Steam Deck odsłania kolejne karty. Ma być płynnie i stabilnie
Oficjalne ogłoszenie Steam Decka spolaryzowało sieć. Jedni przyklasnęli, inni kręcili nosem. Fakt jest jednak taki, że Valve swoim pomysłem na przenośne urządzenie do grania narobili sporego szumu.
I dopiero grudniowa premiera będzie głośnym "sprawdzam". Do tej pory nie pozostaje nic innego, jak wsłuchać się zapewnienia samych twórców.
A ci twierdzą, że Steam Deck zapewni rozrywkę w 30 klatkach na sekundę i rozdzielczość 800 p. I jest to wartość minimalna. Tak przynajmniej twierdzi Pierre-Loup Griffais z Valve. Mało tego. Jego zdaniem, wszystkie gry, które były na Steam Decku dotychczas testowane spełniały te wymogi lub je przekraczały.
Na swoim Twitterze na pisał, też, że "30 FPS jest minimum tego, co uważamy za grywalne w naszych testach". Dodał również informację o "opcjonalnym wbudowanym ograniczniku FPS, który dopasuje wydajność do czasu pracy na jednym ładowaniu baterii".
Twórcy Steam Decka nie ustają w przechwałkach. Jeśli im wierzyć, przenośne urządzenie ma poradzić sobie m.in. z pecetową wersją Death Stranding. Warto również dodać, że zainteresowanie Steam Deckiem jest olbrzymie. Jeszcze w ubiegłym tygodniu zamówienia przedpremierowe przekroczyły 110 tysięcy egzemplarzy. A do grudnia jeszcze przecież masa czasu.