W kalejdoskopie: Rage
Rage, najmłodsze dziecko ojców Wolfensteina, Dooma i Quake'a, wzbudza emocje jak mało która gra. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o głośnym manifeście graczy przeciwko problemom technicznym produkcji id Software, przedwczoraj zaś Tomek ocenił ją na przeciętną "trójkę" w 5-stopniowej skali. A jak wypadają na tym tle recenzje zachodnich mediów?
Wbrew wszelkim kontrowersjom wokół gry oceny wypadają naprawdę nieźle. Rage, choćby w przeciwieństwie do wspomnianego Dooma i Quake'a, nie zapisze się raczej na kartach historii elektronicznej rozrywki, ale oceny na poziomie 8/10 należy uznać za co najmniej niezłe osiągnięcie: - Metacritic: 360 - 82% (58 recenzji); PS3 - 84% (23 recenzje); PC - 80% (20 recenzji) - GameRankings: 360 - 83% (41 recenzji); PS3 - 84% (22 recenzje); PC - 78% (10 recenzji)
Relatywnie wysoka średnia not nie oznacza jednak wcale, że wywołana przez graczy afera była nieuzasadniona. Solidne zarzuty pod adresem Rage'a mają także niektórzy dziennikarze, czego najdobitniejszy przykład stanowi tekst portalu GameShark i ocena, po przeliczeniu skali, równa nieco ponad 30/100. Skąd tak surowa opinia?
Grając w Rage, życzyłem sobie, by id Software uważniej przyjrzało się grze Metro 2033. To był tytuł ze znakomitymi pomysłami, który pokazał, jak w postapokaliptycznym świecie mogą wyglądać bronie, co zrobić, by urozmaicić sekwencje strzelania, jak przemienić bezduszne korytarze w tętniący życiem świat, jak duże znaczenie może mieć oświetlenie i jak ukształtować ciekawych przeciwników ze znanych elementów. W Rage podróżujemy tam i z powrotem po pospolitym terytorium, bez porządnej motywacji i polotu, w statycznej atmosferze, mając wrażenie, że gdzieś już to wszystko widzieliśmy, i nie potrafię wskazać nawet jednej rzeczy, w której Rage byłby lepszy od Metro 2033. Jedna ocena niższego rzędu nie przesądza naturalnie o jakości gry, zwłaszcza gdy mowa o werdykcie wydanym przez niezbyt znany portal i dość osobliwym porównaniu do Metro 2033. Niemniej istotnych wad w produkcji id Software dopatrzyło się także kilka innych serwisów, w tym Joystiq. Arthur Gies narzeka w swoim tekście m.in. na miałką fabułę, monotonię czy zmarnowany potencjał świata przedstawionego, wystawiając 6/10:
Głównym problemem Rage jest fakt, że aspekty gry, które wydają się na początku interesujące i wyjątkowe, nie rozwijają się wraz z biegiem wydarzeń. Reakcje wrogów, walka o przetrwanie i ich błagania o życie, wszystko to powtarza się tak często, że traci na znaczeniu. Miasto, które na pierwszy rzut oka stanowi obietnicę rozległego, zniszczonego przez asteroidy świata, to tylko zasłona dymna dla zestawu niezwykle liniowych, ograniczonych misji polegających na strzelaniu. Rage wprawdzie wygląda bardzo ładnie, ale to nie wystarczy, by ukryć prawdę - że produkcja id Software sprawia wrażenie podwalin dla gry o śmielszych pomysłach. Pomysłach, które z jakiegoś powodu nie zostały zrealizowane. W ten sposób dostaliśmy grę niebędącą w stanie rywalizować z innymi, lepszymi strzelaninami, które ukazały się w tym roku. Żeby postawić sprawę obiektywnie, trzeba jednak powiedzieć, że w recenzjach zachodnich dziennikarzy przeważają teksty nacechowane pozytywnie. Rage chwalony jest przez wiele portali, np. 1UP, za świetny styl graficzny:
