: Reforged. Remastery bywają potrzebne…
… ale ten jest wyjątkowo leniwy.
Odwołując się do tekstu Bartka Nagórskiego sprzed kilku miesięcy – era remake’ów i remasterów trwa w najlepsze i w najbliższym czasie niewiele się w tej kwestii zmieni. Ludzie lubią wracać do tego, co znają i w czym czują się dobrze, zwłaszcza, gdy dane dzieło odcisnęło na nich jakieś piętno. Do dziś pamiętam scenę z mojego rodzinnego domu, gdy brat i jego dziewczyna szykowali się do kolejnego maratonu z Hobbitem i Władcą Pierścieni. “Przecież mamy Netfliksa, nie lepiej obejrzeć coś nowego?” – zapytałem, choć nie było to w zasadzie potrzebne. Ich odpowiedź była najprostsza z możliwych: “Ale po co? Lubimy te filmy. Tworzą fajną całość, dobrze je będzie obejrzeć jeden za drugim”.
Platformy: PC
Producent: Blizzard Enterteiment
Wydawca: Blizzard Enterteiment
Data premiery: 29.01.2020
Wersja PL: dubbing
Wymagania: Windows 7-10, Intel Core i3-530 , 4 GB RAM, 1 GB NVIDIA GeForce GTS 450.
Grę do recenzji podrzucił wydawca. Graliśmy na PC.
Samo odświeżanie gier czy ogólnie, dzieł popkultury jest jak najbardziej potrzebne, a szczególnie istotne w naszym kochanym medium, które ma problem z archiwizacją. Pamiętacie Blade Runnera? Nie, nie chodzi o filmy z Fordem i Goslingiem, a przygodówkę o Westwood Studios, która była uznawana za niedostępną dla szerokiego grona odbiorców, bo pracownicy studia podczas przeprowadzki do Electronic Arts zgubili kod źródłowy gry, przez co nie dało się jej przenieść na żadną ze współczesnych platform dystrybucji cyfrowej. W grudniu sztuki tej dokonał GOG i tytuł wrócił do świata żywych.Było to o tyle ważne, że wielu z młodszych graczy (mówię między innymi o sobie) nie miało okazji zapoznać się z tą przygodówką, a teraz w kilka minut można ją pobrać i sprawdzić “o co tyle szumu”. Podobnie patrzę na Shadow of the Colossus, które od PlayStation 2 pojawia się na każdej dużej konsoli Sony. Jest to gra ważna i dobrze, że wraca do nas regularnie, zwłaszcza, że wersja na PS4 po prostu wgniata w fotel i wcale nie zdziwię się jeśli pojawi się wydanie na PlayStation 5. Z wielu powodów produkcję Team Ico trzeba znać, a nie każdy ma w piwnicy starsze konsole Sony. Podobnie było z remakiem Resident Evil 2, który uwspółcześnił grę i zaspokoił potrzeby zarówno młodszych, jak i starszych odbiorców.Przykłady można by mnożyć, ale są pewne tytuły, które mimo wielu lat na karku, nawet dziś prezentują się dobrze. I jedną z takich gier jest Warcraft III (no brawo Bartek, 3-akapitowy dygresjo-wstęp), czyli jedna z ważniejszych pozycji Blizzarda, będąca fabularnym fundamentem pod molocha jakim stał się World Warcraft. Ba, dzięki modom przyczyniła się również do powstania nowego gatunku, jakim jest MOBA. Lata temu, dzięki uprzejmości jednego z moich kolegów, sam również zagrywałem się w RTS-a “Zamieci” i jako, że była to moja pierwsza strategia, wsiąknąłem w nią bez reszty.Ale w odróżnieniu od wspomnianych wcześniej tytułów, podstawowa wersja Warcrafta 3 ciągle była grywalna; ciągle była dostępna na Battle.necie i miała wsparcie dla nowszych systemów operacyjnych. Pamiętam ile godzin poświęciłem na próbie uruchomienia gry z płyty na Windowsie 10 i gdyby wiedział, że na platformie Blizzarda będę mógł ją bez przeszkód pobrać, a potem od razu ją uruchomić, to zrobiłbym to bez namysłu. Dlatego naprawde nie rozumiem, jaki sens miało wydawanie “Reforged” w takiej formie.Remaster nie dodaje od siebie zbyt wiele i oprócz odświeżonych modeli, dubbingu czy szeroko pojętej oprawy graficznej, niewiele się zmieniło. Są to zmiany oczywiście na lepsze, ale ostatecznie nie wpływają aż tak bardzo na odbiór całości, bo to ciągle ten sam Warcraft III, który nie wymagał poprawy. Inaczej. Jasne, że zawsze można zrobić coś lepiej i najłatwiej majstrować przy grafice, bo to od razu rzuca się w oczy. Ale w “Reforged” kompletnie nie czułem, że ta zmiana w jakikolwiek sposób wpłynęła na grę. Na dobrą sprawę modele budynków czy postaci dalej pozostawiają wiele do życzenia – to RTS, więc i tak nikt nie będzie się im przyglądał; nie to jest w nich najważniejsze. Pomijam już kwestię braku reżyserowanych cutscenek, czym Blizzard chwalił się tu i tam – to był zwyczajny “bullshot”, zdążyliśmy się do nich przez lata przyzwyczaić i przed premierą nie zagłębiałem się w te blizzconowe zapowiedzi.I powtórzę to raz jeszcze – sam Warcraft III jest grą dobrą (nawet bardzo) i pod względem mechaniki, remaster nie odstaje od oryginału. Ale żeby się o tym przekonać, nie potrzeba odświeżonej edycji – zapowiadanej i sprzedawanej jako oddzielna gra. Być może w artykule o grze nie powinno pisać się o pieniądzach i biznesowej stronie produkcji, ale tutaj ciężko tego uniknąć, zwłaszcza, że to remaster, więc ponowne recenzowanie tego klasyka mija się z celem.Jedyne spostrzeżenie jakie nasunęło mi się podcza zabawy, to to dotyczące historii. Fabuła Warcrafta III jest raczej typowo kontekstowa i szyta grubymi nićmi (jak to w fantasy), ale sama gra przynajmniej jest o czymś i ma dobrze napisane postacie. Dopiero teraz doceniłem jednak, że przedstawianie tej historii w dość naiwny sposób ma sens. Początkowa kreacja Kel'Thuzada czy później Mal'Ganisa na przerysowanych złoli (szczególnie widoczne podczas konfrontacji z Arthasem) była jedynie fortelem Króla Lisza. Może niezbyt odkrywcze, ale miło było odnaleźć po latach – w grze przechodzonej na wszystkie możliwe sposoby – coś nowego.
Gwoździem do trumny “Reforged” nie były jednak stan remastera, a opcje. Piję tutaj do próby zmiany ustawienia klawiszy – przesuwanie kamery po mapie jest znacznie wygodniejsze za pomocą klawiatury, ale nie chciałem robić tego kursorem a WSAD-em. No to zaglądam do ustawień i moim oczom ukazał się taki oto widok. Nie, nie chodzi o to, że nie umiem wejść do plików gry, ale na miłość boska – mamy 2020 rok, a to miał być remaster, w którym takie coś nie powinno się w ogóle zdarzyć.Choć bawiłem się dobrze, to wiem, że nie jest to zasługa odświeżonych modeli czy lepszych przerywników filmowych. Warcraft III u samych podstaw jest bardzo dobrym RTS-em, ale dostępna obecnie wersja, nie jest warta głębszego poznania. Tak po prostu.
Bartek Witoszka