Top 2020. Śmierć, śmierć i jeszcze raz śmierć (cz. 3)

Top 2020. Śmierć, śmierć i jeszcze raz śmierć (cz. 3)

Hades
Hades
Adam Bednarek
12.01.2021 17:48, aktualizacja: 03.03.2022 05:22

"Nie chcę myśleć o śmierci" - śpiewał zespół Nagrobki. Mam tak samo! Ale czy w 2020 roku udało się choć na trochę uciec od tego tematu? Mnie nie bardzo. Może to dlatego moje ulubione gry z minionych szczęśliwie dwunastu miesięcy dotyczą właśnie umierania.

Być może to tylko przypadek, a być może jakaś "wyższa siła" ciągnęła mnie do właśnie takich tytułów, by chociaż wirtualnie uporać się z tą niełatwą sprawą. Mam swoją teorię na ten temat, ale o tym będę chciał napisać więcej. 

Najlepsze umieranie, które czegoś uczy - Spelunky 2

"Spelunky 2" to przygoda. W żadnej innej grze nie czułem się jak prawdziwy odkrywca - taki, który nie wie, co czai się za następnym krokiem. Uderzam w pradawny dzbanek, w którym równie dobrze może być powietrze, co cenny diament lub… zatruwający mnie skorpion. 

Spelunky 2
Spelunky 2

Poziomy w "Spelunky 2" są generowane losowo, więc każde podejście do zejścia niżej wygląda inaczej. Owszem, uczymy się świata - pająk skacze tak, stwór z podwodnego świata zachowuje się tak, jak rzuci się kamieniem, to wtedy pułapka się uruchomi tak i strzała nas nie trafi.

To wszystko brzmi prosto, ale potrzeba setek prób, aby wiedzieć co i jak. A i tak "Spelunky 2" może zaskoczyć, bo kret wpadnie do sklepu, zaatakuje sprzedawcę, ten odruchowo wystrzeli i do widzenia, po zawodach. 

Na pierwszy rzut oka "Spelunky 2" może być kolejną niepozorną platformówką, ale ciągle zaskakuje mnie, jak wiele tu tajemnic, rzeczy do odkrycia. To jedna z naprawdę niewielu gier, w którą nie tylko lubię grać, ale też patrzeć, jak grają inni. 

Najlepsze umieranie, które zmusza do myślenia - Hades 

"Hades" jest ładny, "Hades" daje mnóstwo satysfakcji, "Hades" pozwala kombinować na różne sposoby w ustawianiu taktyki. "Hades" jest też niełatwy, więc ginie się często. Śmierć jest jednak ważna, w odróżnieniu od innych gier z gatunku roguelike. Umieranie to nie tylko okazja do ulepszenia postaci, ale podstawowa dźwignia dla fabuły.

W końcu niepowodzenie bohatera, Zagreusa, to okazja do słownej konfrontacji syna z ojcem, którym jest… sam bóg podziemi, tytułowy Hades. I nawiązywania relacji z całym panteonem mitycznych bóstw.

Niech was nie zmyli fakt, że to książę piekieł, heros podziwiany przez Achillesa. Zagreus jest outsiderem, jakim też jest wielu z nas - którzy mają dość codzienności, świata, który ich otacza, i absurdalnych wymagań, które przed nimi stawia

W "Hadesie" każda śmierć też nas czegoś uczy, w sensie poznawania rozgrywki. Ale ma też głębszy, psychologiczny wymiar: pokazuje, że trzeba dążyć do swego, nawet jeśli w koło wszyscy myślą, że to głupota. 

Najlepsze umieranie, które pokazuje, jak mógłby wyglądać świat, ale nigdy nie będzie - Fall Guys 

"Fall Guys" jest przecudną, wesołą, kolorową grą, grając w którą poczułem się jak podczas moich pierwszych chwil przed komputerem czy konsolą. Liczy się zwykła rywalizacja, ale też dokuczanie sobie nawzajem. Zaczyna 60 śmiałków, na każdym etapie odpada kilku, aż dochodzimy do finału, w którym siódemka najlepszych walczy o koronę.

"Fall Guys" to platformowe minigierki, w których albo omija się przeszkody, skacze przez obręcze albo drużynowo toczy wielką kulę - ja wtedy przebiegam na tor przeciwnika, aby ich powstrzymać. Ale zabawa! No i oczywiście często umiera, wypadając z mapy. 

Fall Guys
Fall Guys

Pewnego wieczora pomyślałem, że "Fall Guys" to alegoria naszego społeczeństwa. Powiedziano nam, że kto pierwszy, ten lepszy. No i wszyscy biegną przed siebie, taranując nawzajem. Ok, rozumiem, ale są momenty, kiedy wyszlibyśmy na tym lepiej, gdybyśmy od czasu do czasu działali wspólnie. Jak wtedy, gdy trzeba przesuwać wielkie platformy, po których się wspinamy, aby przeskoczyć płot. W "Fall Guys" jest jedno wielkie zamieszanie, korzysta niewielu, a reszta traci. Brzmi znajomo? 

Spokojnie - tu filozofować nie trzeba. Ale zagrać warto, bo to jedna z najlepszych sieciowych gier 2020 roku 

Najlepsze umieranie, które pokazuje, że śmierć jest ważna - Spiritfarer

"Spiritfarer to przyjemna gra typu management o umieraniu" - głosi opis gry. Przyjemna, bo pięknie wygląda, jest nieźle udźwiękowiona, zaskakuje pomysłami wziętymi z wielu gatunków, które okazuje się, że razem działają.  Ale na tym "przyjemność" się kończy.

Samo pokazanie śmierci przyjemne nie jest - owszem, bywa wzruszające, ale jednak sprawia, że coś w nas drgnie. W recenzji napisałem, dlaczego odejście postaci jest intrygująco pokazane: 

Właśnie dlatego umieranie w "Spiritfarer" w pewien sposób porusza. Jakby twórcy pokazywali, czym powinny być ostatnie dni dla odchodzących. Na statku mają kontakt z innymi, mogą cieszyć się życiem spełniając zachcianki, ktoś o nich dba. Jeśli "Spiritfarer" próbuje przekazać jakąś życiową prawdę, to jest ona prosta: bądźcie blisko ważnych ludzi, szanujcie się, nie przejmujcie głupotami, cieszcie drobiazgami

W 2020 było tej śmierci dużo. Dlatego życzę wam i sobie, żeby 2021 poruszył nieco inne tematy. 

Wybierz najlepsze sprzęty technologiczne tego roku i wygraj 5 tys. złotych! Wejdź na imperatory.wp.pl i zagłosuj.

Imperatory
Imperatory© WP
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)