Steamowa przecena Shadow of the Tomb Raider każe się zastanowić, czy wydawcy sami nie psują sobie rynku
Po co kupować na premierę, skoro za miesiąc będzie dużo taniej?
Na Steamie ma właśnie miejsce dość ciekawa sytuacja. Otóż Shadow of the Tomb Raider, gra ciepło przyjęta nie tylko przez recenzentów, ale przede wszystkim samych graczy, zbiera negatywne opinie. Czy to ostatnia łatka coś popsuła? A może Square kontynuuje „chlubną” tradycję z pecetowego Niera: Automata i po prostu nie aktualizuje gry?
Nie. Otóż graczom nie podoba się fakt, że Shadow of the Tomb Raider został… przeceniony. I jak zwykle nie możemy doczekać się kolejnej steamowej wyprzedaży, tak tutaj oburzenie ma pewne podstawy.
Promocje i wyprzedaże to normalna sprawa i gdyby gracze mieli się burzyć ilekroć ktoś obniży cenę swojej produkcji, to na Steamie mielibyśmy same negatywne recenzje.Tylko że w przypadku Shadow of the Tomb Raider sprawa wygląda trochę inaczej.
Przede wszystkim to nie jakiś sklep zrobił sobie lokalną promocję, a największa platforma cyfrowej dystrybucji na świecie. Do tego cenę ustalił wydawca, a nie Valve. A podobnie jak w przypadku wszystkich dużych tytułów, kampania reklamowa kładła duży nacisk na zamówienia przedpremierowe i sprzedaż gry tuż po premierze. Coraz częściej stosowane są praktyki, w których dostajemy wcześniejszy dostęp do danego tytułu w zamian za preorder. Wszak wydawcy uwielbiają wysoką sprzedaż w „tygodniu otwarcia”. I tak zresztą było, bo choć Shadow nie pobił Spider-Mana, to nadal uplasował się na drugim miejscu listy TOP w Wielkiej Brytanii.
Warto też dodać, że nie mówimy tu o przecenie małej gry niezależnej, tylko kosztującej 60 euro produkcji AAA. Mało tego, obniżka nie jest symboliczna - wersję podstawową przeceniono o 34%, a zawierającą dodatkowo karnet na dodatki o 47%. Innymi słowy, jeśli ktoś zdecydował się na zakup miesiąc po premierze, dostanie pełny pakiet w cenie „gołej” wersji z premiery. Nie ma się zatem co dziwić, że jest dość głośna grupa osób niezadowolonych, które czują się może nie oszukane, ale na pewno źle potraktowane przez Square.
W tym miejscu warto się zastanowić, czy faktycznie jest sens rzucać się na gry w okolicach premiery albo składać preordery, a już szczególnie w przypadku cyfrowej dystrybucji. Wiadomo, że jeśli ukazuje się interesująca nas gra, chcemy zagrać w nią jak najszybciej. Ale z drugiej strony - jeśli mam poczekać miesiąc i mam mieć pełny produkt w cenie podstawowego, to chyba poczekam. Co prawda sam polecę do sklepu 26 października kupić Red Dead Redemption 2. Tylko że w tym przypadku wygląda to o tyle inaczej, że RDR2 nie stanieje w najbliższym czasie. A już na pewno nie tak bardzo.
Wśród wydawców mniejszych i większych często pojawia się argument, że gry na PC sprzedają się tylko podczas wyprzedaży. Tylko co w tym dziwnego, skoro takimi akcjami sami się do tego przyczyniają? I może warto się zastanowić, czy naprawdę aż tak bardzo przeceniać swoje tytuły tak krótko po premierze? Bo jeśli tak ma to wyglądać, to faktycznie sprzedaż premierowa będzie malała.
Bartosz Stodolny