W kalejdoskopie: Prototype

W kalejdoskopie: Prototype

W kalejdoskopie: Prototype
marcindmjqtx
29.06.2009 12:01, aktualizacja: 18.01.2016 12:20

Prototype ma pecha. Albo inaczej - ja mam pecha. Akurat, gdy wychodziłem z uczelnią na prostą i miałem więcej czasu na zabawę przy konsoli, akurat gdy na mojej półeczce wylądowało całkiem sporo nowych gier, akurat gdy byłem w połowie przechodzenia Prototype i już zaczynałem zastanawiać się, jak ocenić tę grę... Zgadliście, padł mi Xbox. I cały misterny plan poszedł do lasu. Tak więc moja recenzja umarła, ale inni dziennikarze mieli więcej szczęścia. Zobaczmy, jak spodobał się im Prototype.

Ocena B- wskazuje, że Garnet Lee z 1UP miał sporo zarzutów do produkcji Radical Entertainment. Jednak o głównym bohaterze pisze on tak:

Nie ważne jak głęboko nie byłyby one ukryte, nawet najbardziej umęczony antybohater zwykle posiada jakieś rehabilitujące go cechy. Alex Mercer nie. Goni on za odpowiedziami na pytania i zemstą z pogardą dla ludzkości i Nowego Jorku rozdartego walką z agresywnym wirusem. W każdej innej historii wcielenie się w taką postać byłoby prawie niemożliwe. W Prototype nie ma z tym problemu. Możliwość kompletnego ignorowania pobocznych zniszczeń spowodowanych jego działaniami zwalnia cugle moralności i pozwala graczowi w pełni korzystać ze wszystkich mocy, bez jakiegokolwiek namysłu. Brad Shoemaker z GiantBomb przyznał grze 4 z 5 możliwych gwiazdek i docenił to, co szybko zwraca uwagę chyba każdego, kto miał okazję pograć chwilę w Prototype:

Wymień typ rozgrywki, a są spore szanse na to, że znalazł się on w Prototype. Jest oparty na combosach system walki wręcz, strzelanie po namierzeniu przeciwnika. Walki z wykorzystaniem pojazdów. Miejski free-running. Przebieranki i skradanie. Od genetycznego supermena takiego, jak Mercer można wymagać, by był zdolny do prawie wszystkiego, jednak gra prawie -prawie-- załamuje się pod ciężarem wszystkich opcji, które mamy do dyspozycji w czasie walki. Menu z ulepszeniami zawiera tuziny umiejętności rozpisanych na kolejnych stronach i nie tylko nie zbliżyłem się nawet do odblokowania ich wszystkich przy pierwszym przejściu gry, ale nawet nie myślałem korzystać z wszystkich ulepszeń, które odblokować się udało. Liczba kombinacji klawiszy, które trzeba spamiętać i błyskawicznie wykorzystywać była zbyt przytłaczająca, by korzystać ze wszystkich równocześnie, gdy jesteśmy akurat w samym środku wariackiej akcji.GameSpot, a konkretniej Justin Calvert zdecydował, że Prototype zasłużył na wysoką notę: 8,5. Zauważa również, że gra sprawnie podnosi poprzeczkę, gdy tylko gracz poczuje się bezkarny.

W zasadzie nie da się grać w Prototype bez odczucia, że Mercer jest zbyt potężny, ale gdy zaczniecie czuć się zbyt komfortowo jest spora szansa, że gra wykręci Wam numer. Podawanie przykładów groziłoby zepsuciem historii, ale wystarczy powiedzieć, że pojawiają się nowi przeciwnicy i zagrożenia, a akcje, na których polegaliśmy do tej pory nie zawsze będą skuteczne, a nawet dostępne. Wraz z upływem czasy Manhattan staje się jeszcze bardziej niebezpiecznym miejscem. Krzywa trudności jest bliska ideału, a fakt, że ciągle dodajesz do swojego arsenału nowe ruchy sprawia, że rozgrywka się nie nudzi.O tym, że Prototype piękny nie jest pisałem również w swoich pierwszych wrażeniach. Erik Brudvig z IGN ma podobne zdanie, a samą grę ocenił na 7.5.

Miasto odtworzone z zaledwie kilkoma znanymi budowlami razi nijakością i jest zapełnione takimi samymi, pozbawionymi życia budynkami. Oglądamy je przez szarą paletę barw. Zamieszkują je identyczne klony, przechadzające się razem po ulicach. Wystarczy wejść na budynek lub wsiąć do helikoptera i spojrzeć na horyzont, by przekonać się o brzydocie Prototype. Odległość w jakiej pojawiają się szczegóły jest zatrważająca. Przebiegnij się szybko po dachach a drzewa, krzaki, samochody i budynki będą pojawiały się i znikały. Wszystko poza nimi będzie skąpane w mgle. W grze, w której mnóstwo czasu spędzimy skacząc z jednego dachu na drugi ta brzydota naprawdę razi.No i na koniec podsumowanie od Eurogamera. Tom Bramwell wystawił grze ocenę 7/10 a uzasadnił to tak:

Prototype nie jest jednak grą o eksploracji. Jest brzydsza i mniej zróżnicowana, niż Infamous i mniej stylowa niż Crackdown. Jednak tak naprawdę żadna z tych rzeczy nie jest zarzutem. Prototype to chlapiąca krwią orgia brutalności. To wszystko czym chce być i w wielu aspektach prezentuje się solidnie a często nawet spektakularnie. Ofiarami takiego podejścia mogą być fabuła, atmosfera oraz krzywa poziomu trudności, ale w końcu wielka moc wiąże się z wyrzeczeniami. Maciej Kowalik

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)