Super Mario Bros. X 2.0, czyli bliżej pecetowcom do Mario Makera nie będzie już nigdy
Zastanawialiście się kiedyś, z jaką gracją po Goombach skakałby Snake z MGS-a?
Największe hiciory z Wii U to łakomy kąsek dla posiadaczy innych sprzętów. W sensie - łakomy, ale zdecydowanie niewystarczający, żeby kupić "konsolę-niewypał", która już niebawem doczeka się następcy. Jeżeli nintendowiec miałby zrobić dla jakiegoś laika zestawienie dziesięciu tytułów, które na pewno warto poznać, nie wątpię, że na większości list pojawiłby się również Super Mario Maker. No, a skoro myśleliście kiedykolwiek o wolontariuszu jako projektant poziomów do platformówek z Mario, najnowsza fanowska pozwoli Wam sprawdzić się w tej roli nawet na pecetach. Piszemy o niej, bo... wiadomo. To fanowska produkcja na bazie IP Nintendo, o jakiej wspomniały inne media. A zatem zegar zaczyna tykać i kwestią godzin jest, nim projekt zniknie z sieci.
Super Mario Bros. X 2.0 - Official Trailer
Super Mario Bros. X dobrnęło niedawno do wersji 2.0. Te skojarzenia z Makerem są jak najbardziej na miejscu, bo oprócz edytora poziomów (już o wiele mniej przystępnego wizualnie na komputerach), znajdziecie również sporo intrygujących udziwnień. Skrzynki TNT z obowiązkowym efektem dźwiękowym z Crasha Bandicoota? Są. Grywalni Luigi, Wario, Bowser, Rosalina, a nawet Link, Samus, Mega Man, Klonoa czy Snake z MGS-a? Dlaczego nie. Oczywiście, wszyscy posiadają własny zestaw umiejętności, steruje się nimi również nieco inaczej. Zupełnie jak "bonusowe" stroje z Mario Maker. Do tego kilka minigierek (na przykład walka na ringu rodem z Kirby). Twórcy nie kombinowali z oprawą wizualną, a całości najbliżej do (przez co rozumiemy: stamtąd pożyczono większość modeli) Super Mario All-Stars, czyli szesnastobitej składanki klasycznych odsłon.
Projekt spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem fanów. Jeżeli chcielibyście go sprawdzić, wejdźcie na tę stronkę jak najszybciej. Nintendo w ostatnich miesiącach dało do zrozumienia, co sądzi o dobrej, fanowskiej robocie. Pokemon Uranium, remake drugiego Metroida, "marianowe" No Man's Sky, cyfrowa kolekcja "Nintendo Power" - to tylko kilka przykładów, jak sprawni są prawnicy japońskiego giganta. I tak, rozumiemy, że nie wolno ich krytykować za likwidowanie nielegalnych prób wykorzystania ich popularnych postaci. Ale wielu z tych inicjatyw naprawdę szkoda. W każdym momencie wybrałbym AM2R zamiast "prawdziwego" Metroida na Game Boyu.
Warto pliki pobrać tak czy inaczej. Na wszelki wypadek.
Adam Piechota