Naprawdę doceniam obrany przez Rage kierunek artystyczny. W nowym silniku graficznym id Software drzemie zapewne ogromny potencjał, ale nie robiłby on tak dużego wrażenia, gdyby nie znakomicie stworzony świat. Praktycznie każdy obszar w Rage jest pełen detali (zarówno w kwestii tekstur, jak i ogólnego projektu), a najlepiej rzeczone dopracowanie widać w animacji postaci, jednej z najznakomitszych w historii gier. Każda linijka dialogu została odpowiednio udźwiękowiona i zsynchronizowana z ruchami warg, a większość postaci posługuje się językiem ciała, który znakomicie odzwierciedla ich osobowości, niezależnie od tego, czy mowa o pyskatej dziewczynie, czy o podłamanym kolesiu włóczącym się po mieście. Tekst GameSpotu to jedna z licznych „ósemek” i pochwała między innymi dla porządnej, sycącej rozgrywki, na którą składają się przede wszystkim strzelanie i przejażdżki po pustkowiach:
Mechanika strzelania jest solidna i choć arsenał w Rage jest raczej konwencjonalny, strzelaniu z każdej z broni towarzyszy uczucie odpowiedniego ciężaru. Ciekawie robi się, gdy zaczynasz używać typowych dla danej broni typów amunicji, takich jak ta, która zamienia skromny pistolet w potężne działko ręczne. Niektóre typy amunicji zadają po prostu więcej obrażeń, inne zaś oferują dodatkową eksplozję czy elektrycznego kopa. Pierwszy rodzaj przydaje się w pokonywaniu mechanicznych wrogów, podczas gdy ten drugi, za sprawą pewnego opóźnienia czasowego, pozwala Ci czerpać złowrogą radość z oglądania przeciwników, którzy orientują się, że za chwilę wybuchną. Wrogowie w Rage giną pomysłowo; niektórzy, śmiertelnie ranni, pełzają po ziemi, cały czas chcąc Cię zabić, inni tracą kończyny, głowy albo pełną cielesną integralność. Choć nafaszerowanie wroga ołowiem i oglądanie, jak reaguje tylko na ostatnią z kul, może wydawać się dziwne, warstwa wizualna Rage'a nadaje tym brutalnym zabójstwom dodatkowego uroku.
Gdy nie uczestniczysz w strzelaninach albo nie prowadzisz rozmów z napotkanymi postaciami, wiele czasu spędzasz, podróżując po świecie gry - pustkowiu. Kontrolowanie różnorodnych czterokołowców zapewnia sporo frajdy, a oszałamiające krajobrazy stanowią nieustanne źródło przyjemności. W trakcie jeżdżenia z jednego obszaru do drugiego, jakość światła zmienia się w zależności od scenerii, kreując przyjemne poczucie podróży. Często napadają Cię bandyci, na szczęście przy użyciu odpowiedniej siły ognia, dodatkowych narzędzi i ulepszeń montowanych na pojazdach oraz przy odpowiednim taranowaniu, udowodnisz swoją dominację na drodze. Kolejną ocenę 8/10 Rage otrzymał od portalu GamesRadar. Matthew Keast największe uznanie wyraził dla oprawy graficznej i rozgrywki, ale na wystawienie pozytywnej noty wpłynął też choćby bardzo dobrze wykonany multiplayer, zaskakująco często wymieniany wśród zalet gry:
Multiplayer nie przypomina trybów wieloosobowych z żadnych innych strzelanin i stanowi coś w rodzaju deathmatchu rozgrywanego za sterami samochodów. Znajdziemy w nim kilka trybów zabawy, zaprojektowanych tak, by robić użytek z parametrów szybkościowych pojazdów. Nam najbardziej spodobały się Triad Rally, gdzie w celu zdobycia punktów trzeba przejechać przez trzy kolejne wiązki światła, i Meteor Rally, w którym musieliśmy zbierać porozrzucane rudy i umieszczać je w losowo generowanych strefach. Nauka korzystania z różnych typów broni i przedmiotów sprawia jeszcze więcej frajdy dzięki bonusom dostępnym do odblokowania, a na świetnie zaprojektowanych mapach wykonujemy ekscytujące akrobacje i wyskoki, balansując na krawędzi ryzyka. Nie ma nic bardziej bohaterskiego niż wybicie się z wielkiej rampy po to, by przelecieć przez połowę mapy, a następnie, jeszcze będąc w powietrzu, zaatakować wrogów gradem pocisków. Nie wydaje nam się, by multiplayer w Rage wciągał na długo, ale to fantastyczna odskocznia od standardowego trybu wieloosobowego - na co najmniej parę godzin.
