Polecamy 5 gier na Dzień Dziecka
30.05.2021 18:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pytanie, które powtarza się w skrzynce kontaktowej bardzo często: jakie gry są odpowiednio dla najmłodszych? Skoro Dzień Dziecka za pasem postanowiliśmy skompilować krótki ranking.
Najważniejszą informacją dla świadomego rodzica powinny być oznaczenia na pudełku z grą. Dotyczy to każdej platformy. PEGI, czyli europejski system oceniania gier znajdziecie zarówno na produkcjach pecetowych, jak i konsolowych. Oznaczenia są jasne i przejrzyste, tym bardziej szkoda, że tak rzadko są przez wiele osób ignorowane. Gry wideo są dla każdego, ale niektóre lepiej pozostawić "na później".
W poniższym zestawieniu skupiliśmy się na tytułach, naszym zdaniem odpowiednich dla wszystkich grup wiekowych. Nie chcieliśmy jednak iść na łatwiznę wrzucając do jednego worka "Minecraft", "Simsy" czy serię "FIFA" albo "NBA". Każda z nich będzie pomysłem trafionym, ale nieco wyświechtanym. Dlatego proponujemy inny zestaw.
"Overcooked" lub "Moving Out"
Podstawy zabawy w obu przypadkach są banalnie proste. W "Overcooked" musimy pokroić składniki, ugotować je lub podsmażyć, wyłożyć na talerze, a później po naszych gościach posprzątać. Wszystko na czas i najlepiej w kooperacji. Początkowo wszystko jest nikczemnie wręcz proste. Do czasu.
Potem przyjdzie nam gotować na przechylającym się statku, albo w kuchni przeciętej przejściem dla pieszych. Absurdów nie brak, ale te jedynie dodają grze kolorytu. Poziom trudności rośnie szybko, kluczem jest więc współpraca, wymienność zadań i komunikacja. Nie obędzie się bez nerwów, ale spokojnie, to tylko gra.
Podobnie jest w przypadku "Moving Out". Zasady są podobne, zmienia się sceneria. Tym razem będziemy nie gotować, a "przeprowadzać". Znów nieodzowna będzie współpraca. Niektóre meble można bowiem nieść wyłącznie we dwoje, a na kolejnych planszach przybywa wszelkiej maści "przeszkadzaczy".
Obie gry można dorwać za grosze, dostępne są na wszystkie platformy i są esencją hasła "gra od lat 3 do 103".
Nieśmiertelny Super Mario
Tu sprawa nieco bardziej problematyczna, bo przeznaczona wyłącznie dla właścicieli konsoli Nintendo Switch. Jeżeli natomiast hybrydowe urządzenie posiadacie, wybór jest przebogaty i w zasadzie każdy będzie w najgorszym wypadku dobry.
"Mario Kart 8. Deluxe Edition", "Super Mario Party" i "Mario & Sonic at the Olympic Games Tokyo 2020" to trzy tytuły-pewniaki. Pierwszy to szalone i diablo wciągające wyścigi, drugi stanowi wirtualną wariację na temat Monopoly z całym naręczem minigierek ruchowych w tle, a trzeci, jest zestawieniem w sumie 30 dyscyplin sportowych w jednym.
I przy okazji świetnym wstępem do wiedzy na temat Igrzysk Olimpijskich dla najmłodszych. Starsi w gratisie dostaną też sentymentalny przelot przez 8-bitowe wspomnienia.
Każdy z tych tytułów to strzał w dziesiątkę. Wybór pozostawiamy wam.
Lego. Lego nie zmienia się nigdy
Lista gier z nazwą kultowych gier klocków sięga odległych czasów Segi ("Lego Fun to Build", rocznik 1995) i w zasadzie każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Są więc "Gwiezdne Wojny", "Batman", "Harry Potter", "Indiana Jones", "Piraci z Karaibów", "Władca Pierścieni", "Park Jurajski" i całe naręcze gier z bohaterami filmów i komiksów Marvela lub DC. I większość z nich nie schodzi poniżej pewnego poziomu, dostarczając zabawy zarówno dla najmłodszych, jak i starszych. W większość można grać samodzielnie lub w kooperacji, a poszczególne gry są dostępne na każdą możliwą platformę.
