Szef Activision idzie pod prąd. Spółka robi zwolnienia grupowe, a on sam wypłaca sobie miliony
Konkretniej rzecz ujmując: 200 mln dol. Taką właśnie premię przyznał sobie dyrektor generalny Activision Blizzard, Bobby Kotick. Tuż po tym, jak blisko 200 osób trafiło na bruk wskutek prowadzonej restrukturyzacji.
20.03.2021 12:57
Kotick wykorzystał spec zapis w swojej umowie, który pozwala uzyskać mu nadzwyczajną premię w przypadku, gdy będzie w stanie udokumentować wzrost wartości spółki.
Nie musiał zbytnio się gimnastykować. Na przełomie minionego roku średnia cena za akcję Activision Blizzard podskoczyła z blisko 50 do ponad 92 dol.
Zachowanie to spotkało się jednakowoż z negatywnym odbiorem inwestorów. "Chociaż wzrost akcji Activision Blizzard jest w pewnym sensie godny pochwały, nie uzasadnia to tak znacznej wypłaty dla prezesa", komentuje Michael Varner, rzecznik CtW Investment Group, jednego z największych udziałowców Activision Blizzard.
"Istnieje wiele czynników wpływających na wzrost kursu, które nie są bezpośrednio powiązane z rolą Bobby'ego Koticka w zarządzaniu firmą. Przykładowo, gry wideo stały się jedną z nielicznych opcji rozrywki dostępnych dla ludzi podczas pandemii", wyjaśnia Varner. Wskazuje tym samym na korzystną koniunkturę, dewaluując rolę CEO w odniesionym sukcesie.
Co więcej, w sprawie pojawia się także wątek moralno-etyczny. Activision Blizzard od dłuższego czasu prowadzi bowiem kampanię cięcia wakatów, racjonalizowaną - o ironio - trudnościami finansowymi.
W 2019 roku w ramach redukcji etatów pracę w firmie straciło około 800 osób, w październiku 2020 roku zamknięto zaś filie francuską i holenderską. Ostatnio z kolei pozbyto się jeszcze 190 osób, w tym dużej części działów związanych z relacjonowaniem turniejów e-sportowych.
Słowem, sytuacja w firmie wygląda nie najlepiej, ale najwyraźniej nie jest na tyle kiepska, aby dyrektor generalny nie mógł sobie napchać kieszeni.