W Rage jest też także mała kampania kooperacyjna, acz nie ma sensu się nad nią rozwodzić. To seria osobnych poziomów dla dwóch graczy, które rozgrywają się w lekko zmodyfikowanych lokacjach znanych z kampanii. Jeśli chcesz wycisnąć z gry wszystko, co się da, te misje dadzą Ci sporo zabawy, ale tak naprawdę należy je traktować jako mało znaczący dodatek. Jako że kalejdoskop Rage zaczęliśmy od rzędu najniższych ocen, na koniec warto rzucić okiem na najbardziej entuzjastyczne recenzje. Obok wspomnianych już „ósemek” i aż kilkunastu „dziewiątek” najmłodsze dziecko Johna Carmacka i spółki zasłużyło sobie nawet na dwie maksymalne noty - od portali Gaming Nexus oraz Game Chronicles. Ten pierwszy tak wyraził swój zachwyt nad Rage:
Mimo że Rage nie ustanawia raczej nowych standardów ani nie wprowadza nic nowego do żadnego gatunku, których elementy w sobie łączy, pokazuje niesamowity poziom dopracowania i mistrzostwo id w tworzeniu strzelanin. Ta gra oferuje wszystko, czego spodziewać się należy od FPS-a, i robi to tak dobrze (o ile nie lepiej) jak każda inna gra z tego gatunku na rynku. To samo można powiedzieć o elemencie ścigania się i walki za sterami samochodów - niewiele gier może dorównać Rage na tym polu. Rage to pod każdym względem fantastyczne doświadczenie, tytuł, który zapewni Ci co najmniej 20 godzin zróżnicowanej i wciągającej rozgrywki. Już teraz można umieścić Rage na liście kandydatów do tytułu gry roku. Zrób sobie przysługę i nie wahaj się jej kupić. Jak w świetle tak dużego zróżnicowania opinii i negatywnych głosów ze strony graczy ustosunkować się do Rage? Jednoznaczna odpowiedź na to pytanie niestety chyba nie istnieje - odnoszę wrażenie, że pogląd na temat tej gry w wielu przypadkach będzie się wiązał ściśle z oczekiwaniami, jakiej wobec niej dana osoba miała. Bo jeśli podejdziecie do Rage po prostu jak do ładnie opakowanego, nieco staroświeckiego miksu strzelania i wyścigów, nie powinien spotkać Was zawód. Jeśli jednak daliście się ponieść szumowi roztaczanemu wokół gry id Software przez ostatnie miesiące i macie świadomość, w jaki sposób była ona reklamowana, możecie się przeliczyć. Decyzja o zakupie należy rzecz jasna do Was, jednak gdybym miał coś doradzać, zasugerowałbym powściągliwość: do końca tego roku pojawi się jeszcze co najmniej kilkanaście lepszych produkcji, na które warto przeznaczyć swoje pieniądze. Rage jest dobrą grą, ale kreowanie jej przed premierą na najważniejszy tytuł roku okazało się lekką przesadą. Świat gier wideo jest brutalny i to nie pierwsza, i nie ostatnia ofiara rozdmuchanych oczekiwań.
Adrian Palma