Jeśli mielibyśmy wyróżnić którąś z nich, padłoby na "Lego Star Wars: The Complete Saga" z 2007 r, choć może się to zmienić jeśli w końcu na rynku pojawi się wyczekiwane "Lego Star Wars: The Skywalker Saga". Kompilacja wszystkich odsłon "Gwiezdnych Wojen" z klocków miała się bowiem ukazać jeszcze w tym roku, ale premiera została przesunięta na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Drugim tytułem wyróżniającym się jest "Lego City: Tajny Agent", czyli w dużym uproszczeniu "GTA" zbudowane z klocków i stworzone z myślą o najmłodszych. Mamy zatem wielkie miasto, masę rzeczy do zrobienia i odkrycia oraz całą górę popkulturalnych mrugnięć w kierunku starszego odbiorcy.
Little Big Planet
Pomysłowość, kreatywność i jeszcze raz pomysłowość. Za którą część "Little Big Planet" nie chwycić, te trzy rzeczy będą dźwięczeć w głowach. Uśmiechnięta szmacianka, której nie sposób nie polubić, platformówkowy sznyt w wersji 2,5D, proste, ale nie banalne zagadki oparte na fizyce, są tylko przygrywką do całych pokładów wyobraźni, które można w grze uwolnić. Tryb fabularny to bowiem jedno, ale możliwości zawartego w "Little Big Planet" kreatora, to coś zupełnie innego.
Tu można puścić wodze fantazji albo zanurzyć w fantazjach innych graczy, którzy udostępnili swoje poziomy. Niektóre to małe arcydzieła i warto poświęcić im nieco więcej czasu. Kolejny atut to ponownie, możliwość gry w więcej niż jedną osobę oraz barwne spolszczenie całości. Warunkiem koniecznym jest jednak posiadanie konsoli PlayStation 3 , 4 lub 5, ewentualnie przenośnego PSP lub Vity.
PlayLink, czyli gramy na konsoli, a jednak na komórce
Za czasów PlayStation 4 Sony zdecydowało się ciekawy, choć nie do końca wykorzystany pomysł – szereg gier wieloosobowych, które obsługujemy smartfonami. Koncept gigant próbował wykorzystać w przypadku gier dla dorosłych (średni "Ukryty Plan" oraz " Planet of the Apes: Last Frontier") oraz propozycji rodzinnych. Tych było więcej, a na kilka warto zwrócić uwagę. Tym bardziej, że obecnie można je dostać w całkiem przyzwoitych cenach.
Skupmy się wyłącznie na tych, w których sprawdzą się najmłodsi. Mamy zatem "To jesteś Ty", "Frantics", "SingStar Celebration" oraz "Wiedza to potęga". Ostatni z tytułów to rzecz utrzymana w duchu teleturnieju z szalonym prowadzącym i rozmaitymi konkurencjami. Zakres tematyczny jest różny, więc to bardziej propozycja dla nastolatków niż dzieci. Dodatkowym atutem jest niezastąpiony Jarosław Boberek w roli prowadzącego.
"To jesteś Ty" to z kolei typowa gra towarzyska, w której sprawdzamy wiedzę na temat pozostałych uczestników. Zasady są proste, oprawa kolorowa, nic tylko grać.
"Frantics" to zdecydowanie propozycja dla najmłodszych, garściami czerpiąca z pomysłów Nintendo. Dostajemy zatem kilkanaście minigier, w których trzeba się wykazać refleksem, spostrzegawczością i zręcznością, w zależności od wylosowanego zestawu zadań. Starsi raczej się wynudzą, ale młodsi powinni mieć ubaw.
Spudłować nie można również z "SingStarem". Nie trzeba nawet mieć mikrofonu (choć można takowy dokupić), wystarczy smartfon i wyrozumiali sąsiedzi. To bowiem nic innego, jak poczciwe karaoke, ale podłączone do konsoli. Minusem może być brak polskich piosenek, choć to zapewne kwestia gustu.
A jakie są wasze propozycje gier idealnych na Dzień Dziecka?