W kalejdoskopie: Gran Turismo 5
Przez kilka lat oczekiwań produkcja Polyphony Digital nadmuchała się niczym ogromna mydlana bańka. Gran Turismo 5 było reklamowane przez niezliczoną ilość materiałów promocyjnych, a zarazem pokryte jakąś dziwną otoczką dezinformacji. Fakt ten sprawił, że owa bańka fruwała sobie bezwiednie nad graczami, a każdy chętny mógł jeszcze bardziej "nadmuchać" jej i tak już nabrzmiałą wielkość. Niestety, jak to z mydlanymi bańkami bywa - przy zderzeniu z ziemią potrafią się rozprysnąć:
01.12.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:46
- Metacritic: 86% (42 recenzje)
- Gamerankings: ~87% (21 recenzji)
Ten Kalejdoskop zaczniemy nieco mniej typowo, bo od zacytowania sentencji z "Małego Księcia" - "Nie ma na świecie rzeczy doskonałych". Prawda ta jest powszechnie znana. Ale na tym świecie są jeszcze ludzie, którzy wierzą w ideały. Jednym z nich jest Kazunori Yamauchi.
Tacy perfekcjoniści nie mają łatwego życia w naszych rozpędzonych do niewyobrażalnej prędkości czasach. Terminy to w tym wypadku słowo-klucz. Gdy autor jednej z najgłośniejszych gier ostatnich lat stara się dostarczyć nie tylko graczom, ale i sobie pełnej satysfakcji, to najprawdopodobniej zakończy się to sporym opóźnieniem. Tym bardziej, jeżeli chce on dostarczyć na rynek prawdziwą interaktywną Biblię dla fanów motoryzacji. Gdy zasiadłem już sobie wygodnie do pisania tego tekstu i powoli przeglądałem kolejne zachodnie recenzje, w pewnym momencie poczułem się jak malutka mrówka, która próbuje wspiąć się na plecy ogromnego słonia. Niby może stanąć na jego grzbiecie, jednak spoglądając w dół i tak nie ogarnie wzrokiem całej jego postury.
Ogrom prac, jakie włożyło studio Polyphony w dopieszczenie swojej nowej produkcji znalazło ukoronowanie w recenzji Dale'a Northa z Destructoida. Notabene zaliczającej się do tych najbardziej entuzjastycznych recenzji w Sieci, opatrzonych oceną 10:
Dopiero, gdy w końcu zatrzymałem się, by napisać recenzję po niezliczonej ilości godzin gry, uświadomiłem sobie, jak masywne jest Gran Turismo 5. Liczby, jakimi Sony i Polyphony Digital rzucały w nas od dawna (ponad 1000 samochodów, 70 wariacji tras, kilka różnych trybów) nawet częściowo nie pokrywają tego jak wielka jest to gra. Tryb GT (kariera) ma tak wiele opcji i podopcji, że zajęło mi cały dzień w pracy, by przez nie wszystkie przebrnąć, a nawet nie liczę w tym osobnego trybu arcade, edytora tras, kolekcji wideo i wielu innych. Jest tu kawałek każdego elementu świata wyścigów, wszystkie w jednym miejscu, na jednej płycie. Słowo "kompleksowy" nie wydaje się być wystarczająco wielkie. Niewiele gorzej piąta odsłona Gran Turismo wypadła w oczach recenzenta GamePro, który wystawił jej ocenę 4,5 na 5. Jaz Rignall przy okazji zdradził starym fanom serii, czego mogą się po niej spodziewać:
Cóż, w samym sercu, GT5 jest wciąż częścią serii Gran Turismo, jaką znamy i kochamy. [...] Ściganie się daje mnóstwo frajdy. Prowadzenie auta definitywnie poprawiono - jest bardziej finezyjne, kompleksowe i realistyczne niż kiedykolwiek wcześniej. Jednak z czasem zacząłem robić moje stare triki z Gran Turismo: wyrzucałem auta z drogi na pierwszym zakręcie, jeździłem po wytyczonych przez siebie skrótach na starych znajomych trasach. I zdałem sobie sprawę, że gram praktycznie w tę samą produkcję, w jaką już kiedyś grałem. Jasne, wizualnie prezentuje się lepiej, ścieżka dźwiękowa została poprawiona i dopieszczono ogólna grywalność, jednak wciąż gram w nią tak samo, jak robiłem to wcześniej. Nad ołtarzykiem motoryzacji stworzonym przez Yamauchiego pochylił się również serwis 1UP. Ocena bardzo dobra z małym minusikiem to niemal perfekcyjna nota, jaką może uzyskać gra w tamtejszej skali. Jednocześnie dziennikarz zwrócił uwagę na dwa największe mankamenty Gran Turismo 5, które ustawicznie pojawiały się w niemal każdej recenzji:
