Sprzedaż Far Cry: New Dawn i Crackdowna 3 jest słaba i to dobry sygnał
Nie lubimy odcinania kuponów. Jednak.
Jest dobrze, moi drodzy. New Dawn uderzył w rynek brytyjski i w swoim pierwszym weekendzie sprzedał zaledwie 13% tego, co podstawowa „piątka”. To ogromna różnica. Ba, sprzedaż jest nawet słabsza niż w przypadku ostatniego (całkiem kreatywnego w moich oczach) spin-offa, czyli Primala, który „upierwotnił” mapkę z „czwórki” (tutaj 25%). Wy akurat wiecie, bo czytaliście recenzję Dominika, że postapokaliptyczny Far Cry to zaledwie siódma woda po kisielu, którą ratują głównie nadal świetne fundamenty gameplayowe całej marki.
Jaki z tego wniosek? Pozytywny, wbrew pozorom. Umiemy przeczuć pismo nosem. Widzimy, że spin-off będzie szaleńczo podobny do pozycji, na której bazuje, a spóźniona o dekadę kontynuacja dawnego przeboju ma sporą szansę okazać się anachronicznym kupsztalem. Jasne, zaraz ktoś napisze, że potem przykładamy tę refleksję do kolejnych flagowych FPS-ów i cała nadzieja pryska. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale branża i jej konsumenci powoli się zmieniają. Cóż, może wszyscy byli zbyt zajęci naprawdę darmowym (i ponoć szalenie satysfakcjonującym) Apexem?