Wiele z oczekiwanych cech Gran Turismo 5, co ciekawe, nie pojawia się dopóki nie włożysz w grę znacznej ilości czasu. Na przykład, AI kierowców sterowanych przez konsolę zawsze było kontrowersyjne w serii GT, i na początku gry, wydaje się, że tego problemu nie rozwiązano - inne samochody na trasie stanowią bardziej przeszkodę aniżeli przeciwnika. Jednak z progresem, na wyższych szczeblach dziesiątego poziomu i powyżej dwudziestego, nagle okazuje się, że AI kierowców staje się bardziej organiczne, agresywne i nieprzewidywalne. Podobnie dzieje się z głośnym modelem zniszczeń, który nie wchodzi w pełni do gry, aż do późniejszego czasu. Rozumiem potrzebę, by z tych elementów uczynić część składową stopnia trudności, jednak wolałbym, aby zrobiono to w bardziej sukcesywny sposób - i by pojawiły się one w grze wcześniej. Wiele z wad gry zostało dość dosadnie nakreślonych przez Justina Towella w recenzji GamesRadar UK. Siódemka to jedna z najsłabszych ocen w Sieci:
Gran Turismo 5 nie wygląda ładnie. Pewnie nazwiecie mnie wariatem, ale ja też widziałem obrazki. Photo mode to photo mode - został stworzony po to, by wyglądać obłędnie. Na trasie i podczas powtórek to zupełnie inna historia. Kilka wyścigów prezentuje się pięknie, tak jak mówiłem. Jednak znajduje się tu tyle wizualnych niedoróbek, że nie mogę uwierzyć, że mówię o grze z serii GT. [...] Gran Turismo straciło swój fotel lidera i stało się dinozaurem wśród nowoczesnych gier wyścigowych. Wciąż jeździ się tu genialnie, ale jednocześnie w sposób przesadny, chaotyczny, niewyważony i nudny przez większość przeciągniętego czasu gry. Nieco bardziej wyrozumiałym dla niedociągnięć Gran Turismo 5 okazał się być dziennikarz amerykańskiego IGN-u. Recenzja zwieńczona została ósemką z plusem i ciekawym podsumowaniem starań studia Polyphony z ostatnich kilku lat:
Gran Turismo 5 jest godnym oceny 10/10 symulatorem pochłoniętym przez grę wartą 5/10 - prowadzenie auta jest tak ekscytujące jak nic, co było przed nim, do tego ta niewolnicza obsesja, by zapewnić najdrobniejsze szczegóły wielu z dostępnych samochodów, sprawia, że jest to encyklopedia samochodowych delicji. Na torze sprawdza się to genialnie, jednakże towarzyszy temu pewne niechlujstwo, i właśnie ten brak dopracowania wydaje się być świętokradczy dla serii. Ostatecznie sam model jazdy wystarczy by sprawić, żeby gra wciąż była świetna, zostały jednak pewne dręczące wątpliwości; to mogło być dzieło sztuki, gdyby nie fakt, że Polyphony było tak zaabsorbowane detalami, że zapomniało o innych ważnych kwestiach. Po przeczytaniu tych kilkunastu recenzji już doskonale rozumiem, co miał na myśli Tadeusz pisząc, że ostrzega "wszystkich, którzy chcą "po prostu sobie pojeździć". To nie jest gra dla Was, znudzicie się nią szybko". Gran Turismo 5 to nie jest gra, która odsłania wszystkie swoje karty na samym początku i powoduje przysłowiowy opad szczęki. To gra, która wynagradza cierpliwe delektowanie się wszystkimi jej aspektami. Na pewno nie jest to produkt idealny, ale dla prawdziwych fanów motoryzacji wydaje się być obligatoryjny.
Wojciech Prokopowicz